Nowy nałóg Polaków. „To jest ogromny problem. Leczenie jest trudne”

Niezależny dziennik polityczny

W Polsce odnotowujemy znaczny wzrost sprzedaży leków nasennych, które są silnie uzależniające. Lekarze ostrzegają, że to bardzo niepokojące zjawisko. – Jeśli ktoś bierze wielokrotność leku uspokajającego czy nasennego, to często jesteśmy zmuszeni skierować go na oddział – podkreśla psychiatra dr Maciej Matuszczyk.

Problem dotyka coraz szerszej grupy pacjentów

Z badań przeprowadzonych w ramach STADA Health Report 2022 wynika, że aż 34 proc. Polaków narzeka na obniżenie jakości snu po pandemii.

– Jest to jeden z podstawowych problemów, z którym pacjenci się do nas zwracają. Zaburzenia snu prawie nigdy nie są izolowanym problemem, zwykle są objawem jakiegoś głębszego stanu, czy to depresji, czy problemów nerwicowych, osobowościowych, sytuacyjnych – mówi psychiatra dr Maciej Matuszczyk z Centrum Zdrowia Psychicznego w Tychach.

Zalecenia towarzystw naukowych mówią o tym, że osoba dorosła potrzebuje ok. siedmiu godzin nieprzerwanego snu na dobę. Niestety bezsenność jest obecnie najczęściej występującym zaburzeniem snu, który prowadzi do szeregu problemów zdrowotnych.

– Rytm dobowy, czyli utrzymanie właściwego rytmu snu i czuwania, jest obecnie przedmiotem bardzo intensywnych badań w korelacji z ryzykiem rozwoju różnych chorób neurologicznych, przede wszystkim są to choroby neurozwyrodnieniowe, jak choroba Alzheimera czy Parkinsona – mówi prof. Konrad Rejdak, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie i prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.

– Wątek zaburzeń snu pojawia się jako ewentualny wczesny objaw tych schorzeń lub jako czynnik ryzyka ich rozwoju w przyszłości. Wynika to z tego, że w czasie prawidłowego, fizjologicznego snu dochodzi do pielęgnacji mózgu, gdzie komórki glejowe usuwają różne złogi, a neurony odpoczywają – tłumaczy neurolog.

Od razu sięgają po leki

Eksperci alarmują, że pacjenci, zamiast szukać źródła zaburzeń snu, sięgają po najprostsze rozwiązanie, czyli leki – to generuje kolejne problemy.

– Z jednej strony pacjenci próbują sobie z tym radzić sięgając po różnego rodzaju używki, jak alkohol albo spędzają więcej czasu przed ekranami, a to powoduje, że przedłużamy czas czuwania. Jednym z zaleceń, które daje moim pacjentom, jest unikanie jasnego światła na godzinę przed snem, a zamiast ekranów sięgnięcie po druk – wszystko jedno, czy to będzie książka, gazeta, czy komiks, byle nie świeciło i nie pikało. Moje doświadczenie pokazuje, że w wielu przypadkach to jest jedyna potrzebna interwencja. Tylko te nawyki ciężko zmienić – wskazuje dr Matuszczyk

– Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że wszystko mamy instant – możemy zrobić szybką kawę, poszukać w internecie szybkiego seksu i oczekujemy też szybkiego efektu, więc sięgamy po leki. Problem w tym, że leki, które mają działanie uspokajające, nasenne w większości przypadków mają potencjał uzależnieniowy – ostrzega ekspert.

– One rzeczywiście dobrze działają objawowo, dają szybko sen, ale po kilku tygodniach stosowania okazuje się, że już jedna tabletka nie wystarcza i pacjent sięga po więcej. Oczywiście są też leki, których działaniem niepożądanym jest senność, nie są to leki uspakajająco-uzależniające tylko np. przeciwdepresyjne, przeciwpsychotyczne, ale one z reguły nie są przepisywane przez innych lekarzy, niż psychiatrzy – wyjaśnia ekspert.

Wzosła sprzedaż leków nasennych

Przekłada się to bezpośrednio na nowy problem – nadużywanie leków nasennych i uspokajających.

– Trend wzrostowy, jeśli chodzi o sprzedaż leków nasennych, zauważyliśmy w trakcie pandemii i aktualnie utrzymuje się on na podobnym poziomie. Z danych Ogólnopolskiego Systemu Ochrony Zdrowia wynika, że w 2022 r. pacjenci kupili w aptekach ok. 28,89 mln opakowań leków uspokajających i nasennych – podkreśla Angelika Talar-Śpionek, farmaceutka z portalu gdziepolek pl.

