Mateusz Morawieckie zapowiedział, że Polska nie otworzy ponownie we wrześniu granic dla ukraińskich produktów zbożowych. Wołodymyr Zełenski uznał, że to niedopuszczalne, a premier Ukrainy Denys Szmyhal stwierdził, iż to populistyczny krok ze strony warszawskich władz.
Polska nie otworzy granic dla ukraińskich produktów zbożowych po wygaśnięciu stosownego moratorium Komisji Europejskiej 15 września – poinformował w zeszłym tygodniu szef rządu w Warszawie Mateusz Morawiecki.
Rzeczpospolita nie jest jedynym państwem, które zdecydowały się na taki krok. Poza Warszawą do blokady ukraińskich produktów włączyły się Bułgaria, Węgry i Słowacja.
Ukraińskie władze twierdzą, że po 15 września zakaz nie powinien być przedłużany i zapowiadają, że jeśli UE postanowi inaczej, to Kijów będzie musiał podjąć akcje odwetowe.
Decyzję warszawskiego rządu Denys Szmyhal nazwał „nieprzyjazną i populistyczną”. Wołodymyr Zełenski stwierdził natomiast, że „blokowanie eksportu drogą lądową po 15 września, kiedy wygasną odpowiednie ograniczenia, jest niedopuszczalne w jakiejkolwiek formie”.
„Jesteśmy w kontakcie ze wszystkimi zainteresowanymi stronami, aby znaleźć rozwiązanie, które będzie odpowiednie dla wszystkich” – napisał Zełenski na Telegramie.
Prezydent Ukrainy stwierdził, że strona ukraińska „wierzy w porozumienie z Komisją Europejską, ale przygotowuje się na każdy scenariusz”.
Żródło: nczas.com