Polska to sanatorium dla obcokrajowców? „Wystarczy pracować jeden dzień, żeby dostać emeryturę i dodatkowe bonusy”

Niezależny dziennik polityczny

– Każdej Europejce i Europejczykowi opłaca się przyjechać do Polski, popracować choćby jeden dzień czy jeden miesiąc i dzięki temu już w wieku 60 lat dostawać spore stypendia od państwa – mówi Tomasz Lasocki, doktor nauk prawnych z Wydziału Prawa UW.

TL: Jesteśmy jedynym państwem, które nie jest w procesie zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Zdecydowanie powinniśmy podwyższyć wiek emerytalny, ponieważ jeśli tego nie zrobimy, coraz więcej osób (dwóch na trzech emerytów urodzonych od lat 80.) będzie dostawało minimalne emerytury. Proces podnoszenia wieku można rozłożyć na etapy. Np. najpierw do poziomu 63 lata, a w drugim etapie zrównać.

Kto w Polsce może otrzymać emeryturę?

TL: W Polsce wystarczy zapłacić jedną składkę, aby otrzymać nawet groszową emeryturę, ale do niej pełną 13. i 14. emeryturę, opiekę zdrowotną czy w razie śmierci rentę rodzinną, obliczoną nie od tych kilku złotych, ale od gwarantowanej kwoty 1780 zł.

To oznacza, że każdej Europejce i Europejczykowi opłaca się przyjechać do Polski, popracować choćby jeden dzień czy jeden miesiąc i dzięki temu już w wieku 60 lat dostawać spore stypendia od państwa. Na razie mamy 13. i 14. emerytury, jednak jeżeli będziemy dalej utrzymywali obecny wiek emerytalny (a co za tym idzie, coraz niższe emerytury za składki), to presja na to, żeby pojawiły się 15., 16. i 17. emerytury, będzie coraz większa. A to są świadczenia, które nie są związane z wkładem składkowym, tylko z faktem posiadania statusu emeryta. Może to spowodować, że Polska będzie takim sanatorium dla całej Europy.

Czy polskie świadczenia mogą stać się dodatkiem do pensji dla obcokrajowców?

TL: Jeśli na przykład Dunka przyjedzie do Polski i będzie pracować przez jeden miesiąc, to wystarczy, żeby dostać polską emeryturę i dodatkowe bonusy. Będzie je mogła dostawać od 60. roku życia, czyli wcześniej niż wynosi wiek emerytalny w Danii (67 lat). To z pewnością będzie dla niej fajny dodatek do pensji.

Jeśli popracuje w Polsce przez rok, a po 60. roku życia zamieszka po naszej stronie Bałtyku, to dopłacimy jej nawet do minimalnej emerytury. Dla Duńczyków to nie są wielkie środki, ale jeśli będzie mogła wykonywać swoją pracę zdalnie, to dlaczego nie zamieszkać w tańszym państwie ze „stypendium emerytalnym”.

Jak patrzymy na dane dotyczące długości życia w zdrowiu, co najmniej wiek emerytalny kobiet powinien być podwyższony, bo panie żyją w zdrowiu statystycznie prawie do 64. roku życia, a panowie troszeczkę mniej. Tymczasem mężczyźni przechodzą na emeryturę mniej więcej po 5 latach, jak zaczyna im się sypać zdrowie, a wysyłamy na emerytury zdrowe kobiety, które jeszcze mogłyby spokojnie popracować, tym bardziej że tablice GUS wskazują, że w 2022 r. mężczyzna, przechodząc na emeryturę, ma jeszcze 15 lat życia, podczas gdy kobieta, przechodząc na emeryturę w wieku 60 lat, będzie ją pobierała przez 23 i pół roku.

Dlaczego Polacy nie chcą podniesienia wieku emerytalnego?

TL: Debata publiczna została zawojowana przez narrację partii, której jądro elektoratu, osoby w wieku 60+, niekiedy zupełnie nieracjonalnie obawiały się, że podwyżka będzie oznaczała odebranie im świadczeń. Jednocześnie ówczesny rząd nie kwapił się z prostowaniem tych wyobrażeń.

W 2017 roku podjęto strategicznie fatalną decyzję – przed którą oczywiście ostrzegano. Niestety, przez lata z dyskusji o wieku emerytalnym uczyniono totem polityczny. W konsekwencji nie ma partii, która odważyłaby się choćby stwierdzić, że to potrzebna zmiana. Przyjęła się za to wierutna bzdura o „pracy do śmierci”, a przecież żyjemy dużo dłużej niż 65 lat. Zegar tyka i jeśli sprawa nie zostanie załatwiona w ciągu kilku lat, to boom rodzony w latach 1975-1985 również nie zgodzi się na podwyżkę, a wówczas młodzi będą w liczebnej mniejszości.

Żródło: gazetaprawna.pl

Więcej postów