W trakcie nocnej, burzliwej debaty podczas drugiego czytania projektu PiS dotyczącego reformy Sądu Najwyższego atmosfera była tak gęsta od negatywnych emocji, że można było ciąć ją nożem. Wtedy oliwy do ognia postanowił dolać sam prezes PiS, Jarosław Kaczyński, który wyszedł na sejmową mównicę i w bardzo mocnych słowach zwrócił się do posłów opozycji. Wyzwał ich od „kanalii”, oskarżył o „zamordowanie brata” i zażądał, żeby nazwiskiem śp. Lecha Kaczyńskiego „nie wycierali sobie swoich zdradzieckich mord”!
W trakcie gorącej dyskusji nagle na mównicy pojawił się prezes PiS, mówiąc: – Panie marszałku, ja bez żadnego trybu (później marszałek Brudziński twierdził, że było to zgodne z prawem jako tryb sprostowania- red.). Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego brata. Zniszczyliście go, zamordowaliście, jesteście kanaliami!
Co więcej, posłowie Nowoczesnej zwrócili uwagę, że Kaczyński w emocjach miał również powiedzieć do posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz „WON!”, gdy schodził z sejmowej mównicy. Jak krzyczała po chwili: – Niszczycie demokrację w trzy minuty. Wychodzi prezes Kaczyński w nieregulaminowym trybie. Schodząc z mównicy obraża kobietę i mówi do niej „won”! Do posła Rzeczpospolitej! Nas wybrał suweren! Ryszard Petru zapowiedział w tej sprawie zgłoszenie wniosku do sejmowej komisji etyki.
Zbiorowy pozew zapowiedziała za to Ewa Kopacz, która powiedziała: – To są haniebne słowa i myślę, że przy złożeniu pozwu zbiorowego spotkamy się w sądzie. Ten człowiek oszalał z nienawiści, ten człowiek nie kontroluje już swoich emocji i to jest najgorsze. Bo te jego złe emocje decydują o tym, co się dzieje z 38 milionami Polaków. Ten człowiek swoimi złymi emocjami zaraża swoich wyznawców.
SE.PL