Polski rząd przyjął projekt ustawy o obronie ojczyzny, która wprowadza szereg zachęt finansowych oraz dobrowolną zasadniczą służbę wojskową. Wczoraj w ankiecie na Instagramie zapytaliśmy czytelników o to, jak zachowaliby się w sytuacji zagrożenia lub wojny. Otrzymaliśmy ok. 200 odpowiedzi, większość napisała po prostu „NIE”. „Starałabym się jak najszybciej wydostać z kraju”, „Nie chciałbym walczyć”. Co ciekawe, to kobiety były bardziej skłonne do aktywnej obrony kraju.
Jarosław Kaczyński wraz z ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem przedstawili we wtorek nową ustawę o obronie ojczyzny. Dokument nie wprowadza obowiązkowej służby wojskowej, ale wprowadza szereg zachęt finansowych oraz dobrowolną zasadniczą służbę wojskową.
Gdy wczoraj zadawaliśmy pytanie naszym czytelnikom, było ono dość teoretyczne, bo nie wiedzieliśmy, że kilka godzin później Putin rozpocznie inwazję na Ukrainie. Dziś kwestia podejścia do służby wojskowej jest dziś bardziej aktualna niż kiedykolwiek. Czy młodzi Polacy w sytuacji wojny wstąpiliby do armii? Zapytaliśmy o to za pośrednictwem ankiety na Instagramie. Zdecydowana większość zadeklarowała, że starałaby się jak najszybciej opuścić kraj.
„Ten kraj w ostatnich latach tylko mnie okrada. Nie będę go bronić”
— Nie chcę angażować się w cudze konflikty. Jeśli zdarzy się tak, że wojska rosyjskie obiorą sobie za cel Polskę, natychmiast zacznę się pakować. Będę wtedy myślał tylko o tym, aby uratować siebie i najbliższych — napisał w naszej ankiecie Michał.
Większość z naszych obserwatorów podziela jego zdanie. Nie chcieliby poświęcać swojego życia i bezpieczeństwa, aby chronić polskie granice.
— Nie widzę sensu w tym, aby umierać za kawałek ziemi — mówi Piotr. — W sytuacji zagrożenia spakuje swoje rzeczy i spadam. Ten kraj w ostatnich latach tylko mnie okrada. Nie widzę powodu, dla którego miałbym go bronić — wyjaśnia nasz czytelnik.
— Bez cienia wstydu twierdzę, że starałabym się jak najszybciej wydostać z kraju — pisze Karolina.
„Nie będę umierał za kraj, który mnie piętnuje”
— Jestem częścią społeczności LGBTQ i choć kocham Polskę, nie wyobrażam sobie umierać za kraj, który od lat mnie piętnuje. Zdecydowana większość moich znajomych myśli tak samo. To nie jest warte naszej śmierci — pisze w swojej wiadomości Wiktor.
— Jestem 26-letnim mężczyzną i kiedy zobaczyłem pytanie w waszej ankiecie, uświadomiłem sobie, że nie byłbym gotów na tak wielkie poświęcenie — dodaje Michał.
— Prędzej podetnę sobie żyły, niż zaangażuje się w jakiekolwiek działania wojenne — pisze Olek. Jego zdaniem politycy powinni robić wszystko, aby do działań z użyciem wojska nie dopuścić. — Takie rozwiązania powinny być ostatecznością. Jeśli faktycznie zostalibyśmy zaatakowani, dla mnie byłby to znak wielkiej klęski polityków — dodaje.
„Gdybym nie miała dziecka, zgłosiłabym się na służbę”
W naszej ankiecie wypowiedziały się również kobiety. Choć odpowiedzi mówiące o gotowości do wstąpienia do służby w obliczu konfliktu moglibyśmy policzyć na palcach jednej ręki, większość z nich pochodziła właśnie od naszych czytelniczek. Jedna z nich napisała: — Gdybym nie miała dziecka, zgłosiłabym się na służbę. Dodała, że nie wyobraża sobie, aby młodzi nie stanęli w obronie swojego kraju. —Rozumiem, że większości młodych nie podoba się to, co robią politycy partii rządzącej, ale oni kiedyś utracą swoją władzę, a kraj mamy jeden i trzeba o niego walczyć — wyjaśnia.
— Oczywiście, że broniłabym bezpieczeństwa kraju. Bardzo się boje tego, co teraz dzieje się na Ukrainie. Ta sytuacja mnie przeraża. Uważam, że w sytuacji zagrożenia powinniśmy pomagać po to, aby zapewnić bezpieczeństwo tym, którzy sami nie będą w stanie się bronić — napisała Wiktoria.