Wyszło na jaw, że Greta Thunberg nawiedziła Polskę. W asyście ekoaktywistów i ekipy filmowej nastolatka pojawiła się na tarasie widokowym przy kopalni węgla brunatnego w Kleszczowie. To właśnie stamtąd pochodzi surowiec, którym opalana jest elektrownia Bełchatów.
Jak wynika z wpisów w mediach społecznościowych, Greta Thunberg miała pojawić się w Polsce około 12 – 13 stycznia. Oprócz powiatu bełchatowskiego była również w Trójmieście. Fanpage restauracji Avocado SPOT podaje, że właśnie tam ekowagarowiczka jadła obiad.
Kolację natomiast zjadła w gdańskiej restauracji Manna 68. – Była cicha, zawstydzona. Wyraźnie nie życzyła sobie obecności kogoś z zewnątrz – ujawniła w rozmowie z gdańskim oddziałem „Wyborczej” właścicielka restauracji, Anna Orzech.
Jednak nie to było głównym punktem wizyty – której „celowo nie nagłaśniano”. Na tarasie widokowym przy kopalni ekipa filmowa zrealizowała kilka ujęć z Gretą. Najprawdopodobniej powstaje właśnie propagandowa produkcja, która uderzy także w polską energetykę.
„Około południa w towarzystwie ekipy telewizyjnej młoda aktywistka klimatyczna zajechała jak przystało na aktywistkę, elektryczną Teslą na parking przed tarasem widokowym w Kleszczowie. Towarzyszący jej filmowcy nie byli już tak ekologiczni jak ona. Wysiedli z czarnego busa marki mercedes, rozstawili kamery i nagrywali „setkę” na potrzeby, prawdopodobnie jednego z popularnych programów dokumentalnych” – relacjonował portal b24tv.pl.
Medium powołuje się również na swojego czytelnika, który ujawnił, że wizyta Grety w Polsce była zaplanowana, ale jej nie nagłaśniano.
Taras w Kleszczowie jest swoistą mekką ekoterrorystów, którzy bojkotują działalność elektrowni Bełchatów i tamtejszej kopalni. Kilka lat temu aktywiści Greenpeace wbili setkę drewnianych krzyży, które miały symbolizować „ofiary” działalności tych zakładów.
Wygląda na to, że czeka nas kolejna odsłona walki światowego lobby eko-energetycznego z polską elektrownią. Tymczasem w Niemczech już niebawem uruchomiona zostanie kolejna elektrownia węglowa Datteln 4. Stoi to w oczywistej sprzeczności z deklaracją rządu Merkel. Nasi zachodni sąsiedzi twierdzili bowiem, że do 2038 roku nie będą już korzystać z węgla.