Jacek Protasiewicz, były szef sztabu PO czy szef biura krajowego PO, w polityce już raczej miejsca nie zagrzeje, więc może pisać, co mu się podoba. W serii wpisów w mediach społecznościowych kpi z ministra Marcina Kierwińskiego.
Nie milkną echa tzw. incydentu nagłośnieniowego z udziałem Kierwińskiego. Minister podczas majówki, w Dniu Strażaka, zanotował bardzo „dziwne” publiczne wystąpienie. Niektórzy sugerowali, że był „pod wpływem”, lecz sam Kierwiński oczywiście zaprzecza. Jak twierdzi, nietypowe wystąpienie to pokłosie m.in. pogłosu i problemów technicznych. A na dowód swojej niewinności zamieścił w internecie wykonany dwie godziny później i źle wypełniony „kwitek” z dmuchania w balonik. Wynik to 0,0 promila.
Kierwińskiemu nie wierzy jednak Protasiewicz, który ministra bardzo dobrze zna, wszak kiedyś wspólnie decydowali o kierunku podążania Platformy Obywatelskiej. W mediach społecznościowych Protasiewicz przypomniał o kilku popijawach, jakie odbywały się w zaciszu gabinetu, po czym stwierdził, że Kierwiński podczas wystąpienia „był napruty, jak Messerschmitt”.
Kierwiński zapowiedział już, że wobec osób, które stoją za „szkalowaniem jego dobrego imienia” podejmie kroki prawne. Protasiewicz podejrzewa, że może być na celowniku ministra.
I w serii kolejnych wpisów mocno kpi z Kierwińskiego. Najpierw pisał o „seryjnych samobójcach” i sugerował Kierwińskiemu, by takowych do niego nie wysyłał, gdyż „zna ich wszystkich”, oni znają jego i nic z takiej akcji nie będzie.
Kilka godzin później Protasiewicz zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie, jak ze swoją nową miłością, 22-letnią Darią Brzezicką, siedzi w pizzerii. „Czekam na siepaczy Kierwińskiego. Szczoteczkę do zębów mam ze sobą. Piwo też się leje!” – napisał.
W poniedziałek od rana Protasiewicz kontynuuje ironiczne wpisy pod adresem Kierwińskiego. Najpierw zasugerował, że nie zjadł jeszcze śniadania, bo wciąż czeka na ludzi ministra. „Wczoraj zapowiadałeś, że się rozprawisz z oszczercami; byłeś znowu na bańce, czy dochodzisz, jak niegdyś Bartłomiej Sienkiewicz do Białegostoku?” – pyta tajemniczo.
Potem napisał, że odwozi Darię na dworzec, a tam zauważył nieprawidłowo zaparkowany samochód. Zasugerował Kierwińskiemu, by „jego chłopaki” (Kierwiński jako minister nadzoruje m.in. policję – red.) zajęli się czymś pożytecznym, „na przykład tym przygłupem, co zaparkował pod dworcem PKP w Brzegu”.
O Protasiewiczu, który od pewnego czasu przebywał w politycznym cieniu, zrobiło się ponownie głośno kilka tygodni temu, gdy sam był „na bańce” (co potem przyznał) i zanotował serię dziwnych wpisów na Twitterze/X, a w poniedziałek nie pojawił się w pracy. W efekcie został odwołany z funkcji wicewojewody dolnośląskiego. Sam pisał wówczas, że zna wiele ciekawych politycznych historii, które chciał opowiedzieć na emeryturze, ale być może nagle zachce mu się je opowiedzieć nieco wcześniej. Do dużej polityki już nie wróci, więc zaczął mimochodem nawiązywać do różnych wątków – a to do picia w „Miami”, a to do „seryjnych samobójców”.
Żródło: nczas.info