Wojsko Polskie dostanie kolejny amerykański sprzęt. Ale potrzeby są większe

dziennik-polityczny

Prócz pierwszych amerykańskich zestawów przeciwlotniczych średniego zasięgu Patriot oraz czołgów Abrams w bieżącym roku Wojsko Polskie będzie też miało 11 mobilnych, trójwspółrzędnych stacji średniego zasięgu NUR-15M. Dobra wiadomość. Te systemy, co udowadnia wojna w Ukrainie, są niemniej ważne, jak rakiety przeciwlotnicze czy czołgi.

Ukraina już dostała od Amerykanów kilka radarów dozoru lotniczego AN/MPQ-64 Sentinel oraz 14 radarów przeciwartyleryjskich. Okazały się tak potrzebne, że Kijów prosił o umieszczenie ich w kolejnych pakietach, które w nadchodzących tygodniach mają trafić do Ukrainy – obok ciężkiego sprzętu.

W tym kontekście zasadne jest pytanie: jakim sprzętem dysponują polskie wojska radiotechniczne? Jak dotychczas urządzenia wojsk radiolokacyjnych na wyposażeniu naszych sił zbrojnych są, w dużej mierze, starszych typów.

Część z nich, jak trójwspółrzędne, przewoźne stacje radiolokacyjne typu NUR-12, odległościomierze radiolokacyjne typu NUR-31MK oraz mobilne wysokościomierze radiolokacyjne typu NUR-41 wprowadzano do eksploatacji w latach 90. XX w.

Stacje kontroli rejonu lotniska AVIA oraz mobilne stacje radiolokacyjne typu NUR-31 i NUR-31M są jeszcze starsze… Trafiły do pododdziałów radiotechnicznych na początku lat 80. minionego stulecia.

Dostawy kolejnych radarów

Do najnowocześniejszych stacji radiolokacyjnych posterunków radiolokacyjnych dalekiego zasięgu od 2007 r. należą urządzenia typu NUR-12M oraz włoskie radary RAT-31DL.

W ostatnich latach do tej grupy należą również najnowsze polskie stacje radiolokacyjne produkcji PIT-Radwar (wchodzącej w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej), czyli mobilne trójwspółrzędne stacje radiolokacyjne średniego zasięgu typu NUR-15 oraz NUR-15M (TRS-15M).

Nur-15, fot. MON sierż. Piotr Lepiarz

W 2018 r. Inspektorat Uzbrojenia (dziś: Agencja Uzbrojenia) zawarł umowę na dostawę 11 kompletów trójwspółrzędnych radarów średniego zasięgu pasma S w wersji zmodernizowanej TRS-15M, czterech konsol zdalnego sterowania KZS-15 oraz pakietu szkoleniowo-logistycznego.

Od dwóch lat wojsko sukcesywnie otrzymuje te radary. Do 2021 r. przekazano ich 5. Pierwsze trafiły do 3. Brygady Radiotechnicznej kilka lat temu. Dostawa pozostałych 6 planowana jest w 2022 r. To najnowocześniejszy tego typu sprzęt w Wojsku Polskim – pracują w paśmie mikrofalowym powyżej 3 GHz.

Źródło informacji radiolokacyjnej

Radar ten jest przeznaczony do użytkowania w systemie obrony powietrznej, głównie jako źródło informacji radiolokacyjnej dla systemów dowodzenia i kierowania. Może wykrywać obiekty lecące na wysokości od 100 metrów do 30 kilometrów nad ziemią w odległości około 200 km. Umożliwia jednoczesne śledzenie ponad 120 obiektów.

Co ważne: najnowsze NUR-y mają możliwość wykrywania małych, wolno lecących obiektów, m.in. dronów. Do tego starsze konstrukcje, np. NUR-31, dostarczają danych tylko o odległości i azymucie celu. Żeby ustalić wysokość, niezbędny jest jeszcze wysokościomierz, do czego wojsko wykorzystywało na przykład NUR-41.

NUR-15M pozwala określić jednocześnie wysokość celu, odległość do niego, jak i azymut śledzonego obiektu. Stąd nazywany jest często radarem 3D. Pozostaje też o wiele bardziej odporny na zakłócenia.

Szybkie przemieszczanie

Dzięki lepszej jakość sygnału i większej czułości w lokalizowaniu obiektów powietrznych, ów radar pozwala na wykrywanie celów w odległości większej o kilkadziesiąt kilometrów niż starsze urządzenia.

I – co też ważne – umożliwa szybką zmianę miejsca stacjonowania stacji. Starsze systemy potrzebowały na to nawet do godziny, NUR-15M – tylko 10 minut. Podczas działań bojowych szybka zmiana miejsca wpływa oczywiście także na bezpieczeństwo obsługi radaru.

PIT-Radwar od dawna udowadnia, że polski przemysł ma kompetencje i potrafi produkować tak złożone elektronicznie urządzenia. Przykładem – radar mobilny RM-100, przeznaczony do wykrywania i automatycznego śledzenia celów nawodnych oraz określania ich współrzędnych.

