Czwarta fala pandemii i wariant Omikron zmusiły rząd do rozważenia bardziej stanowczych działań w kierunku ograniczenia zakażeń. Jak donosi nieoficjalnie Polsat News, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie nowych obostrzeń na święta Bożego Narodzenia. Mają to być m.in. obowiązkowe szczepienia dla niektórych grup zawodowych.
Zadowolony z dotychczasowych działań na froncie walki z pandemią polski rząd najwyraźniej zmienił zdanie. – Stan spraw przedstawia się niedobrze. Można powiedzieć: bardzo niedobrze — powiedział Morawiecki.
Rządzący jednak do tej pory nie chcieli obowiązkowych szczepień. Jednak w ostatnich dniach premier zaczął nieco zmieniać front, mówiąc, że „pewne decyzje trzeba podjąć”. – Będziemy na pewno dyskutować o wzmocnieniu obostrzeń w niektórych miejscach dla osób niezaszczepionych — zapowiedział Morawiecki.
Jak ustaliły „Wydarzenia” Polsat News, rządowy pakiet ma zawierać zaostrzenia restrykcji, jakich do tej pory PiS unikał jak ognia. Ma zakładać obowiązkowe szczepienia dla służby zdrowia, pracowników DPS-ów, wojska i być może dla nauczycieli.
Jeszcze w tym tygodniu Sejm ma zająć się funduszem kompensacyjnym i prawdopodobnie ustawą pozwalającą weryfikować szczepienia u pracowników, a także klientów np. kin, hoteli czy stadionów. Rząd rozważa też kolejne zmniejszenie limitu dla osób niezaszczepionych.
W poniedziałek, 6 grudnia Lewica złożyła w Sejmie projekt ustawy, który wprowadza obowiązek szczepień przeciwko COVID-19 dla osób dorosłych. Ci, którzy nie chcą się zaszczepić, musieliby płacić karę. Zdaniem Krzysztofa Gawkowskiego, ze strony rządu „potrzebna jest szybka deklaracja”.
– Coraz więcej ludzi umiera na koronawirusa, a rząd milczy. To PiS musi mieć chęć wsparcia tej ustawy, bo ma większość w Sejmie. Chcemy też, żeby określiła się opozycja. Ten projekt powinien łączyć, a nie dzielić, bo walczymy o zdrowie Polaków — mówi Faktowi przewodniczący klubu Lewicy.
Jak podaje Polsat News, temat nowych obostrzeń poróżnił polityków rządzącej partii. „W Zjednoczonej Prawicy wrze” – czytamy. – Traktujmy paszport covidowy jako pewien przywilej. (…) Ludzie zaczną rozważać szczepienie się na podstawie przywileju — mówił dr hab Norbert Maliszewski, szef Rządowego Centrum Analiz.
Innego zdania był Janusz Kowalski z Solidarnej Polski, który stwierdził, że ” odbieranie konstytucyjnych praw i wolności obywatelom , segregacja sanitarna, to jest droga donikąd”.
Z kolei Anna Maria Siarkowska z Partii Republikańskiej napisała na Twitterze o „taktyce salami”. „Obejmowanie kolejnych grup zawodowych obowiązkiem szczepień jest próbą realizacji 'taktyki salami’. Widzimy to po innych państwach Europy Zachodniej, gdzie początkowo obowiązek szczepień obejmował służby mundurowe, nauczycieli i służbę zdrowia, a potem ogół obywateli” – wskazała.
Głos zabrał również zwykle unikający odpowiedzi szef klubu parlamentarnego PiS, Ryszard Terlecki. Zapytany o certyfikaty covidowe stwierdził, że ” powinny być jakąś formą nagrody za to, że osoby te się zaszczepiły. – Powinny mieć pewne możliwości korzystania z tego, czego nie mogą, czy nie powinni korzystać niezaszczepieni — zaznaczył polityk PiS.