Ambasador Izraela nie przebiera w słowach. Krytykuje Zachód oraz Polskę

Niezależny dziennik polityczny

— Nie możemy dopuścić do rozpowszechniania fałszywych informacji, niestety także w Polsce, niestety także przez niektóre kręgi rządowe. Nie możemy akceptować tego, że ludzie ignorują stanowisko demokratycznego kraju i jego służb wywiadowczych, a wolą wierzyć w opowieści dżihadystów–morderców, którzy zaledwie tydzień wcześniej ścinali głowy niemowlętom, okaleczali i gwałcili kobiety. To nie jest problem Izraela. To problem tych, którzy wierzą tym mordercom – mówi Jakow Liwne, ambasador Izraela w Polsce, w rozmowie z Onetem.

  • Dyplomata tłumaczy, że po zwycięstwie nad Hamasem Izrael musi upewnić się, że „palestyńskim dzieciom w Gazie oraz w Judei i Samarii przestanie się wmawiać, że Żydzi to zwierzęta, które należy mordować w każdy możliwy sposób”
  • Pierwszą rzeczą, której by oczekiwał od nowego rządu, „jest nominacja polskiego ambasadora i przyjazd do Izraela”
  • Zapytany o śmierć niewinnych Palestyńczyków mówi: — Nieustannie ostrzegaliśmy o skutkach tchórzliwej polityki ignorowania morderczych działań Hamasu w ciągu ostatnich prawie dwóch dekad. To właśnie doprowadziło nas do obecnej sytuacji

Kamil Turecki: Izrael przegrywa?

Jakow Liwne (ambasador Izraela w Polsce): To, co wydarzyło się 7 października, jest bezprecedensowe. To zbrodnia przeciwko narodowi żydowskiemu. Coś, co nie wydarzyło się od czasów Holokaustu. Z tego powodu jesteśmy teraz w stanie wojny z islamskimi dżihadystami z Hamasu. Jest to wojna, którą musimy wygrać i wygramy ją. Ważne jest, aby to zrozumieć, że to nie jest tylko wojna Izraela.

A kogo jeszcze?

To jest wojna cywilizacji z barbarzyństwem. Barbarzyńskie działania, które widzieliśmy 7 października, muszą budzić ogromne zaniepokojenie w Europie i Stanach Zjednoczonych, a nawet w każdym cywilizowanym społeczeństwie. Odpowiedzialni przywódcy na świecie rozumieją, w obliczu czego stoi nasza cywilizacja. Dlatego stoją po stronie Izraela w najbardziej zdecydowany i wyraźny sposób.

A co z cywilami? Mam na myśli tych Palestyńczyków, którzy nie są odpowiedzialni za to, co wydarzyło się 7 października i nie są członkami Hamasu.

Hamas, kiedy doszedł do władzy w Gazie prawie 20 lat temu, wziął całą populację regionu liczącą około 2 mln osób jako zbiorowych zakładników. Od tego czasu jego członkowie mordują swoich przeciwników politycznych, terroryzują całą populację, wychowują całe pokolenie dzieci, które uczą się, jak znienawidzić Zachód, nienawidzić wszystkich, którzy nie podzielają ich dżihadystycznych poglądów, a szczególnie nienawidzą każdego Żyda i każdego Izraelczyka. Mordują ich, jeśli tylko mają ku temu okazję.

Naprawdę chce pan powiedzieć, że wszyscy mieszkańcy Strefy Gazy nienawidzą Izraelczyków?

Nie sądzę, że ktokolwiek ich w ogóle o to pytał. Nie mają innego wyjścia, jak powiedzieć tylko jedno: „Nienawidzimy Izraela, chcemy mordować Żydów”. To są wiadomości, które słyszeliśmy ze Strefy Gazy przez prawie 20 lat i nie żadne inne nie docierały, ponieważ w Gazie nie ma wolności słowa. Nie ma tam żadnej wolności.

Dlatego zaskakujące jest to, że niektórzy ludzie, którzy uważają wolność słowa, prawa człowieka, prawa LGBT i wiele innych praw człowieka za ważne, nie dostrzegają prostej prawdy — że mamy do czynienia z reżimem, którego ideologia jest bardzo głęboko zakorzeniona w najgorszej części średniowiecza.

