Eurodeputowany i lider partii KORWiN jest wściekły na szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza. „To jest wojna, ja nie będę o tym mówił, ale zrobię coś takiego, że mu głęboko w pięty pójdzie” – zapowiedział w rozmowie z Superstacją Janusz Korwin-Mikke.
Europoseł nie rzuca słów na wiatr. Przekonał się o tym Michał Boni, którego Korwin-Mikke dwa lata temu spoliczkował. Powód? Ponad 20 lat temu Boni krytykował ujawnienie przez dzisiejszego kolegę z Parlamentu Europejskiego listy współpracowników SB, a później sam przyznał się do współpracy z bezpieką.
Czy niemieckiego polityka też czeka spoliczkowanie? „Nie, znacznie gorszą rzecz mu zrobię” – powiedział Superstacji Korwin-Mikke.
Szef Parlamentu Europejskiego ukarał polskiego europosła pozbawianiem 3 tys. euro diety i 5-dniowym zakazem wypowiedzi na sali plenarnej i w salach komisyjnych w Brukseli i Strasbourgu, począwszy od 12 września. Korwin-Mikke mówił podczas czerwcowej debaty, iż „dyplomata kongijski powiedział, że Europę zalewa afrykańskie szambo”.
Odwołam się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu, a wcześniej do prezydium Parlamentu Europejskiego. Na prezydium nie liczę, bo klepie wszystko, co pan Schulz powie. Towarzysz Schulz to oszalały socjalista, który uważa, że wartości socjalistyczne są dominujące. On powiedział mi, że nie można powiedzieć w parlamencie, że należy głodem nauczyć nierobów pracy, bo powiedzenie Świętego Pawła „Kto nie chce pracować, niech też nie je” nie obowiązuje w Unii Europejskiej. Socjaliści. Uważają, że należy dawać wszystkim zasiłki – powiedział Superstacji europoseł.
NIEZALEZNA.PL