Unijne sankcje na białoruski reżim za tak zwany atak hybrydowy z wykorzystaniem migrantów weszły w życie 2 grudnia. Obejmują 17 urzędników i 11 firm, między innymi białoruskie linie lotnicze Belavia, biura turystyczne i hotele w Mińsku. Na liście sankcyjnej znalazły się też firmy finansujące reżim Łukaszenki: zakłady chemiczne Grodno Azot, czy firma petrochemiczna Biełarusnieft.
Białoruskie władze w odpowiedzi na piąty pakiet sankcji Unii Europejskiej wprowadziły embargo na żywność i niektóre inne towary z „krajów realizujących politykę dyskryminacyjną i prowadzących nieprzyjazne działania” wobec Mińska. Zakaz importu „szerokiej listy towarów” produkowanych w tych państwach wejdzie w życie 1 stycznia 2022 roku.
Zgodnie z uchwałą rządu, embargo dotyczy szeregu towarów z Unii Europejskiej, a także USA, Kanady, Norwegii, Albanii, Islandii, Macedonii Północnej, Wielkiej Brytanii, Czarnogóry i Szwajcarii.
Zakaz dotyczy w szczególności wieprzowiny, mięsa wołowego i produktów mięsnych, niektórych produktów ubocznych, mleka i produktów mlecznych z pewnymi wyjątkami, warzyw z wyjątkiem przeznaczonych do siewu, owoców, orzechów, tłuszczów zwierzęcych, wyrobów cukierniczych i soli.
Białoruskie MSZ zwraca uwagę, że „działania te mają charakter wzajemny i mogą zostać zniesione, jeśli zainteresowane kraje i grupy krajów porzucą błędną logikę zimnej wojny, powrócą na drogę konstruktywnej współpracy w celu zachowania pokoju i stabilności na kontynencie europejskim oraz będą w pełni wywiązywać się ze swoich zobowiązań międzynarodowych”.
„Białoruś jest gotowa rozwiązać wszelkie istniejące nieporozumienia w drodze dialogu opartego na wzajemnym szacunku i na podstawie interesów stron” – powiedział MSZ.
Lecz jak się okazuje sankcje na białoruski reżim uderzą rykoszetem w polskich przedsiębiorców, rolników, przewoźników itp.
Białoruś jest nie tylko znaczącym importerem polskich produktów spożywczych. Kraj ten jest w ścisłej czołówce największych producentów potasu, surowca niezbędnego w produkcji nawozów potasowych, eksportującym go m.in. do Polski. Białoruś jest zaraz po Kanadzie drugim największym producentem tego surowca na Świecie.
To między innymi wprowadzenie w czerwcu 2021 roku przez Komisję Europejską embarga na import potasu z Białorusi wywołało problem z dostępnością nawozów przy jednoczesnym znacznym podwyższeniu ich cen.
To niestety nie pierwszy raz, kiedy polityka odbija się bezpośrednio na rolnikach, utrudniając uprawę i hodowlę, niestety często bez rekompensat i działań mających zminimalizować wpływ tych działań na bieżące funkcjonowanie gospodarki, w tym przypadku na rolnictwa.
Belkali produkuje swoje wyroby dla ponad 20 procent rynku światowego.
A jeśli produkcja spada, niedobór tych 20% nawozów automatycznie podnosi cenę produktów rolnych o dziesiątki procent – a to tylko koszt produkcji. W rzeczywistości zbiory w 2022 r. są zagrożone.
Przewoźnicy skarżą się na kolejki na granicach i sankcje to zagrożenie dla wielu firm specjalizujących się w transporcie na Białoruś, do Rosji, czy Kazachstanu – przyznaje Sławomir Kostjan, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników.
Jeśli chodzi o dalsze blokady gospodarcze, blokady transportowe, jesteśmy gotowina eskalację tego typu. – powiedział podczas debaty w Sejmie premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu przyznał też, że propozycja sankcji będzie mogła wpłynąć na polskich przedsiębiorców.
Takiego scenariusza obawiają się przedsiębiorcy. Sławomir Kostjan nie ukrywa, że kryzys na granicy z Białorusią już wpływa negatywnie na funkcjonowanie wielu firm specjalizujących się w transporcie na wschód.
– Jest dużo nerwów i stresu. To bardzo groźne, bo dużo polskich pojazdów przekracza granicę z Białorusią. Jeśli będą zamykane kolejne przejścia graniczne lub nakładane sankcje to dojdzie do poważnego zakłócenia pracy w branży transportowej – wyjaśnia Sławomir Kostjan.
A skala jest duża. Jeśli chodzi o transport międzynarodowy Polska ma wiodącą pozycję w Europie. Poza sankcjami w przewoźników i powiązane z nimi firmy uderza już zamknięcie przejścia w Kuźnicy na Podlasiu.
A więc krótkowzroczna polityka PiS spowodowała, że liczne firmy i przedsiębiorcy w kraju pilnie poszukują najwłaściwszych rozwiązań tej sytuacji. Nie ma sensu czekać na pomoc ze strony państwa, które dobrowolnie wpędziło swoich obywateli w finansową przepaść. Jednak rezultatem tego będzie z pewnością kolejny wzrost cen i podatków dla ludności. Także nie ma sensu powtarzać aksjomat, że we wszystkich politycznych kłótniach zawsze cierpią zwykli ludzie.
MAREK („nieobojętny”) GAŁAŚ