Radar z anteną aktywną

W pododdziałach rozpoznania radiolokacyjnego znajduje się system rozpoznania pasywnego PRP-25 Gunica, umożliwiający zautomatyzowane wykrywanie, rozpoznanie, namierzanie i monitorowanie (śledzenie) źródeł emisji instalowanych na statkach powietrznych w częstotliwościach od 0,5 GHz do 18,0 GHz.

System ten sprawdził się w warunkach bojowych podczas misji w Afganistanie, podobnie jak zestaw radiolokacyjnego rozpoznania artyleryjskiego Liwiec oraz zdolna do przerzutu stacja radiolokacyjna Soła, przeznaczona do współpracy z zestawami rakietowymi Poprad, czy stacja radiolokacyjna Bystra, mogąca wykrywać samoloty bojowe i śmigłowce (również w zawisie).

Bystra fot. PIT-Radwar

Wojsko podpisało z Radwarem w 2019 r. umowę (wartą 634,9 mln zł) na dostawę 16 tych stacji. To pierwszy polski radar z anteną aktywną (AESA) zbudowany w technologii MMIC z wykorzystaniem azotku galu (GaN).

Ten przeciwlotniczy radar umieszczony na podwoziu samochodu terenowego Żubr produkcji AMZ Kutno przeznaczony jest do wykrywania i wskazywania celów dla zestawów przeciwlotniczych bardzo krótkiego zasięgu (VSHORAD), jak i krótkiego zasięgu (SHORAD).

Może też wykrywać i śledzić pociski rakietowe, a także bezzałogowe statki powietrzne (BSP) oraz wskazywać punkty wystrzału i uderzenia pocisków artyleryjskich czy granatów moździerzowych, przekazując te dane do systemu ostrzegania i kierowania ogniem własnej artylerii.

Innowacyjny w skali światowej

Radwar pracuje też nad wielofunkcyjnym radarem kierowania ogniem Sajna, aktywną anteną AESA umożliwiającą wykrywanie i śledzenie celów powietrznych na krótkich i średnich dystansach z dokładnościami niezbędnymi do naprowadzania rakiet przeciwlotniczych.

Mają być one wykorzystane do pracy w zestawach obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew. Ważnymi projektami Radwaru są też aktywne i pasywne stacje radiolokacyjne rozpoznania przestrzeni powietrznej średniego i dalekiego zasięgu.

Przechwytywanie fot. PIT-Radwar

Jeśli chodzi o system pasywnego rozpoznania PCL/PET, jest to innowacyjna w skali światowej wielofunkcyjna stacja radiolokacyjna P-18PL, wyposażona w środki ochrony przed zakłóceniami radioelektronicznymi, co czyni ją trudno wykrywalną dla wroga.

Bardzo dobrze nadaje się do wykrywania obiektów powietrznych wykonanych z wykorzystaniem technik stealth – o niskiej powierzchni odbicia radiolokacyjnego. W tej grupie jest też wielomisyjny radar dalekiego zasięgu Warta, z półprzewodnikową anteną aktywną, pracujący w pasmie L.

Potrzebne rządowe wsparcie

Systemów dedykowanych obronie powietrznej, nad którymi pracuje PIT-Radwar, jest znacznie więcej. Rzecz jednak w tym, by te najbardziej potrzebne trafiły do wojska jak najszybciej.

Na dowód tego, jak ważne to urządzenia, przytacza się doświadczenia Polskich Nadbrzeżnych Dywizjonów Rakietowych, z których zakup pierwszego budził kontrowersje. Dziś Morska Jednostka Rakietowa, w składzie dwóch dywizjonów (48 wyrzutni rakiet NSM), pozostaje ważnym elementem całego systemu obronnego NATO.

Na jej uzbrojeniu są rakiety przeciwokrętowe NSM norweskiej firmy Kronenberg o zasięgu ponad 220 km, które pozwalają przerwać ruch nawodnych jednostek pływających na Bałtyku, m.in. płynących do lub z Rosji.

Jednak będące na wyposażeniu jednostki trójwspółrzędne radary TRS-15C pozwalają na wskazanie celów nawodnych tylko do horyzontu radiolokacyjnego, a więc na odległość nie większą niż 40 km. Oznacza to, że jeśli nie dostaną informacji o celach z zewnątrz, będzie można wykorzystać je bojowo jedynie na odległości jednej piątej ich zasięgu…

PIT-Radwar to elektroniczne zagłębie PGZ. Produkowane tam radary zyskały uznanie światowych potentatów tego uzbrojenia.

Tego statusu nie da się jednak utrzymać bez rządowego wsparcia dla najnowszych produkowanych w kraju systemów radiolokacyjnych oraz umów na ich kolejne zakupy, co z pewnością poprawiłoby wyposażenie sił zbrojnych w sprzęt radiotechniczny.

wnp.pl

Więcej postów