Członkowie Hamasu mordują ludzi w najbardziej brutalny sposób. Terroryzują najpierw własną ludność, a potem terroryzują innych — ludzi w Izraelu, a nawet ludzi tutaj — w Europie Zachodniej. Europa pozwala tym dżihadystom terroryzować ludność europejską.

Bardzo problematyczne jest to, że ludzie tutaj boją się podnieść głos, a ci, którzy to robią, są atakowani przez tych morderców i tych, którzy ich wspierają. Jest to coś, nad czym także polski rząd powinien pracować znacznie poważniej niż dotychczas

Mówię o tym, dlatego że jesteśmy w Warszawie, a w ostatnich latach, a zwłaszcza w ostatnich tygodniach, widzieliśmy różne rzeczy.

Czyli na przykład co?

Od tego czasu widzimy na ulicach Warszawy i innych miast demonstrantów, którzy otwarcie wspierają dżihadyzm Hamasu.

Albo po prostu wolną Palestynę. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka.

Gdy ktoś wykrzykuje hasła takie jak „Palestyna będzie wolna od rzeki do morza”, to nie oznacza to nic innego, jak wymordowanie wszystkich Żydów w Państwie Izrael i popełnienie drugiego Holokaustu.

Kiedy widzę ludzi maszerujących po ulicach Warszawy, którzy skandują w ten sposób, to muszę przyznać, że nie różni się to od tego, co widzieliśmy w latach 30. XX w. na ulicach nazistowskich Niemiec. I to nie jest tylko problem Żydów czy Izraelczyków. To w jeszcze większym stopniu problem polskich władz. I wielka szkoda, że prawie nic z tym nie zrobiono.

Ambasador Izraela upomina polskich polityków

Ale jesteśmy tuż po wyborach parlamentarnych w Polsce. Co to oznacza dla relacji polsko-izraelskich?

Cóż, pierwszą rzeczą, której bym oczekiwał, jest nominacja polskiego ambasadora i przyjazd do Izraela. Fakt, że Polska nie ma ambasadora w Izraelu, nie pomaga w tych relacjach i nie pomaga Polsce w przekazywaniu wiadomości, a nawet dbaniu o własnych obywateli, tak jak ma to miejsce dzisiaj. Ponadto musimy wzmocnić dialog polityczny.

Czyli konkretnie?

Mieliśmy szereg izraelskich ministrów, nawet izraelskiego prezydenta, którzy odwiedzili Polskę w ostatnich miesiącach. Niestety, nie doszło do takiej wizyty w Izraelu, chociaż było na to wiele szans. W zeszłym miesiącu, od wydarzeń z 7 października, dziesiątki światowych przywódców, w tym wielu Europejczyków, odwiedziło Izrael.

Zakładamy, że więcej kontaktów politycznych i bliższy dialog polityczny prawdopodobnie ułatwią odpowiedzialnym przywódcom zrozumienie, o co tak naprawdę toczy się gra i przeciwko czemu walczymy. Nie jestem pewien, czy dziś, kiedy właśnie rozmawiamy, jest pełne zrozumienie powagi sytuacji.

To, że Izrael przegrywa, to nie jest moje zdanie. O powadze sytuacji na pewno mówi Ehud Barak, były premier Izraela, w rozmowie z POLITICO. Pozwoli pan, że zacytuję: „Tracimy opinię publiczną w Europie i za tydzień lub dwa zaczniemy tracić rządy w Europie. A po kolejnym tygodniu tarcia z Amerykanami ujrzą światło dzienne”. Co zrobi Izrael, aby nie stracić opinii publicznej, nie stracić Europy, nie stracić świata?

Pytanie brzmi, co zrobią kraje europejskie? Co zrobi Polska, aby zrozumieć realia? Aby je zrozumieć, należy podjąć natychmiastowe działania w kwestiach politycznych, ale także humanitarnych. Nie może być tak, że tak wiele osób nadal milczy o porwaniu i przetrzymywaniu ponad 240 Izraelczyków jako zakładników przez terrorystów z Hamasu. Wśród nich są starcy, kobiety, dzieci, a nawet niemowlęta.

