– Spodziewam się, że podczas najbliższego szczytu klimatycznego ONZ – COP 28 – zostaną podjęte decyzje dotyczące dekarbonizacji sektora ropy i gazu, a także redukcji emisji metanu – mówi WNP .PL Michał Kurtyka, były minister klimatu, odpowiedzialny za organizację COP w 2018 roku.
- Rozmawiamy z byłym ministrem klimatu, odpowiedzialnym za organizację szczytu klimatycznego ONZ (COP) w 2018 roku.
- Według Michała Kurtyki możliwość podjęcia jakichś przełomowych decyzji podczas najbliższego szczytu klimatycznego ONZ – COP 28 – zależy od spójności postaw biorących w nim udział państw. A ta spójność właśnie się rozpada.
- – Mamy emancypację nowych graczy, choćby Rosji w połączeniu z Chinami. Byliśmy świadkami wybuchu wojny w Ukrainie, ale ingerencja tych dwóch światowych potęg w światowy porządek, ich kontestacja tego porządku, idą o wiele dalej – zauważa Michał Kurtyka w wywiadzie dla WNP.PL.
- – Mamy też próbę odbudowy sojuszu wokół krajów BRICS, czyli Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA – dodaje. W jego opinii to wszystko będzie wpływać na przebieg tegorocznej edycji COP, która ma odbyć się na przełomie listopada i grudnia w Dubaju. Bo to, czy mogą być podjęte na nim jakieś ważne decyzje, zależy od spójności postaw państw biorących udział w tym szczycie.
- Jego zdaniem zmiany geopolityczne nie zatrzymają jednak na świecie transformacji energetycznej, a obniżanie emisji gazów cieplarnianych będzie się dokonywać nie przez decyzje polityczne, ale przez zmiany technologiczne, upowszechnianie nowych zeroemisyjnych technologii, nie tylko w sektorze energetycznym.
Szef tegorocznego COP jest z branży naftowo-gazowej, więc zmiany będą w tym sektorze
Według byłego ministra klimatu ważnym czynnikiem będzie to, że tegorocznym szczytem COP pokieruje sułtan Al Jaberi, który jest jednocześnie szefem jednej z największych firm naftowych na świecie – koncernu ADNOC ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. I będzie on starał się dowieść, że jest w stanie doprowadzić do tego, iż szczyt przyniesie jakieś efekty.
– Po tegorocznym COP spodziewałbym się tego, że zostaną podjęte decyzje dotyczące dekarbonizacji sektora ropy i gazu – mówi Michał Kurtyka. – Można się też spodziewać działań w zakresie redukcji emisji metanu, bo to jest bardzo mocno związane z tym sektorem.
Były szef resortu klimatu zauważa, że pandemia COVID-19 oraz wojna w Ukrainie sprawiły, iż nowymi hasłami, wokół których będzie budować się polityka międzynarodowa, staną się: bezpieczeństwo, przewidywalność, suwerenność, autonomia i niezależność gospodarcza, a zwłaszcza energetyczna – w razie gdyby znów doszło do przerwania kluczowych łańcuchów dostaw i zakłóceń w dostawach nośników energetycznych.
Wszystkie państwa starają się dziś przygotować na to, że energia znów może stać się „zakładnikiem geopolitycznych sporów”.
– Dojdzie w związku z tym do reorientacji polityki, także w Europie, do jej przewartościowania w imię większego bezpieczeństwa, większej konkurencyjności i większego protekcjonizmu – mówi Michał Kurtyka.
Transformacja energetyczna się nie zatrzyma – mimo geopolitycznych zmian
Ale w jego opinii zmiany geopolityczne nie zatrzymają jednak na świecie trwającej już transformacji energetycznej, a obniżanie emisji gazów cieplarnianych będzie się dokonywać nie przez decyzje polityczne, ale przez mające już miejsce zmiany technologiczne, upowszechnianie nowych zeroemisyjnych technologii, nie tylko w sektorze energetycznym.
– Nowe rozwiązania technologiczne, które zostały uruchomione wokół czystych technologii energetycznych – takich jak baterie litowo-jonowe, auta elektryczne, pompy ciepła, panele fotowoltaiczne, energetyka wiatrowa – są trendami, które żyją już własnym życiem, nie zatrzymają się i będą pchały do przodu bardzo duże zmiany w energetyce i na świecie – mówi Michał Kurtyka.
I jego zdaniem to te zmiany technologiczne będą bardziej skutecznymi narzędziami dekarbonizacyjnymi niż działania polityków. Co więcej, dekarbonizacja będzie postępować, nawet jeśli będą ją hamować politycy.
Największymi wygranymi tych zmian będą ci, którzy zostaną liderami w nowych zeroemisyjnych technologiach. Do tego potrzebna jest jednak aktywna, silna polityka przemysłowa łącząca się z polityką klimatyczną i środowiskową. Takiej polityki nie ma dziś Unia Europejska, ale mają ją Chiny, a teraz dołączają do nich Stany Zjednoczone. Potrzebna jest więc zmiana unijnej polityki w tej dziedzinie, bo bez tego – jak ostrzega Michał Kurtyka – UE grożą bardzo dramatyczne konsekwencje.
Źródło: wnp.pl