Ekspert ocenia: Kosiniak najlepszy, Kidawa sztuczna, a Duda jak…

Każdy z kandydatów bijący się o prezydenturę wie, że najmniejsza wpadka może wyeliminować go z dalszej walki. To dlatego konwencje wyborcze przygotowuje armia ludzi wśród których są m.in. spece od wizerunku, ubioru czy mowy ciała. Wszystko po to, by kandydat przekonał do siebie jak najwięcej wyborców. Każdy choćby najmniejszy szczegół ma znaczenie a każdy błąd może zaważyć na końcowym wyniku.

Na prośbę Faktu wystąpienia Władysława Kosiniaka-Kamysza (39 l.). Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (63 l.) i Andrzeja Dudy (48 l.), przeanalizował medioznawca dr hab. Jacek Wasilewski (45 l.) i ocenił, kto z nich jest najbardziej przekonujący. Oto jego ocena:

 Władysław Kosiniak Kamysz 

Świetne wejście, w którym kandydat całuje żonę, niczym zagorzała fankę – spontanicznie i prawdziwie. Coś jej chce jeszcze powiedzieć, ale macha ręką i idzie ku mównicy. nie podchodzi do niej, tylko pozdrawia – trochę trzymając rękę z przodu, jakby chciał odepchnąć tłum, ale w miarę radośnie. Wyjmuje kartkę z kieszeni marynarki.

Zaczyna od żony, jak Duda – ale słowami: no toś mi show skradła. Paulinka, słońce moje, to jest najważniejszy głos! Mówi dużo lepiej niż Kidawa – nie ma tak intymnego kontaktu z kartką. Jego ton głosu, kiedy mówi, co powinno się stać – jest pełen nacisku, zdecydowania. Kiedy mówi o patriotyzmie – otwiera szeroko ramiona, a jego gesty idą od wewnątrz na zewnątrz,  jakby słowa płynęły z serca.

Nie powołuje się na wielkie autorytety, ale na prezydenta Rzeszowa, który w swym mieście umie łączyć tradycję z nowoczesnością i Krzysztofa Kosińskiego, jednego z najmłodszych prezydentów w Polsce. Jego gesty są naturalne, nieprzesadzone, a ton głosu nie jest monotonny, mówi swobodnie, z naciskiem, przyspieszaniem, podniesieniem głosu, akcentem.

Mówi – podobnie jak Duda i Kidawa – o zdrowiu Polaków, ale aktualnie – o koronawirusie i o ewentualnej współpracy z rządem, żeby zabezpieczyć przed nim Polaków. Ale mówiąc o zdrowiu, mówi liczbami, konkretami, na przykładzie działań związanych z ochroną przed epidemią. Mówiąc o reformie, pokazuje, czego brakuje, albo co ma na myśli kiedy wspomina o reformie systemu – kto ma się zajmować koordynacją, jaka ma być wysokość składki itp. Podobnie mówiąc o rozwoju młodych, proponuje prezydencki fundusz stypendialny, który w zamian za studia zobowiąże absolwentów do pozostania w Polsce.

Podobnie jak Kidawa mówi o seniorach i emeryturze bez podatku. Ale kiedy mówi o seniorach, którzy utkwili na czwartym piętrze bez windy, jest w tym jakieś wewnętrzne przeżycie, które przejawia się w całym sposobie mówienia. Jego cała postawa jest dynamiczna, a gesty są różnorodne, bogatsze niż dwa gesty na krzyż u Dudy. Swobodnie przechodzi od prawej ręki do lewej, czego brakowało o Kidawy, która lewą ręką trzymała się wciąż mównicy; zwalnia i zawiesza głos, np. kiedy mówi o wyprowadzeniu polityki z Kościoła; mówi swobodnie, kiedy opowiada, jak jechał na dożynki. Jako jedyny mówi o problemie z wodą i ekologią.

Kosiniak-Kamysz, kiedy mówi o własnej niezależności i o tym, że nie będzie wisiał u klamki prezesa, jest stanowczy i podkreśla to gestem przecinania powietrza – takim, którego brakowało Kidawie, kiedy mówiła, że się na coś nie zgadza. Ale jako niezależny potrafi też pochwalić PiS za sprawy socjalne. Kończy skromnie, mówiąc, że kiedyś nie przypuszczał, że będzie kandydował, następnie kończy mowę słowami przysięgi, jakby już chciał zakląć rzeczywistość. Więcej swobody i naturalności niż u Kidawy, mniej cynizmu i przesadnie deklarowanej troski o zwykłego obywatela. Pieśń rota na końcu wnosi patos i podniosłość zgromadzeniu, niczym przed wyruszeniem na wielką bitwę.

