Trudno wyciągnąć choć jeden pozytyw z czwartkowego meczu Polaków w ramach Ligi Narodów. Biało-czerwoni na PGE Narodowym przeciwko Holandii zaprezentowali się wręcz fatalnie i zasłużenie przegrali 0:2, a wymiar kary mógł być zdecydowanie większy. Nie pomógł również Robert Lewandowski, który w FC Barcelona bryluje formą. Kapitan kadry zaliczył najgorszy mecz w tym sezonie.
Przed pierwsza wrześniową rywalizacją można było czuć nieco optymizmu. Spore grono reprezentantów Polski od początku sezonu w swoich klubach grało dobrze, albo nawet bardzo dobrze i uzasadnionym było myślenie, że przełożą to na występy w biało-czerwonych barwach. Ale optymizm został brutalnie sprowadzony na ziemię podczas czwartkowego spotkania.
Dramatyczny występ Lewandowskiego. Te liczby to katastrofa
Holendrzy w zasadzie od pierwszych minut narzucili swoje tempo i styl gry i podopieczni Czesława Michniewicza nie mogli zrobić z tym zbyt wiele. Choć stać było ich na pojedyncze zrywy, Oranje z dużym spokojem kontrolowali boiskowe wydarzenia. Potwierdzili to również w zdobyczy bramkowej, a dwa gole to najmniej, ile mogli strzelić na PGE Narodowym.
W starciu z Holandią nie popisał się również Robert Lewandowski. Kapitan biało-czerwonych w ostatnich tygodniach prezentował niesamowicie wysoką formę. W barwach FC Barcelona strzela jak na zawołanie i często był najlepszym zawodnikiem drużyny. Ale reprezentacja to jednak inna para butów i we czwartek Lewandowski zagrał po prostu źle.
Potwierdzeniem tego jest liczba oddanych strzałów na bramkę rywala. W przypadku Lewandowskiego wynosi ona okrągłe zero, co w tym sezonie zdarzyło mu się po raz pierwszy. Na domiar złego „Lewy” był w zasadzie odcięty od gry, bo zanotował zaledwie 36 kontaktów z piłką. W dodatku z ośmiu pojedynków wygrał tylko jeden. O tym spotkaniu Lewandowski będzie chciał zapomnieć jak najszybciej.
sport.se.pl