Poszukiwania Ewy Tylman: TAJEMNICA rozczłonkowanych zwłok wyjaśniona

Podczas poszukiwań Ewy Tylman w Warcie znaleziono aż pięć ciał. Dopiero teraz, po kilku miesiącach żmudnych badań, udało się wyjaśnić tajemnice rozczłonkowanych zwłok. Kim była ofiara, której ciało znaleziono w płóciennym worku?

 

Ewa Tylman zaginęła ponad 8 miesięcy temu. W tym okresie kilkukrotnie w wodach Warty poszukiwano jej ciała. Niestety do tej pory nie wiadomo, co stało się z Ewą, która po raz ostatni była widziana 23 listopada około godziny 3:30 w okolicy mostu św. Rocha. Ekipy poszukiwawcze natrafiły na pięć różnych ciał. – Dwa wyłowiliśmy w okolicach Poznania, jedno również na Warcie, resztę w innych województwach – wylicza Maciej Rokus, szef grupy, w rozmowie z reporterem programu „Uwaga”. Największe trudności z identyfikacją przyniosły rozczłonkowane zwłoki znalezione w dwóch płóciennych workach, w których znajdował się sam tułów bez głowy i kończyn. Wyciągnięto je z wody w maju br. 17 kilometrów od miejsca, w którym zaginęła Ewa Tylman. Znalezisko to bardzo szybko powiązano z ręką, która została wyłowiona w czasie poszukiwań zaginionej dziewczyny. Aby potwierdzić, że ręka i ciało z worka należały do tej samej osoby przeprowadzono badania DNA. Pierwotna teza została potwierdzona.

– Właśnie otrzymaliśmy opinię ekspertów od genetyki. Wynika z niej, że fragmenty ciała znalezionego niedawno w dwóch workach należą do bezdomnego mężczyzny. Tego samego, którego ręka została wyłowiona w listopadzie – mówi „Głosowi Wielkopolskiemu” Marek Marszałek, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto.

Jak zginął bezdomny, którego fragmenty ciała zostały odnalezione podczas poszukiwań Ewy Tylman? Śledczy nie ujawniają jeszcze szczegółów sprawy. Już teraz wiadomo, że ustalenie okoliczności śmierci 40-latka nie będzie łatwe. Mężczyzna kilka lat przed zaginięciem zerwał kontakty z rodziną. Jedna z teorii mówi o tym, że związek ze śmiercią 40-latka mógł mieć inny bezdomny.

SE.PL

Więcej postów