 Małgorzata Kidawa-Błońska 

Pierwszy gest machania – szybki, zbyt krótki, po skosie, jakby raczej uciszała salę, niż ją pozdrawiała. Czuje się w tym niepewność.

Na wstępie, kiedy mówi, że przyszedł czas, by prezydentem została kobieta z Ursusa – wodzi oczami po publiczności i unosi brwi, jakby opowiadała jakąś zagadkę. Ma dobrą prezencję, osoby wykształconej, jak z okładki pisma.

Kidawa podobnie jak Duda mówi o tym, że troszczy się o Polskę – ale zaczyna od kraju, nie od ludzi. Co i raz to podchodzi kroczek do mównicy, to odstępuje krok do tyłu, jakby musiała popychać każdy akapit. Nie stoi przy mównicy swobodnie. Wystukuje rytm prawą ręką, ale drugą ręką trzyma się mównicy, jakby dawała jej ona więcej pewności. Czyta z kartki trochę zbyt jawnie – duża różnica w porównaniu z Dudą.

Kidawa mówi początkowo o Polsce raczej w kontekście UE, a nie o rodakach i zwykłych ludziach. Odwołuje się do Solidarności, a jako jej twórców wymienia Lecha Wałęsę, Mazowieckiego i Jana Pawła II. Właściwie mówi o tych samych potrzebach, co Duda – o służbie zdrowia, o emeryturach bez podatku, o młodych i rozwoju, o bezpieczeństwie, tyle że krytykuje rząd tam, gdzie on chwali. Mówi tak samo o potrzebie odbudowy narodowej wspólnoty.

Timbr głosu pokazuje, że to raczej odczytywanie tekstu niż przesłanie wynikające z głębokiej wiary, które zna na pamięć. Parę razy się myli podczas odczytywania, mówi „nauczycielowie” zamiast „nauczyciele” – świadczy to bardziej o przywiązaniu do kartki, niż o wewnętrznym płomieniu. Pięknie się uśmiecha podczas podziękowań, jednak nie mówi jako lider, gdzie musimy być, nie prowadzi nas ani gestem, ani głosem.  Kiedy jednak poucza rząd, brzmi z podniesionym głosem trochę jak oburzona nauczycielka. Kiedy mówi, że się nie zgadza na chaos, brzmi to jak deklaracja, a nie jak niezgoda wprost z wnętrza.

Jej gestykulacja jest mierna, wpływa to na ton głosu, toteż jej postulaty brzmią nieco sztywno. Niemal nie ma w jej przemówieniu osobistych wątków, które by nie musiałyby być czytane. To rodzi monotonię, którą z czasem trudno znieść. Drętwota i urzędniczy język: polityka aktywizacji skierowana do ludzi w wieku senioralnym itp. Pokazuje, że nie jest to mówione do ludzi bezpośrednio, ale że odfajkowywane są punkty programu, które wyszły w badaniach, że powinny być poruszone. 

W krytyce odwołuje się do kompetencji prezydenta, wskazując na wpływ na Radę Polityki Pieniężnej. I chyba jest to jedyny merytoryczny fragment, oprócz ogólnych postulatów, że państwo winno szanować trud, albo że młodzi muszą mieć gwarancje rozwoju, i że prawdziwe wsparcie jest potrzebne. Na takim poziomie ogólności wszystko to jest prawdą.

Deklaracja skierowana do Polski, że jej nie zawiedzie i że wygra wybory – brzmi trochę jak recytacja. Nie towarzyszy jej żaden gest Ta deklaracja idzie z tekstu, a nie z wnętrza ciała. Kiedy już otrzymała kwiaty i stoi wśród młodzieży, skojarzenie z zakończeniem roku jest bardziej dojmujące. Nie ma tam dorosłych mężczyzn, zdecydowanej drużyny, czegoś, co budowałoby siłę i determinację.

 Andrzej Duda  

W pierwszych minutach pozdrawia – niby amerykańskim gestem, ale dłonią macha tak jakby kropił kropidłem. „To już 25 lat jak Agata wytrzymuje ze mną” – to żart, ale też sugestia, że nie jest z nim najlepiej, że trudno z nim wytrzymać. Nakierowuje myślenie o tym, że niełatwo z nim być. Dobre raczej na chrzcinach.

Dziękując prezesowi i premierom trzyma się mównicy, jakby ktoś chciał go od niej oderwać, nie stoi prosto i nie gestykuluje, więc musi często kiwać głową.

