Budżet na 2020 rok ma mieć zrównoważone wpływy i wydatki. Wyniosą one po 435,3 mld zł. Rząd planuje zgromadzić o 5 mld zł więcej niż przewidywał wcześniej. Chce to osiągnąć dzięki jeszcze większym kontrolom skarbowym
Budżet ma się zapiąć pomimo usunięcia z planu pomysłu zniesienia limitu 30-krotności składek ZUS, który miał przynieść 5 mld zł. To się Polakom nie spodoba.
W porównaniu do 2019 roku wydatki, jakie poniesie budżet państwa będą większe o 19,1 mld zł. Zapisano w nich m.in.:
środki na wypłaty z programu 500 plus na każde dziecko bez progu dochodowego,
podwyżki świadczeń emerytalno-rentowych (o 3,24, jednak nie mniej niż 70 zł),
wzrost nakładów na służbę zdrowia i obronność,
podwyżkę kwoty bazowej dla urzędników z 1916,94 zł do 2031,96 zł,
obniżenie PIT,
podwyższenie kosztów uzyskania przychodu.
wydatki na inne programy socjalne i transfery do funduszów, z których finansowane będą m.in. trzynastki.
Pomimo, że wzrost wydatków będzie bardzo duży, rząd planuje zakończyć przyszły rok bez deficytu. Aby to się udało, w projekcie budżetu zapisano m.in. wpływy:
dalsze uszczelnienie systemu podatku VAT,
walkę z „szarą strefą” obrotu odpadami,
wpływy z podniesienia akcyzy.
To jedne z najważniejszych zadań w przyszłym roku ze względu na to, że rząd nie będzie mógł liczyć na wpływy zakładane ze zniesienia limitu 30-krotności od najbogatszych Polaków. W związku z tym musi głębiej sięgnąć o kieszeni biedniejszych.