Piekło pani Karoliny na komisariacie. Bulwersujący wyrok sądu

To ma być policjant? Grzegorz K. (43 l.) w czasie przesłuchania na komendzie wyżywał się na kobiecie. Do tego stopnia, że pod panią Karoliną, jak zeznała – załamało się krzesło. Sprawa trafiła do sądu. Były mundurowy uważa, że jest niewinny.

Był piękny słoneczny weekend. Pani Karolina z Wrocławia wraz ze swoją córeczką Wiktorią (8 l.) odwiedziła partnera w oddalonym o 55 km Wołowie. Po miło spędzonym czasie pan Tomasz odprowadzał swoich gości na dworzec. Wtedy zatrzymał się przy nich policyjny radiowóz, z którego wysiadł Grzegorz K.

– Nie wiem, skąd ta interwencja. Wcześniej wypiłam kilka piw w towarzystwie córki, czego nie powinnam była zrobić, ale to nie powód, aby siłą wepchnąć mnie do radiowozu – opowiada pani Karolina. Zeznała też, że gdy Tomasz protestował, policjant uderzył go w twarz, a ją zawiózł na komendę.

Tam rozegrało się prawdziwe piekło.

– Szarpał panią Karolinę i naruszył jej nietykalność osobistą. Padły w stosunku niej wulgarne słowa. Zachowania policjanta były przesadzone, nieproporcjonalne do zagrożenia – uzasadniał wyrok sędzia Miłosz Chwalibóg.

Zabrakło jednak dowodów na to, że pani Karolina została uderzona przez Grzegorza K. Zdaniem sędziego nie wykazała tego dokumentacja medyczna. Możemy się tylko domyślać, jak brutalny był ekspolicjant, skoro po przesłuchaniu pozostało na ziemi złamane krzesło.

W rezultacie sąd uznał, że mundurowy dopuścił się naruszenia nietykalności osobistej pani Karoliny, ale nie pobicia. Odstąpił jednak od wymierzenia mu kary, ogłaszając warunkowe umorzenie sprawy na rok.

– Odwołam się od wyroku. Jestem niewinny – mówił na sali sądowej oskarżony.

FAKT.PL

Więcej postów