– Mogę przypuszczać na podstawie skokowego wzrostu sprzedaży leków uspokajających i nasennych na początku pandemii, który nadal się utrzymuję na podobnym poziomie, że prawdopodobnie duża grupa osób, która zapoczątkowała stosowanie tych preparatów trzy lata temu, nadal z nich korzysta – zauważa dr n. med. Justyna Holka-Pokorska, specjalista psychiatra, seksuolog, specjalista, psychoterapeuta.

Wielu pacjentów stosuje te leki na własną rękę.

– Niestety zjawisko nadużywania leków na bezsenność rośnie. Lekarz może napisać doraźnie lek, który ułatwi zasypianie w sytuacjach trudnych, ale nie może się to nigdy przerodzić w stałe przyjmowanie tych leków. Niestety tak się dzieje przy nadużywaniu recept z systemów elektronicznych, wówczas dochodzi do przyjmowania tych środków w sposób niekontrolowany – ostrzega prof. Rejdak.

To prosta droga do uzależnienia

Istnieje szereg leków stosowanych w bezsenności. Jednak jak wyjaśnia psychiatra dr n. med. Justyna Holka-Pokorska, najbardziej „niebezpieczne w obsłudze” bez konsultacji z lekarzem są leki z grupy benzodiazepin oraz **tzw. niebenzodiazepinowe leki nasenne (agoniści receptora GABA), czyli popularne „zetki”- zolpidem, zopiklon, zoleplon i ich pochodne.

– Według obowiązujących od lat standardów zalecane są one tylko w krótkotrwałej bezsenności – to jest trwającej od kilku dni do kilku tygodni. W praktyce to leki, które można stosować w związku z bezsennością w przebiegu niespodziewanych wydarzeń życiowych, jak nagła śmierć bliskiej osoby czy inne traumatyczne przeżycia, których nie możemy uniknąć. Jednak nie jest to sposób na bezsenność wynikającą z celowego odwracania rytmu dobowego lub braku właściwej higieny snu – podkreśla ekspertka.

Dr Matuszczyk podkreśla, że jeżeli problem z bezsennością utrzymuje się dłużej niż dwa tygodnie, powinniśmy skonsultować się ze specjalistą. Uzależnienie od środków nasennych w części przypadków oznacza konieczność hospitalizacji pacjentów.

– To jest ogromny problem. Leczenie takiego uzależnienia ambulatoryjnie jest trudne. Jeśli ktoś bierze wielokrotność leku uspokajającego czy nasennego, to często jesteśmy zmuszeni skierować go na oddział, bo tacy pacjenci mogą nie mieć siły na utrzymanie reżimu redukcji dawek. Bywa, że poziom napięcia psychicznego jest tak duży, że pojawiają się myśli samobójcze, więc bezpieczniej przeprowadzać to w warunkach kontrolowanych – przyznaje.

– Jest też cała masa innych problemów związanych ze stosowaniem tych leków. One wpływają na funkcje poznawcze, na koncentrację, uwagę, pamięć. Wiele osób zapomina, że po leku uspokajającym czy nasennym nie powinniśmy kierować pojazdami. Ani pić alkoholu, bo te substancje nasilają wzajemnie swoje negatywne efekty – wskazuje dr Matuszczyk.

Złamanie szyjki kości udowej – to jedno z zagrożeń

Lekarze przyznają, że nawet leki nasenne dostępne bez recepty nie są wolne od efektów ubocznych – przy dłuższym stosowaniu. Tu również pojawia się problem nadużywania – pacjenci przekraczają nawet kilkakrotnie zalecane dawkowanie – zamiast jednej biorą pięć, sześć tabletek. Do tego niektóre choroby są przeciwskazaniem do ich zastosowania.

– Leki uspokajające nasenne nie powinny być stosowane lub powinny być podawane w mniejszych dawkach u osób w wieku podeszłym – zaznacza psychiatra.

– Paradoksalnie wybrane leki, które używane są na bezsenność, mają również działanie psychostymulujące, więc mogą pojawić się różne patologiczne reakcje w czasie takiego snu, np. pobudzenie, wykonywanie różnych czynności poza świadomością pacjenta. Są to często sytuacje groźne – ostrzega prof. Rejdak.

– W długofalowej obserwacji prowadzi to do jeszcze większych problemów niż te, które były wyjściowo. W takich sytuacjach należy głęboko przeanalizować przyczyny, które powodują bezsenność i je naturalnie eliminować, a nie od razu sięgać po tabletki – puentuje neurolog.

Źródło: portal.abczdrowie.pl

Więcej postów