Opowiada o początkach – o Lechu Kaczyńskim. Wciąż nawet po pierwszej kadencji jest jakby w cieniu. O rodakach mówi na samym końcu – po prezesie, premierach i Lechu Kaczyńskim.

Cel prezydentury – spotkać się z rodakami, zaprasza na wycieczki i na spotkania, żeby uścisnąć mu dłoń. Mówi, że ludzie dzielą się z nim swoimi troskami. Głównie ma wysłuchiwać pojedynczych ludzi. Najważniejszym celem prezydentury jest podniesienie się poziomu życia Polaków i tego, żeby nikt nam nie zabrał wolności.

Wznosi symetrycznie dłonie, ale obiema dłońmi tnie powietrze, jakby coś odcinał, przecinał. Niby to pozycja otwarta, ale jest w niej coś, jakby miał walić pięścią w pulpit na podkreślenie swoich słów.

Od poprzedniej kadencji dużo się zdarzyło – urodziły się nowe dzieci. Wielu ludzi odeszło. Wielu wyjechało za granicę. Życzy tego, żeby było dobrze w nauce i w portfelu. Nie mówi jednak o tym, jak to chcemy osiągnąć. Mówi, jakie są problemy i że stoją przed nami wielkie zadania – zwłaszcza w sprawie kolejek do lekarza. To określa jako dziejowe wyzwanie. Prosi o to, żeby się wzajemnie szanować

Mówi o ludziach i ich kolejkach do lekarzy, o ich emeryturach, o dobrej naprawie wymiaru sprawiedliwości, żeby sędziowie byli niezawiśli także wobec swoich szefów. Jako przykład sprawiedliwej Polski określił obniżenie emerytur tym, którzy pracowali pół wieku temu. Nie ma mowy o polityce zagranicznej i o tym, czym ma być Polska wśród innych krajów. Nie ma swoich poglądów, tylko nadstawia ucha ku codziennym sprawom ludzi. To go przejmuje. Bardziej to pasuje do Rzecznika Praw Obywatelskich albo konsumenckich.

Bardzo często pada słowo troska. Troskliwy, słuchający ludzi, nastawiony na rozwiązywanie ich codziennych problemów, trochę jak wójt – a jednak gest wbijający z góry w dół, niczym niewidzialnym młotkiem myśli do głowy słuchaczy, nie świadczy o trosce.

To, co najbardziej się ujawniło w gestach, to moment, w którym tłumaczy, że wszyscy śpiewamy ten sam hymn. To tłumaczenie wygląda, jakby nauczyciel tłumaczył swojej klasie, że się źle zachowuje i ponownie czegoś nie rozumie. To jakby wymówka, że partyjni koledzy mu przeszkadzają.

Przestępuje z nogi na nogę. Ponieważ nie gestykuluje naturalnie, co i raz trzymając się biurka, męczą mu się po kolei te nogi. A kiedy jedna się zmęczy, staje na drugiej i tak na zmianę. To oznaka niewielkiej swobody – jakiejś blokady, która powoduje, że ruch rękami jest krótki, szarpany, w jednej płaszczyźnie, jakby ciągle chciał coś podkreślić, ale to powoduje pewną monotonię.

Najważniejszym celem prezydentury jest według niego podniesienie poziomu życia Polaków i tego, żeby nikt nam nie zabrał wolności.

Czarowała przyszłych wyborców uśiechem

Liderowi PSL na konwencji towarzyszyła żona

Kandydatka na prezydenta wśród swoich zwolenników

Wizerunek kandydata ocieplała na konwencji jego żona Paulina

Lider PSL z małżonką, która również wystąpiła na konwencji

Prezydent gestykulował podkreślając ważność swoich słów

Konwencję w Jasionce zakończyło odśpiewanie Roty

Prezydent trzymał się mównicy jak gdyby ktoś chciał go od niej oderwać

Gestami rąk kandydat z PSL podkreślał ważność swoich słów

Potwierdziły się doniesienia Faktu o przebiegu konwencji wyborczej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Tak jak pisaliśmy, na sobotnim spotkaniu, inaugurującym kampanię wyborczą wicemarszałek Sejmu, pojawiły się znane osoby spoza polityki, które czują się skrzywdzone przez władzę PiS. Małgorzata Kidawa Błońska zaprosiła na scenę m.in. Sebastiana Kościelnika, czyli kierowcę seicento, który spotkał na drodze kolumnę rządowych aut, co skończyło się wypadkiem. Był też ojciec Igora Stachowiaka, który stracił życie na wrocławskim komisariacie. Mocnym akcentem był też występ chorej na raka młodej kobiety, a potem jej ojca, który ze łzami w oczach deklarował poparcie dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Konwencja Kidawy została tak przeprowadzona, by nasycić widownię emocjami. Miało to pokazać, ile frustracji jest dziś w społeczeństwie. Kidawa-Błońska złożyła wiele obietnic.

