Tyle kosztowała podkomisja Macierewicza. A raportu wciąż nie ma…

Koszty działania podkomisji smoleńskiej od lat owiane są tajemnicą. Senator Krzysztof Brejza z PO by o tym się dowiedzieć, poszedł aż do sądu, bo MON nie chciał ujawnić kosztów komisji. Teraz okazało się, że działanie zespołu Antoniego Macierewicza pochłonęło niemal 25 mln zł. Chociaż podkomisja, która miała zbadać przyczyny katastrofy w Smoleńsku, oficjalnie zakończyła swoje prace z końcem listopada, nadal nie opublikowała raportu końcowego.

Podkomisja do badania katastrofy smoleńskiej działała sześć lat. Została powołana przez ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza na początku lutego 2016 r., a zakończyła swoje prace 30 listopada br. Jak dowiedział się tygodnik „Sieci” na prace podkomisji wydano z budżetu MON 24 566 881 zł. Najwięcej pieniędzy wydano w 2019 r., bo aż 7 684 261 zł. W 2018 r. nieco mniej – 6 811 957 zł.

Nie wiadomo, dokładnie, na co wydano te pieniądze, bo tygodnik nie ujawnił takich informacji. O informacje dotyczące finansów podkomisji Macierewicza bezskutecznie do MON dobijał się senator Krzysztofa Brejza z PO. Pod koniec listopada polityk poinformował, że wygrał sprawę sądową z resortem obrony.

„Wygrałem w sądzie z Ministerstwem Obrony Narodowej sprawę o ujawnienie całości wydatków podkomisji A.Macierewicza. Dodatkowym wstydem dla rządu jest to, że sąd stwierdził, iż bezczynność MON była z rażącym naruszeniem prawa” – napisał Brejza na Twitterze.

Chociaż komisja zakończyła swoje prace w listopadzie, nadal nie przedstawiła raportu końcowego. Na początku kwietnia tego roku Macierewicz zapewniał, że raport końcowy dotyczący katastrofy w Smoleńsku zostanie przyjęty w głosowaniu jeszcze w tym samym miesiącu. Z ustaleń komisji miało wynikać, że do katastrofy 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku doszło w wyniku wybuchu samolotu, a nie zderzenia maszyny z drzewem.

W latach 2010-2011 katastrofę smoleńską badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczącym był ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

W lutym 2016 r. przy MON została powołana podkomisja do ponownego zbadania katastrofy, której ustalenia zupełnie przeczyły tej tezie. Z raportu technicznego opublikowanego w kwietniu 2018 r. wynikało, że samolot Tu-154M został zniszczony wskutek eksplozji.

Podkomisja Antoniego Macierewicza przez sześć lat kosztowała niemal 25 mln zł.

FAKT.PL

Więcej postów