Wiele wskazuje na to, że Steve V. (26 l.), mieszkający w Wieruszowie (woj. łódzkie) Portugalczyk, który zgwałcił i zakatował na śmierć małego Nikosia (+3 l.), synka swojej partnerki, znęcał się nad chłopcem już wcześniej. Lekarze, którzy próbowali ratować życie dziecka, mówią, że na jego ciele oprócz zupełnie świeżych ran były siniaki, które powstały dawniej.
O tym dramacie od kilku dni mówi cała Polska. Nikoś, który mieszkał ze swoją mamą Żanetą i jej niedawno poznanym partnerem Stevem V., w piątek trafił do szpitala w Wieruszowie. – Dziecko zostało przywiezione do nas w stanie agonalnym – mówi Anna Bieda, ordynator oddziału dziecięcego. – Było nieprzytomne, wiotkie, z pojedynczym oddechem. Miejscowi lekarze natychmiast zdecydowali o przetransportowaniu chłopca śmigłowcem do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Niestety, następnego dnia Nikoś zmarł.
Medycy, którzy się nim zajmowali, mówią nieoficjalnie, że dawno nie widzieli tak skatowanego dziecka. Miał liczne siniaki na całym ciele – szczególnie na podbrzuszu i w okolicach bioder, dużego krwiaka na czole, guzy na główce. Ślady pobicia pochodziły z różnych okresów, a to może świadczyć o tym, że Steve V. znęcał się nad dzieckiem swojej partnerki nie tylko w miniony piątek, gdy doszło do najgorszego, ale też wcześniej. – Weryfikujemy te informacje – mówi Jolanta Szkilnik z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu. – Sprawdzamy, co działo się z chłopcem przez ostatnie dni przed jego zgonem. Czekamy też na wyniki sekcji zwłok, która powinna odbyć się jeszcze w tym tygodniu. Steve V. usłyszał zarzut zabójstwa, zgwałcenia i znęcania się nad dzieckiem. Trafił już do aresztu. Grozi mu dożywocie.
SE.PL