Śmierć Barbary Kaczmarek, szanowanej wójt gminy Zgierz wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami regionu, ale też całej Polski. Okazało się bowiem, że za śmiertelne pobicie kobiety może odpowiadać jej własny syn! W sobotę, 29 lutego odbył się pogrzeb. „Gdy była wójtem, nie pełniła funkcji zza biurka. W rzeczywistości szarej widziała człowieka” – mówił ksiądz w czasie wzruszającego pożegnania.

Sięgnął po e-papierosa, bo myślał, że mniej szkodzi niż tradycyjny papieros. Okazało się, że strasznie się mylił. 19-letniego Huberta G. z Kolna zabił zgubny nałóg. Wyziewy z toksycznej mieszanki zrobiły z płuc nastolatka istne sito!

Trudno byłoby znaleźć osobę, która nie oglądałaby nigdy w życiu „Koła fortuny”. Kultowy program wystartował w roku 1992. potem znikał i był wznawiany, ponownie jest na antenie od września 2017 roku. Prowadzących było wielu. Obecnie jest nim Norbi, któremu towarzyszy Izabela Krzan. I właśnie Norbi zabiera nas za kulisy popularnego teleturnieju.

Magdalena K. (32 l.) została zatrzymana. Piękna przestępczyni podejrzana o kierowanie gangiem powiązanym z pseudokibicami trafiła w ręce policji. Za 32-latką wydano czerwoną notę Interpolu oraz Europejski Nakaz Aresztowania. Podczas zatrzymania Magdalena K. nie stawiała oporu i była kompletnie zaskoczona całą sytuacją. Gdzie ukrywała się groźna przestępczyni?

Sylwia Madeńska i Mikołaj Jędruszczak są zwycięzcami pierwszej polskiej edycji „Love Island. Wyspa Miłości”. Po programie kontynuują swój związek oraz rozwijają karierę medialną. Od 6 marca będzie można ich oglądać w największym tanecznym show Polsatu. Sylwia i Mikołaj w „Tańcu z gwiazdami” zatańczą razem. Tymczasem doszły nas niepokojące słuchy. Ponoć Sylwia i Mikołaj nie są razem. Czy to prawda?

Kasia Cichopek ma dryg do urządzania wnętrz. Gwiazda chętnie chwali się w mediach społecznościowych zdjęciami ze swojego przytulnego gniazdka. Apartament na warszawskim Mokotowie, w którym mieszka wraz z mężem Marcinem Hakielem oraz dziećmi jest niezwykle przestronny. Minimalistyczne wnętrza w nowoczesnym stylu robią wrażenie!

Daniel „Qczaj” Kuczaj jest jednym z najpopularniejszych trenerów personalnych. Na co dzień tryska dobrym humorem i zaraża setki tysięcy osób uśmiechem i energią do życia. Tymczasem okazuje się, że Qczaj ma za sobą tragiczne doświadczenia, które sprawiły, że nie chciał dłużej żyć. Ale to nie wszystko! Trener zdobył się właśnie na naprawdę wstrząsające wyznanie. To przechodzi ludzie pojęcie!

Czy w Polsce jest już koronawirus? Minister zdrowia przyznaje, że to tylko kwestia czasu, ale twierdzi, że wciąż nie potwierdzono takiego przypadku. Szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jarosław Pinkas w sobotni poranek zapewniał, że Polska jak na razie jest wolna od epidemii. Pinkas, który był gościem Radia ZET twierdził, że jak dotąd żadna przebadana próbka pochodząca od osoby izolowanej z powodu podejrzenia infekcji koronawirusem, nie potwierdziła zachorowania. Ale prof. Alicja Chybicka z KO, senator i lekarka, mówi, że wirus w Polsce już jest. Jaka jest zatem prawda? Czy rząd coś ukrywa? Polacy mają prawo do informacji czy jest już u nas koronawirus! Tu chodzi o nasze zdrowie!

Koronawirus budzi coraz większy lęk na całym świecie. Przypadki zachorowań odnotowywane są nie tylko na dalekim wschodzie, ale także w Ameryce i Europie, w tym u naszych sąsiadów. Ministerstwo Zdrowia na razie dementuje plotki o obecności koronawirusa w Polsce, ale za każdym razem dodaje, że jego pojawienie się to kwestia czasu. Specjalne oświadczenie w tej sprawie wydał również episkopat.

FAKT.PL

Więcej postów