Ściśle tajne. Miliony na bezsensowną komisję smoleńską wciąż płyną

Miliony na bezsensowną komisję smoleńską wciąż płyną z budżetu
PKW ma uprawnienia do zlecania ekspertyz i opinii. Może więc należałoby zbadać, czy te miliony „na komisję Macierewicza” to nie jest dodatkowe, tyle że ukryte finansowanie PiS?

Te 22 mln na tzw. komisję smoleńską zostały oddane przez Prawo i Sprawiedliwość Antoniemu Macierewiczowi z góry na „przepalenie”. I powinny zostać odliczone z budżetu przeznaczonego na działalność tej partii.

Macierewicz, jej wiceprezes, dostawał nieograniczony budżet i prawo do wożenia się limuzyną Żandarmerii Wojskowej, by robić partyjnie ważną robotę. Miał nakręcać potrzebny politycznie mit „smoleński”, na którym rosła jak na drożdżach jego formacja. Bo przecież nikt, założę się, że łącznie z Jarosławem Kaczyńskim, nie oczekiwał, że ta komisja coś definitywnie ustali. Gdyby było inaczej, domagałby się raportu, który podobno gdzieś jest. A kogo on dziś obchodzi?

Komisja smoleńska. Ściśle tajne

Siedziba komisji była ukryta za drutem kolczastym na maleńkiej ulicy Kolskiej w Warszawie, nazwiska członków utajniono, umowy, jakie zawierano, też były tajne. Jak ta z zespołem z Uniwersytetu Witchita w USA na dokonanie komputerowej symulacji lotu, do której Amerykanie musieli zeskanować każdy milimetr bliźniaczej „tutki” stojącej w Mińsku Mazowieckim. Albo kontrakt z argentyńskim prokuratorem, zarazem właścicielem firmy consultingowej, na opracowanie działań mających doprowadzić do odebrania wraku Rosjanom.

Jak to wyglądało od środka, opisał jeden z członków komisji Glen Joergensen w tygodniku „Sieci”. Jak pisał, kiedy Macierewicz został szefem MON, wydawało się, że dla „badania tragedii smoleńskiej przychodzi złoty czas”. „Tymczasem (…) mamy do czynienia nie tylko z poważnym opóźnieniem lub wstrzymaniem prac, lecz także nieodwracalnymi szkodami powstałymi w wyniku decyzji podejmowanych przez przewodniczącego”. Na przykład umowy na badania podpisywał, ale materiałów wymaganych do ich przeprowadzenia już nie przekazywał.

Smoleńsk. Gonienie króliczka

Komisja była po to, żeby Jarosław Kaczyński na wiecach swoich wyznawców powtarzał co jakiś czas: „już jesteśmy blisko prawdy”. Gonienie króliczka. W efekcie polaryzacja społeczeństwa, która daje wyznawców. Sama byłam świadkiem, jak dwaj pacjenci na szpitalnym korytarzu w kolejce na operację rzucili się do siebie z rękami z powodu sporu o przyczyny katastrofy.

Krzysztof Brejza, senator Platformy Obywatelskiej, wyrwał z gardła dane o milionach, jakie poszły na tę bezwartościową komisję, która tylko ośmieszyła wagę katastrofy. MON do ich ujawnienia zmusił dopiero wyrok sądu. Dlatego te dane o 22 mln pochodzą z lutego 2020 r. Niedługo minie rok, a pieniądze z budżetu płyną nieprzerwanie. W służbie partii.

Państwowa Komisja Wyborcza, do której trafiają sprawozdania finansowe partii, ma uprawnienia do zlecania ekspertyz i opinii. Może więc należałoby zlecić ekspertyzę, czy te miliony „na komisję Macierewicza” to nie jest dodatkowe, tyle że ukryte finansowanie PiS?

polityka.pl

Więcej postów