Bartłomiej Misiewicz, który czeka na proces ws. powoływania się na wpływy i niekorzystnego rozporządzania majątkiem państwowym spółki PGZ, wystartował z własnym biznesem. Faworyt Antoniego Macierewicza stawia na nowe technologie. Jego firma zajmie się sprzedażą materiałów do druku 3D.
Bartłomiej Misiewicz już kilka dni temu w mediach społecznościowych sygnalizował, że czekają go nowe wyzwania zawodowe. Wtedy jednak nie chciał uchylić rąbka tajemnicy. W sobotę ogłosił, że powołał własną spółkę i uruchomił jej stronę internetową.Okazuje się, że będzie sprzedawał tworzywo używane w procesie drukowania przestrzennego, czyli tzw. filament.
„Cześć! Dla mnie dziś jest #supersobota – oficjalnie ruszyła strona 3D Infinity Sp. z o. o. www.3dinfinity.pl. Sklep z produktami uruchomimy w ciągu kilku dni. A już dziś zapewniam, że filament do druku 3D nie był nigdy dotąd: – tak łatwo i szybko dostępny, – w tak wysokiej jakości, – i w tak przystępnej cenie dla każdego!” – ogłosił na Instagramie.
W rozmowie z Faktem zdradził, że pomysł na podjęcie właśnie takiej działalności zrodził się podczas spotkania w gronie przyjaciół. – Postanowiliśmy wejść w branżę nowoczesną i innowacyjną, stąd filament – mówi nam Bartłomiej Misiewicz.
– Od początku stawiamy na jakość i cenową bezkonkurencyjność produktów, które oferujemy. Jak każdy „lubię to, co najlepsze”, więc to hasło stało się motywem przewodnim biznesu, który właśnie uruchomiłem – zachwala swój projekt były rzecznik MON.
Jak się dowiadujemy, innowacje i nowe technologie od dawna były pasją Misiewicza. – To przyszłość, w której spędzimy resztę życia. Filament, czyli plastik do druku 3D niewątpliwie wpisuje się w moje zainteresowania, które przekułem w biznes – mówi Faktowi.
Dodaje, że jednym z jego biznesowych celów jest upowszechnienie druku 3D i zwiększenie jego dostępności. – Spółka 3D Infinity skupia najlepszych fachowców z branży. Wszyscy ciężko pracujemy nad rozwojem firmy, ponieważ chcemy zaoferować produkt bardzo dobrej jakości i jednocześnie w przystępnej cenie – dla każdego – opowiada. Jak nam zdradza Misiewicz, kapitał zakładowy jego spółki wynosi 5 tys. zł. – Uruchomiliśmy ją z własnych środków – dodaje.
Bartłomiej Misiewicz 28 stycznia zeszłego roku został zatrzymany przez CBA, a następnie 30 stycznia tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Postawiono mu zarzuty powoływania się na wpływy i niekorzystnego rozporządzania majątkiem państwowym spółki PGZ. Później tymczasowe aresztowanie zostało przedłużone o kolejne dwa miesiące. Były rzecznik MON opuścił areszt w czerwcu 2019 r. po wpłaceniu poręczenia w wysokości 100 tys. zł. Na proces i wyrok sądu czeka więc na wolności.
Bartłomiej Misiewicz, który czeka na proces ws. powoływania się na wpływy i niekorzystnego rozporządzania majątkiem państwowym spółki PGZ, wystartował z własnym biznesem
Faworyt Antoniego Macierewicza stawia na nowe technologie. Jego firma zajmie się sprzedażą materiałów do druku 3D
Niespodziewany efekt ataku koronawirusa! Jeśli prognozy Narodowego Banku Polskiego się sprawdzą, w przyszłym roku emerytów czekają rekordowe podwyżki świadczeń i sporo wyższe trzynastki!
Maryla Rodowicz przez wiele lat była związana z biznesmenem Andrzejem Dużyńskim. Przez 25 lat byli szczęśliwym małżeństwem. Coś jednak zaczęło się psuć w ich związku. W ubiegłym roku małżonkowie podjęli decyzję o rozwodzie, złożyli wszelkie potrzebne dokumenty i podpisali ugodę. Rozprawa sądowa miała być jedynie formalnością. W piątek, 6 marca Maryla i Andrzej stawili się w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Na salę rozpraw weszli w pozytywnych nastrojach. W środku jednak coś poszło nie tak.
Koronawirus w Polsce. Są cztery nowe przypadki zarażenia koronawirusem w Polsce. SARS-CoV-2 wykryto u dwóch osób w Szczecinie, jednej we Wrocławiu. Jeden to pasażer z autobusu, którym jechał pasażer zero. Jest leczony w Ostródzie. W sumie w Polsce jest pięć osób zakażonych koronawirusem. W Warszawie zatrzymano pociąg relacji Kołobrzeg-Kraków z powodu złego samopoczucia pasażerów.
Czy śledczy wpadli na nowy trop tajemnicy zaginięcia Wieczorek? Od czwartku kilkudziesięciu policjantów przeczesuje sopockie ogródki działkowe. Poszukiwaniom sceptycznie przygląda się znany dziennikarz śledczy Janusz Szostak, który prowadzi własne śledztwo w tej sprawie. – Nie sądzę, by tam coś znaleźli – twierdzi.
Służby z Florencji we Włoszech badają okoliczności śmierci około 60-letniej Polki. Policję i pogotowie poinformował ksiądz. Proboszcz natknął się na leżące na ulicy zwłoki po wyjściu z kościoła i zadzwonił pod numer alarmowy.
Ohydny zwyrodnialec wykorzystywał swoją córeczkę ponad pięć lat! Potrafił nawet zgwałcić koleżankę dziewczynki. Teraz dosięgła go sprawiedliwość i odpowie za swoje czyny. Po latach horroru 11-letnia dziewczynka opowiedziała o swoim dramacie pedagogowi szkolnemu.
21-letnia pacjentka z podejrzeniem koronawirusa jechała z Niemiec razem z 28-letnim mężczyzną. Kobieta skarżyła się na duszności, kaszel i gorączkę. Z takimi objawami trafiła do szpitala w Bolesławcu (woj. dolnośląskie). Wcześniej zgłosila się na badania do jednej z lokalnych przychodni, ale nagle zmieniła zdanie i odjechała. Na stacji benzynowej w pobliskim Lwówku Śląskim zatrzymała ją policja.
44 pasażerów i trójka załogi autobusu, którym z Niemiec przyjechał pierwszy Polak zarażony koronawirusem, jest już pod opieką służb sanitarnych. Wszyscy są badani, czy się nie zarazili. Wiadomo też, że gdy „pacjent zero” wsiadał do pojazdu, objawów zarażenia jeszcze nie miał.
18 lutego pani Elżbieta trafiła do Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu. Kobieta zmagała się z chorobą nowotworową i przyjmowała chemię, ale do placówki trafiła z powodu zapalenia płuc, dróg moczowych i niewydolności oddechowej. Następnego dnia panię Elżbietę odesłano karetką do domu. Kiedy umierała, rodzin próbowała dowiedzieć się od lekarzy, co się z nią dzieje.
Są cztery nowe przypadki zarażenia koronawirusem w Polsce! Taką informację przekazał podczas piątkowej konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski. Jedna z zarażonych osób podróżowała autokarem z „pacjentem zero” i jest hospitalizowana w szpitalu w Ostródzie. Dwie inne osoby wróciły z Włoch i są hospitalizowane w Szczecinie. Czwarty pacjent przebywa w szpitalu we Wrocławiu.