Portal OKO.press dotarł do szczegółów wrześniowego szczytu o działaniach na rzecz klimatu „Climate Action Summit”. Odbył się on przy okazji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Choć Polska występowała wtedy w roli prezydenta COP, Andrzej Duda zamiast brać udział w rozmowach, wolał uczestniczyć w konferencji Donalda Trumpa o prześladowaniach religijnych.
Polska podczas wrześniowego „Climate Action Summit” pełniła prezydencję COP, bo w ubiegłym roku organizowała szczyt w Katowicach. Oficjalne przekazanie prezydencji Chile miało nastąpić 2 grudnia w Madrycie.
– Formalnie był to tzw. szczyt sekretarza generalnego ONZ. António Guterres wykorzystał fakt, że przywódcy świata przyjechali na Zgromadzenie Ogólne (23-26 września 2019), by lepiej przygotować grudniowy szczyt klimatyczny COP25. Przywódcy wysłuchali sekretarza generalnego, a potem trwała dyskusja nad tym, co miało zostać uzgodnione w Madrycie. Ku swemu zaskoczeniu zauważyłem, że na sali nie ma pana prezydenta Dudy i ministra spraw zagranicznych pana Czaputowicza – mówi informator OKO.press.
Okazuje się, że Andrzej Duda czekał w sali obok, gdzie Donald Trump miał poprowadzić konferencję o prześladowaniach religijnych. Sęk w tym, że prezydent USA spóźnił się prawie godzinę, a prezydent Polski zamiast rozmawiać z wpływową Ivanką Trump, czy innymi ważnymi osobami, wolał przeglądać smartfona.
Z kolei zgromadzeni na panelu dotyczącym zmian klimatu dyplomaci nie kryli oburzenia nieobecnością polskiego prezydenta. Andrzej Duda był jedynym europejskim przywódcą, który wziął udział w konferencji Trumpa.
– Polski prezydent został posadzony w pierwszym rzędzie, bo był jedyną głową państwa tej rangi, tego wymagał protokół dyplomatyczny, ale wszystko to było bardzo niezręczne – mówi informator OKO.
– To ważne, by zrozumieć, dlaczego zachowanie prezydenta Dudy zostało przez dyplomatów, z którymi rozmawiałem, i urzędników ONZ uznane za dziwaczne, a także głęboko niewłaściwe – tłumaczy rozmówca portalu.
Polska na językach
Postawa polskiego prezydenta podczas „Climate Action Summit” była też komentowana w przerwie podczas lunchu z udziałem sekretarza generalnego ONZ, światowych przywódców, a także byłego prezydenta USA Ala Gore’a.
Jak relacjonuje informator OKO.press głos miała zabrać wówczas premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern. Polityk podziękowała Polsce za organizację poprzedniego szczytu klimatycznego. – Jestem przekonany, że zrobiła to specjalnie, bo prezydenta Dudy nie było na sali. Wszyscy zaczęli się rozglądać, zrobiło się małe zamieszanie – relacjonuje rozmówca portalu.
Zarówno prezydent Andrzej Duda jak i prezydent USA Donald Trump nie wysłuchali także słynnej mowy aktywistki ekologicznej Grety Thunberg o tym, że światowi przywódcy ukradli młodym marzenia i dzieciństwo.
OKO.PRESS