Blady strach padł na polityków! Po wakacjach zajmą się prezydencką reformą emerytur. Z kolei rząd namawia posłów, by zakazali łączenia pracy z emeryturą. A na tym rozwiązaniu parlamentarzyści sami stracą. Bo dziś mogą bez problemu łączyć mandat z emeryturą!
12 tys. zł poselskiego uposażenia i diety to mało? Dla części parlamentarzystów najwyraźniej tak, bo oprócz pieniędzy z Sejmu biorą jeszcze emerytury. I to jakie! Rekordzistką jest Jolanta Hibner z PO, która dostaje 8700 zł brutto! – Nie powinno się zabraniać emerytom dorabiania! – mówi Faktowi posłanka. – Jak ktoś chce pracować, państwo nie powinno stawiać takich warunków.
Teraz jednak – podobnie jak pracujący Polacy – posłowie mogą stracić możliwość dorabiania! A to za sprawą rządu, który w opinii do prezydenckiej reformy emerytalnej zwrócił się do Sejmu o to, by rozważył możliwość ograniczenia łączenia pracy z emeryturą. – Pojawił się postulat wprowadzania zakazu dorabiania. Osoba, która osiągnie wiek emerytalny, miałaby zdecydować: czy przechodzi na emeryturę, czy nadal chce pracować – tłumaczy Faktowi Jan Mosiński, poseł PiS, który w Sejmie pracuje nad projektem prezydenckiej reformy emerytalnej.
W PiS, który ma większość w Sejmie i decydować będzie o ostatecznym kształcie reformy emerytalnej, aż wrze! Z jednej strony są naciski, by ograniczyć możliwość przechodzenia na emeryturę w wieku 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Bo reforma w takim kształcie będzie dużo kosztować. Są i tacy politycy PiS, którzy w obawie przed zmianami straszą… Trybunałem Konstytucyjnym. – Wprowadzenie zakazu dorabiania łamać będzie konstytucję – usłyszeliśmy od jednego, niemal 60-letniego, posła. Jak widać, każdy argument jest dobry, by ratować swoje przywileje!
FAKT.PL