Fakt, że nie słyszymy silnego moralnego głosu w tej sprawie, stawia pod znakiem zapytania moralny autorytet i moralną zdolność do radzenia sobie z kryzysem humanitarnym w przyszłości, nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale także tutaj, w Europie

Musimy zrozumieć, że zagrożenia, przed którymi staną nasze społeczeństwa w nadchodzących latach, się nie zmniejszą, a mogą być nawet większe niż obecnie. Ci, którzy dziś ignorują przerażające wydarzenia, przerażającą masakrę z 7 października w Izraelu, biorą na siebie ogromną odpowiedzialność wobec własnego narodu. Ci, którzy dziś nie podejmują żadnych działań, w efekcie stają się częścią problemu, bo takie zbrodnie mogą się powtórzyć — nawet tutaj w Europie, nawet tutaj w Polsce.

Ma pan żal. Do kogoś osobiście?

Nie chodzi o obwinianie. Chodzi o działanie. Należy wysłać jasne komunikaty, wspierać wojnę z terroryzmem, wspierać likwidację reżimu Hamasu, walczyć z antysemityzmem i nie zamykać oczu na to, co się dzieje. Obojętność nie jest odpowiedzią. Nie była odpowiedzią podczas Holokaustu. Nie jest odpowiedzią także i dzisiaj.

Wojna Izraela z Hamasem, czyli czy wygra pomysł dwóch państw

Czy możliwe jest całkowite pokonanie terrorystów z Hamasu? Przecież działa jak hydra – utnie się jej głowę, to wyrośnie następna.

Widzieliśmy złe reżimy w przeszłości, które zostały pokonane. Świat pokonał nazistowskie Niemcy, pokonał Al-Kaidę, pokonał tzw. Państwo Islamskie. Pokonamy także i Hamas, ponieważ nie ma innego wyjścia. Nie ma miejsca na dialog z nazistowskimi dżihadystami.

Wracam do najwyższej ceny, którą płacą niewinni ludzie. Jak zatem wytłumaczy pan ich śmierć? Sam pan powiedział, że w Strefie Gazy nie ma wolności słowa, a zatem ludność jest zastraszana.

To, co dzieje się dzisiaj, jest wynikiem zamykania oczu przez rządy przez dziesięciolecia i ignorowania sytuacji w Gazie, mimo że nieustannie ostrzegaliśmy o skutkach tchórzliwej polityki ignorowania morderczych działań Hamasu w ciągu ostatnich prawie dwóch dekad.

To właśnie doprowadziło nas do obecnej sytuacji. Hamas był w stanie zbudować infrastrukturę terrorystyczną w całej Strefie Gazy. Był w stanie to zrobić w domach ludzi, w meczetach, szpitalach, a nawet pod wszystkimi tego typu obiektami.

Zbyt wielu przywódców milczało na ten temat i w sprawie terrorystycznego reżimu ajatollahów w Iranie. Zbyt wielu ludzi próbowało nam powiedzieć, że Irańczycy nie są tacy źli i że możemy z nimi rozmawiać; że Hamas może nie jest taki zły

Doskonale wiemy, co się dzieje, gdy próbujemy rozmawiać z morderczymi reżimami. Polska widziała, co się stało w 1939 r. Świat zobaczył to podczas zamachu z 11 września 2001 r. w Nowym Jorku. Widzieliśmy to w przypadku ataków tzw. Państwa Islamskiego. To nie może się powtórzyć, a jeśli zignorujemy plany morderczych reżimów i jeśli pozwolimy im rosnąć, wtedy odpowiedzialność za to, co się stanie, spocznie na tych, którzy to zignorują. To właśnie widzimy dzisiaj i ludzie muszą być tego świadomi.

Załóżmy zatem scenariusz, według którego Hamas zostaje pokonany. Świat realizuje ideę dwóch państw, czyli Izraela i Palestyny?

Od dziesięcioleci mówimy, że jesteśmy gotowi na pokojowe rozwiązanie z Palestyńczykami, ale oni tego nie chcą. Niestety, widzieliśmy zbyt wielu ludzi po stronie palestyńskiej, nie tylko w Gazie, ale także w Judei i Samarii (to izraelska jednostka administracyjna na obszarze Zachodniego Brzegu pozostająca pod administracją sił Izraela – red.) oraz w innych miejscach, które nie są zainteresowane życiem obok Izraela, a forsują politykę niszczenia Izraela różnymi środkami.

Rozwiązanie polityczne musi zakładać, że wszyscy uznają prawo Izraela do istnienia. Jest to, szczerze mówiąc, coś, czego dziś nie widzimy.

