Japonia stawia na pływające wiatraki. I ma z tym spory problem

Niezależny dziennik polityczny

Wyspiarska Japonia, która chce do 2050 r. osiągnąć neutralność klimatyczną, zamierza rozwijać pływające turbiny wiatrowe. Pomóc ma Dania, ale projektowi wiatr wieje w oczy.

  • Kraj Kwitnącej Wiśni ma problem z transformacją energetyki. Przyczyny to trauma Fukuszimy i kiepskie – wbrew pozorom – warunki rozwoju źródeł odnawialnych.
  • Japonia i Dania chcą nawiązać współpracę dla rozwoju pływających morskich turbin wiatrowych (FOWT). To jeden z istotniejszych tematów rozmów podczas wizyty premier Danii Mette Frederiksen w Tokio. 
  • Inwestycje w wiatraki na morzu generują wyzwania techniczne i budzą obawy obrońców środowiska oraz rybaków. 

Wraz z ambitnymi celami polityki klimatycznej rośnie zapotrzebowanie na produkcję czystej energii. Jednym z perspektywicznych rozwiązań mają być pływające morskie turbiny wiatrowe. Japonia zdecydowała się na współpracę z Danią z prostego powodu – skandynawski kraj jest jednym ze światowych liderów w dziedzinie technologii turbin wiatrowych, a tamtejsze firmy Vestas i Orsted należą do czołówki operatorów farm wiatrowych. 

Japońsko-duński sojusz dla pływających morskich turbin wiatrowych

Co wnoszą Japończycy? Firmy przemysłu stoczniowego, w obliczu konkurencji z Chin i Korei Południowej, skoncentrowały się na budowie jednostek specjalistycznych. Nie bez znaczenie jest też spore doświadczenie przedsiębiorstw takich jak Japan Marine United, Modec i Hitachi Zosen w szeroko rozumianej inżynierii morskiej.

Japonia po Fukuszimie uzależniła się od węgla. Teraz przeprasza się z atomem

Japonia chce do 2050 r. osiągnąć neutralność klimatyczną. Nie jest to jednak łatwe zadanie dla tego wyspiarskiego państwa. Według oficjalnych danych rządowych w latach 2010-2021 udział energii produkowanej z paliw kopalnych w miksie energetycznym wzrósł z 60 do 70 proc. Z kolei według IAE (Międzynarodowa Agencja Energii) w 2019 r. aż 88 proc. produkcji energii w Japonii pochodziło z węgla, ropy bądź gazu. Przyczyną wzrostu było wyłączanie elektrowni atomowych po katastrofie w Fukushimie w r. 2011. Udział źródeł odnawialnych w zaspokajaniu krajowych potrzeb energetycznych wynosił w r. 2021 ok. 20 proc.

Rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną oraz spowodowane przez Rosję zawirowania na rynku ropy i gazu ziemnego sprawiły, że Japonia zaczęła “przepraszać się” z atomem. Z drugiej strony odnawialne źródła energii uważane są za przyszłość i w r. 2030 mają odpowiadać za 36-38 proc. całkowitej konsumpcji energii.

W przypadku Japonii transformacja energetyczna w kierunki zielonych źródeł nie jest łatwym zadaniem. W aktywnym wulkanicznie kraju najlepszym rozwiązaniem wydaje się geotermia, ale większość źródeł geotermalnych znajduje się na terenie parków narodowych, przez co możliwość ich wykorzystania jest ograniczona. Rząd zaczął łagodzić przepisy dopiero w 2021 r.

Długa linia brzegowa z kolei zdaje się promować morskie farmy wiatrowe i elektrownie wykorzystujące energię pływów lub falowania. Te jednak są narażone na trzęsienia ziemi, tsunami i tajfuny. Z kolei górzysty teren utrudnia budowę farm wiatrowych na lądzie. W teorii najlepszym rozwiązaniem wydaje się lokalizacja morskich farm wiatrowych w spokojniejszych sejsmicznie regionach, głównie od strony Morza Japońskiego. Jednak większość populacji mieszka na wybrzeżu Pacyfiku, konieczna jest więc budowa nowych sieci przesyłowych o dużej mocy.

W tym miejscu na scenę wchodzą pływające morskie turbiny wiatrowe, które można rozmieścić dalej od brzegu. Pozwala to na lepsze wykorzystanie wiatru. Nadal jednak pozostaje kwestia zbudowania odpowiedniej sieci przesyłowej. Niemniej FOWT (Floating Offshore Wind Turbine) został uznany przez japońskie władze za jedną z kluczowych technologii, a jej rozwój ma pozwolić na nadrobienie zaległości w dziedzinie morskich turbin wiatrowych w stosunku do Europy i Chin.

Japonia chce zachęcić biznes do inwestycji w morskie farmy wiatrowe

Na początku września minister środowiska Akihiro Nishimura zapowiedział wprowadzenie ułatwień w przepisach dla przedsiębiorstw zainteresowanych budową morskich farm wiatrowych. Chodzi o skrócenie czasu przeprowadzenia oceny środowiskowej inwestycji, co zwykle zajmuje kilka lat. Plan zakłada przyjęcie przez ministerstwo części procedur. Urzędnicy resortu mają dokonywać wstępnych etapów oceny środowiskowej w wybranych miejscach, łącznie z wizją lokalną. Dopiero potem będzie dokonywany wybór operatora, który będzie odpowiadać za dokończenie procedur.

Takie rozwiązanie zostało zarekomendowane przez doradzający rządowi panel ekspertów. Ułatwienia i skrócenie czasu potrzebnego na konieczne procedury ma zachęcić japońskie koncerny do inwestowania w energetykę wiatrową i promować rozwój tego sektora.

Nie tylko warunki geograficzne, technologia i przepisy stoją na drodze rozwoju OZE w Japonii

FOWT budzą wątpliwości obrońców środowiska. Wyniki badań kierowanego przez Kaustubha Raghukumara zespołu naukowców z różnych kalifornijskich uczelni i ośrodków badawczych – opublikowane na łamach magazynu Nature – wskazują na ryzyko, jakie mogą nieść pływające morskie turbiny wiatrowe.

Zdaniem badaczy rozległe farmy na pełnym morzu mogą zaburzyć upwelling wód oceanicznych, czyli podnoszenie się wód głębinowych na powierzchnię. Zmiany w cyrkulacji wód potencjalnie negatywnie odbiją się na planktonie, tym samym uderzając w cały oceaniczny ekosystem.

Nie dziwi więc duże zaniepokojenie rybaków. Środowisko to obawia się nie tylko spadku swoich dochodów, ale także ostrzega przed ryzykiem zmniejszenia liczby ryb i owoców morza trafiających na japońskie stoły, a stanowiące w tym wyspiarskim kraju istotne źródło białka oraz pokaźne źródło dochodów eksportowych.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów