Poseł Konfederacji Michał Urbaniak skomentował zaraz po zakończeniu posiedzenie Sejmu. Odniósł się też do przepychanego po cichu przyspieszonego podatku cukrowego.
PiS i Lewica razem
Zapytany o widoczny sojusz PiS z Lewicą, poseł Urbaniak odpowiedział, że „zarysowały się pewne różnice”.
– To, że PiS od wczoraj, a może i od początku tygodnia, doskonale wie, że zaczyna łamać prawo i naginać je do swoich politycznych celów, to to jest jedna sprawa. Natomiast stoimy przed bardzo dużym zagrożeniem, jakim jest pandemia koronawirusa. Więc ich pewne działania wynikają też z paniki – powiedział poseł Konfederacji.
– Wczoraj Konfederacja i później KO dołączyła z podobnym głosem, że nie powinniśmy robić posiedzenia sejmowego online, bo takiego trybu nie ma. Albo traktujemy prawo poważnie albo nie traktujemy poważnie. PiS stwierdził, że jednak nie będzie szedł aż tak po bandzie. Że prawo będzie traktować jako tako poważnie. Więc zostało zwołane normalne posiedzenie Sejmu. To znaczy nie było do końca normalne – dodał.
Zaznaczył również, że poseł „nie jest świętą krową” i skoro „inne służby pracują, to dlaczego nagle posłowie mają przestać pracować”.
Konfederacja naraża życie posłów?
Odniósł się także do zarzutów stawianych przez reżimowe media oraz anonimowe trollkonta, że to Konfederacja – która ma zaledwie 11 posłów w Sejmie – ryzykuje życiem Polaków żądając posiedzenia. Dominik Cwikła zaznaczył, że przecież problem wziął się z tego, że rząd „za wszelką cenę bronił się, by nie wprowadzać formalnie stanu nadzwyczajnego”, choć ten w praktyce i tak obowiązuje”.
– Od dwóch miesięcy wiemy, że istnieje koronawirus, że rozchodzi się błyskawicznie […]. Jakiś miesiąc temu minister Szumowski wspominał, że w zasadzie to nie mamy się czym przejmować. W podobnym tonie wypowiadał się Główny Inspektor Sanitarny. I co? […] Jest panika, stan nadzwyczajny w Polsce ale nie jest w żaden sposób usankcjonowany prawnie, ponieważ PiS dąży za wszelką cenę do tego, żeby zorganizować wybory prezydenckie – wyjaśnił poseł Konfederacji Michał Urbaniak.
– Z jednej strony mówią, że my narażamy posłów – nie, nie narażamy, w Sejmie było moim zdaniem świetnie zorganizowane, jeśli chodzi o bezpieczeństwo […]. Skoro dało się w ten sposób przygotować Sejm, to o co chodzi? 10 maja będzie próba przygotowania 300 tys. osób, to to już nie wyjdzie. Tutaj było ich tylko 460. Więc to jest do zrobienia. Ale skala przygotowania samych wyborów, to nie jest skala, której rząd będzie w stanie sprostać. To jest nierealne – podkreślił.
Podatek cukrowy to „dojenie i zarżniecie”
Poseł Konfederacji skomentował też doniesienia o nagłym przyspieszeniu wejścia w życie podatku cukrowego pod osłoną tematem koronawirusa. Przypominamy, że minister Jadwiga Emilewicz obiecała, że „podatek cukrowy wejdzie w życie na koniec roku”. Jednak ostatnio na telekonferencji z przedstawicielami branży spożywczej powiedziała, że jednak termin się nie zmienił. W związku z tym podatek wejdzie w życie zgodnie z planem, tj. od 1 lipca.
– To przykład, jak zarządza państwem PiS. To ewidentne dojenie osób, które organizują miejsca pracy […]. W momencie, gdy podatek cukrowy zostanie wprowadzony przed czasem, w trakcie wybuchającego powoli kryzysu, mam wrażenie, że zarżniętych zostanie setki tysięcy przedsiębiorstw mniejszych lub większych w Polsce – ocenił Michał Urbaniak.