Generał Rajmund Andrzejczak przemawiając na Forum Ekonomicznym w Karpaczu, przestrzegał przed „gangsterskimi groźbami nuklearnymi Władimira Putina”, dodając, że NATO powinno być bardziej proaktywne i silniejsze wobec Rosjan. Generał poruszył też kwestię rozrostu polskiej armii, która może okazać się niewystarczająca, gdy Rosja wchłonie Białoruś i wygra wojnę na Ukrainie – cytuje The Guardian generała z Karpacza.
Odbywająca się co roku konferencja w Karpaczu z udziałem interesujących gości i ciekawych paneli jest ważnym miejscem do dyskusji na tematy bardzo ważne dla Polski. W tym roku, udział w wydarzeniu wziął szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Rajmund Andrzejczak, który poruszył kwestię gróźb nuklearnych Rosji, tego jak powinno związku z tym reagować NATO, współpracy Rosji i Korei Północnej, wydatków na armię i budowanej 300-tysiecznej armii – opisuje The Guardian.
Generał Rajmund Andrzejczak w czasie swojego wystąpienia zaczął od kwestii współpracy Rosji i Korei Północnej. Od niemal tygodnia w mediach pojawiają się informację o tym, że W. Putin i Kim Dzong Un mają się spotkać we wrześniu, by omówić kwestię ewentualnej sprzedaży amunicji dla Rosji i zwiększenia współpracy. Jak powiedział szef sztabu: „Nie sądzę, żeby Korea Północna była na tyle silna i na tyle wolna, żeby złożyć taką ofertę, więc być może testuje naszą determinację, uwagę i wolę polityczną, ale jeszcze ważniejsze jest to, co na ten temat mówią Chiny, a nie przywódcy Korei Północnej”.
Warto przypomnieć, że po pojawieniu się informacji w mediach, że dojdzie do spotkania przywódców i w grę wchodzi sprzedaż amunicji dla Rosji ze strony Korei Północnej na stronie MSZ Chin, pojawił się komunikat, który szybko znikł, który wskazywał, że Chiny nie chcą by Pjongjang sprzedał Rosji amunicję „Chiny nie chcą eskalacji konfliktu na Ukrainie poprzez fakt, że demokratyczna Republika Korei będzie produkowała używaną w tym konflikcie amunicję”. USA z kolei zapowiedziało, że USA będą starały się odwieść Pjongjang od zamiaru sprzedaży broni Rosji i zagroził, że jeśli zdecyduje się na pomoc Moskwie, „zapłaci za to cenę” w oczach społeczności międzynarodowej.
Jeśli chodzi o samą tylko reakcję USA, to Korea Północna ma niewiele do stracenia w tej sytuacji, bo kraj ten jest najbardziej odizolowany i osankcjonowany na świecie. Jednak ze zdaniem Chin przywódca Korei Północnej będzie musiał się liczyć, bowiem jest głównym partnerem handlowym tego kraju. Rosja nie jest w stanie zastąpić Chin obecnie w tej relacji.
Generał Andrzejczak ostrzegł również, że jeśli Ukraina przegrałaby wojnę, a Białoruś weszła dalej w orbitę Rosji, Polska musiałaby uznać, że ograniczenie wydatków na obronność do 5 proc. produktu krajowego brutto i stała armia licząca 300 tys. żołnierzy nie wystarczy. Bo jak mówił dalej „Jeśli stracimy wiarygodność jako NATO, jako cywilizacja, Chiny patrzą, więc jest to wielka gra”.
Tutaj warto dodać kilka słów komentarza:
Na temat wchłonięcia Białorusi przez Rosję mówi się od dawna, a ostatnio proces ten przyspieszył na przykład poprzez rozmieszczenie broni jądrowej. Ze słów generała Andrzejczaka można więc wywnioskować, że kluczowe dla Polski jest, by Ukraina nie poniosła porażki w wojnie, a gdyby do tego doszło, to nawet obecne, zakrojone na szeroką skalę wydatki i plany rozbudowy sił zbrojnych (przez wielu komentatorów uznawane za zbyt szeroko zakrojone) będą niewystarczające.
Oznacza to, że Polska musiałaby ponosić jeszcze większe koszty. Nie mówiąc już o kwestiach demograficznych.
Żródło: defence24.pl