Zaledwie kilka tygodni temu odbyło się spotkanie z arabskimi ambasadorami w Warszawie. Byliśmy zaskoczeni, że nie opublikowano jasnego przesłania wobec krajów arabskich, by uznały prawo Państwa Izrael do istnienia. Nie potępiły terroryzmu, nie potępiły masakry z 7 października. Ten silny przekaz musi być podkreślany za każdym razem. Jeśli tak się nie stanie, może się to skończyć źle.

Wie pan, najgorsze jest to, że gdyby Hamas nie pomyślał, że może otrzymać międzynarodowe wsparcie również tutaj — w Europie — nie byłoby ataków z 7 października. Odpowiedzialność za to, by zapobiec takiemu wsparciu w przyszłości, spada na rządy krajów europejskich. To jest coś, co się dzieje, ale tylko do pewnego stopnia i jest dalece niewystarczające.

Izraelski rząd tworzą także skrajnie prawicowe i ortodoksyjne ugrupowania, które nienawidzą Palestyńczyków. Izraelski minister Amihaj Elijahu mówił o zrzuceniu bomby atomowej na Strefę Gazy. Został zawieszony, ale informacja poszła w świat.

Nie znam żadnej partii w Izraelu, która nienawidzi Palestyńczyków. Jest wielu ludzi w Izraelu, którzy wierzą, że aby mieć pokój z Palestyńczykami, muszą również zobaczyć taką gotowość ze strony palestyńskiej. Nie ma też potrzeby, abyśmy prostowali fakty, gdy rakieta wysłana przez palestyński Islamski Dżihad spada w pobliżu palestyńskiego szpitala. Izrael w ciągu kilku godzin otrzymał dokładne i wiarygodne informacje wywiadowcze, które dowodzą, że tak właśnie było.

Nie możemy dopuścić do rozpowszechniania fałszywych informacji, niestety także w Polsce, niestety także przez niektóre kręgi rządowe

Nie możemy akceptować tego, że ludzie ignorują stanowisko demokratycznego kraju i jego służb wywiadowczych, a wolą wierzyć w opowieści dżihadystów–morderców, którzy zaledwie tydzień wcześniej ścinali głowy niemowlętom, okaleczali i gwałcili kobiety. To nie jest problem Izraela. To problem tych, którzy wierzą tym mordercom.

Mówi pan o innych krajach. A jakie rozwiązanie sprawy widzi Izrael?

Zbyt wielu ludzi przez zbyt długi czas ignorowało zbrodnie Hamasu, Hezbollahu i Iranu. Należy więc skierować do nich to pytanie. To, co robimy dzisiaj, to walka ze złem, które zostało zbudowane na naszych granicach, nie dlatego, że je stworzyliśmy, ale dlatego, że ludzie nie działali przeciwko niemu przede wszystkim na arenie międzynarodowej.

Pytam pana o Izrael.

Dziś mamy wojnę do wygrania. Kiedy już pozbędziemy się terrorystycznego reżimu, będziemy musieli upewnić się, że Strefa Gaza będzie bezpieczna, zarządzana w inny sposób i że nie będzie stanowić zagrożenia militarnego ani terrorystycznego. Musimy też upewnić się, że palestyńskim dzieciom w Gazie oraz w Judei i Samarii przestanie się wmawiać, że Żydzi to zwierzęta, które należy mordować w każdy możliwy sposób.

To jest dzisiaj wmawiane, także poprzez środki przekazywane z Unii Europejskiej, w tym z Polski dla tych organizacji terrorystycznych. To musi się skończyć, bo niebezpieczeństwo jest bardzo poważne. Działania terrorystyczne przeciwko Izraelowi prowadzone są ze strony Hezbollahu w Libanie, ze strony Huti w Jemenie, widzimy też irański reżim. I będziemy musieli sobie z tym poradzić.

Jak?

Pierwszy krok to eliminacja Hamasu.

A drugi, trzeci i kolejny?

A później zobaczymy. O jednym mogę zapewnić. Izrael nie pozwoli naszym wrogom, a nawet wrogom zachodniej cywilizacji, na kontynuowanie i popełnianie barbarzyńskich czynów, jakby nic się nie stało. Ci, którzy to zrobili, zapłacą za to odpowiednią cenę.

Źródło: onet.pl

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Someone necessarily assist to make significantly posts I would state.
    This is the very first time I frequented your website
    page and thus far? I surprised with the analysis you made to make
    this actual put up incredible. Wonderful activity!

Komentowanie jest wyłączone.