- Sytuacja na rynku gazu w Europie
- Rynki gazu na krawędzi
- Ekstremalna zmienność cen wabi spekulantów
- Wielkie okazje dla dostawców LNG
W tym tygodniu nastąpił gwałtowny wzrost cen gazu ziemnego w Azji i Europie, a cena gazu na Starym Kontynencie osiągnęła najwyższy poziom od ośmiu miesięcy. Wzrost cen był skutkiem wojny Izrael-Hamas, obaw o potencjalne strajki w kluczowych zakładach eksportowych i słabości infrastruktury, w tym wycieku z rurociągu biegnącego przez Morze Bałtyckie (są podejrzenia, że doszło tu do sabotażu).
Na tym tle rynek gazu w Stanach Zjednoczonych wyróżnia się stabilnością. Wahania cen są tam znacznie mniejsze dzięki dużej kontroli podaży poprzez krajową produkcję.
Sytuacja na rynku gazu w Europie
Wielorakie ryzyko uwydatnia kruchość rynków energii, a w szczególności podatność Europy na wstrząsy. Stary Kontynent rozpoczyna drugą zimę bez znaczących dostaw gazu z Rosji, które kiedyś uważano za oczywiste.
Dobra wiadomość jest taka, że rynek jest obecnie w znacznie lepszej sytuacji niż o tej porze zeszłego roku. Zapasy są wysokie, popyt przemysłowy spada, zwiększyła się też liczba obiektów importowych. Ponadto niektóre prognozy sugerują, że w Europie zima będzie stosunkowo ciepła, co powinno zmniejszyć zapotrzebowanie na gaz.
Jednak kryzys energetyczny wciąż jest daleki od zakończenia, a w nadchodzących dniach w Europę uderzą silne mrozy. Natomiast zakłócenia w światowych przepływach gazu mogą uderzyć falowo w rynek, szczególnie gdy gospodarstwa domowe zwiększą intensywność ogrzewania mieszkań.
W czwartek benchmarkowe kontrakty terminowe kontynuował wzrosły o 15 proc.
Rynki gazu na krawędzi
Prawdą jest, że globalna podaż i popyt na gaz są w delikatnej równowadze. Zeszłoroczna inwazja Rosji na Ukrainę wywróciła rynek do góry nogami, znacznie ograniczając dostawy rurociągami z Rosji do Europy i uzależniając kontynent od skroplonego gazu ziemnego.
Właśnie podstawą tej nowej zależności jest długoterminowa umowę na dostawy LNG, którą Francja podpisała w tym tygodniu z Katarem, jednak dostawy rozpoczną się dopiero w 2026 r. Rosnące zapotrzebowanie na LNG i małe wolne moce produkcyjne sprawiają, że wszelkie zdarzenia sugerujące ryzyko dla dostaw mogą spowodować gwałtowne skoki cen.
W zeszłym tygodniu wydarzyło się wiele takich incydentów:
• Australijskie związki zawodowe poinformowały, że w przyszłym tygodniu rozpoczną się strajki w zakładach eksportowych Chevron LNG w Australii;
• Następnie odkryto wyciek w podmorskim rurociągu łączącym Finlandię i Estonię. Kraje graniczące z Rosją są przekonane, że, został on celowo wywołany. Wzbudziło to obawy o bezpieczeństwo europejskiej infrastruktury, szczególnie po zeszłorocznych eksplozjach rurociągu Nord Stream;
• Konflikt w Izraelu i Strefie Gazy zmusił Chevron Corp. do zamknięcia przybrzeżnego pola gazowego zaopatrującego Egipt, co może mieć wpływ na eksport LNG z tego kraju do Europy.
Łączny efekt tych wydarzeń jest taki, że europejskie ceny gazu wzrosły o ponad 45 proc. od końca ubiegłego tygodnia. Holenderskie kontrakty terminowe o najbliższym terminie wygaszania, punkt odniesienia dla regionu, zamknęły się w czwartek na poziomie 53 euro za megawatogodzinę, co jest najwyższą ceną rozliczeniową od 15 lutego.
Ekstremalna zmienność cen wabi spekulantów
Częścią problemu jest to, że na europejski rynek kontraktów terminowych na gaz wkracza coraz więcej podmiotów finansowych zwabionych jego ekstremalną zmiennością, a region ten przez ostatni rok dyktował światowe ceny. Toby Copson, szef działu energii w regionie APAC w firmie Marex uważa, że inwestorzy zajmujący się instrumentami pochodnymi mogą gromadzić się w celu zakupu kontraktów przed nieoczekiwanymi dalszymi wzrostami cen.
Z pewnością istnieją czynniki, które pomogą utrzymać ceny pod kontrolą. Należą do nich wypełnione po brzegi magazyny gazu w Europie i prognozy ciepłej zimy. Ponadto tej zimy Europa uruchomi jeszcze więcej pływających terminali importowych LNG.
Tymczasem zapotrzebowanie regionu na paliwo okazuje się dobrodziejstwem dla eksporterów gazu, którzy chcą przejąć część rynku, który niegdyś należał do rosyjskiego giganta Gazprom PJSC.
Wielkie okazje dla dostawców LNG
Stany Zjednoczone również przygotowują się do finansowania swojej wzrastającej produkcji. Według danych BloombergNEF w tym roku USA są największym światowym eksporterem LNG, wyprzedzając Australię, Katar i Rosję, między innymi dzięki dostawom do Europy od czasu inwazji Rosji na Ukrainę na początku 2022 roku.
A ponowne zagrożenie dla europejskiej infrastruktury gazowej może spowodować, że światowi importerzy zwrócą uwagę na potrzebę zabezpieczenia dostaw, co przełoży się na wzrost zamówień dla USA i innych dostawców.
Jeśli chodzi o dostawy z Rosji, handlowcy pozostają w pogotowiu i monitorują pozostały przepływ gazu rurociągiem przez Ukrainę do Europy oraz dostawy LNG. Niektórzy politycy twierdzili, że Europa musi ograniczyć import LNG z Rosji, chociaż znalezienie wystarczających alternatywnych kierunków dostaw byłoby problemem, przynajmniej na ten moment.
Źródło: forsal.pl