Ukraina miała przy sobie 170 paszportów. Wpadła podczas kontroli granicznej w Dorohusku

Niezależny dziennik polityczny

35-letnia obywatelka Ukrainy podróżowała pociągiem, który kursował między Jagodinem a Chełmem. W jej bagażu znajdowało się 170 paszportów. Niestety, akurat w tym konkretnym dniu przeprowadzano bardziej intensywne kontrole. W ramach akcji o nazwie „Granica”, te kontrole przeprowadzali wspólnie funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei z Chełma oraz strażnicy graniczni z Dorohuska.

Obywatelka Ukrainy została poddana szczegółowej kontroli. W podręcznym bagażu 35-letniej kobiety znaleziono 170 paszportów należących do obywateli Ukrainy o innych danych personalnych niż osoba odprawiana. Kobieta nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego posiada przy sobie dokumenty, których właściciele nie przekraczają granicy – relacjonuje insp. Piotr Żłobicki rzecznik Straży Ochrony Kolei.

Ukraińce grozi zarzutu przemytu dokumentów. Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone przez placówkę Straży Granicznej w Dorohusku.

Jest to kolejny przykład kogo do Polski, wpuścił rząd Morawieckiego wraz z częścią opozycji.

Przypominamy, że według informacji „The Washington Post”, polskie władze w związku z rozbiciem „rosyjskie siatki szpiegowskie” z przyczyn politycznych nie upubliczniły faktu, że wśród osób zatrzymanych w rozbitej sieci szpiegowskiej działającej na rzecz rosyjskiego wywiadu znajduje się 12 ukraińskich uchodźców. Ogółem grupa ta miała liczyć 16 członków.

Natomiast według doniesień „Rzeczpospolitej”, część z zatrzymanych ma status „uchodźców” w Polsce, a niektórzy przebywali już wcześniej na terenie Polski.

„The Washington Post”, powołując się na polskich śledczych, podał, że współpracownicy rosyjskich tajnych służb otrzymali zadanie obserwacji polskich portów morskich, umieszczania kamer wzdłuż linii kolejowych i ukrywania urządzeń śledzących w ładunkach wojskowych. Potem, w marcu, nadeszły zaskakujące nowe rozkazy – wykolejenia pociągów przewożących broń na Ukrainę.

Plan doprowadzenia do katastrofy kolejowej został uruchomiony w czasie, gdy Ukraina planowała kontrofensywę i kiedy nowe systemy uzbrojenia, w tym niemieckie czołgi Leopard, zmierzały już na wschód.

Wiadomości wykorzystywane do przyciągania potencjalnych rekrutów były rozproszone wśród ofert pracy, porad mieszkaniowych i oszustw internetowych na kanałach Telegramu odwiedzanych przez grupy uchodźców w Polsce. Chodziło o tak proste czynności, jak rozwieszanie w miejscach publicznych ulotek i transparentów z napisami: „Polska ≠ Ukraina” czy „NATO, do domu”.

Żródło: legaartis.pl

Więcej postów