PiS ponad prawem? „Nie traktują państwa polskiego poważnie, tylko jako swój prywatny folwark”

niezalezny-dziennik-polityczny

Pyły prezes TVP Jacek Kurski, sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz, były wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński czy były minister obrony Antoni Macierewicz – wszyscy korzystają z ochrony SOP na szczególnych prawach. Opozycja domaga się, aby MSWiA ujawniło w końcu powody, dla których została ona przydzielona. – To jest absolutny skandal, że dla polityków PiS jest przewidziana ochrona w trybie, o którym nie są informowani Polacy – mówi szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk. Nawet członkowie PiS nie potrafią znaleźć odpowiedniego uzasadnienia i odsyłają do Mariusza Kamińskiego. Co więcej, wszyscy podkreślają, że istnieją ustawowe regulacje w sprawie przyznawania ochrony, tyle, że PiS ich nie respektuje.

„Fakt” wiele razy pytał Służbę Ochrony Państwa o powody przyznania ochrony politykom PiS, a zwłaszcza Krystynie Pawłowicz, Jarosławowi Zielińskiemu, czy Antoniemu Macierewiczowi. Teraz doszedł Jacek Kurski. SOP zawsze jednak odmawiał odpowiedzi zasłaniając się tajemnicą.

– O to trzeba pytać ministra spraw wewnętrznych. Mi nic na ten temat nie wiadomo. Pan Kurski nie jest ani posłem, ani członkiem Prawa i Sprawiedliwości, trudno więc, żeby ja odnosił się do jego ochrony. Jeżeli ktoś jest zagrożony, jeśli jego życie jest zagrożone, to pewnie minister miał uzasadnione powody. Trzeba pytać MSWiA. Mi trudno to ocenić. Przepraszam, bo już czasu nie mam – uciął krótko rozmowę Waldemar Andzel z PiS.

Powody ochrony powinny być jasne

Oczywiście „Fakt” zapytał ministerstwo, czy ujawni powody swojej decyzji, ale do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Że powinno tak być, nie ma za to wątpliwości opozycja.

– Nie ma najmniejszej wątpliwości, że szef MSWiA powinien ujawnić powody, dla których Kurskiemu została przydzielona ochrona. To jest absolutny skandal, że dla polityków PiS jest przewidziana ochrona w trybie, o którym nie są informowani Polacy – twierdzi Cezary Tomczyk z PO. – To dotyczy nie tylko Jacka Kurskiego, ale także Antoniego Macierewicza, Krystyny Pawłowicz, czy Jarosława Zielińskiego, który wiceministrem spraw wewnętrznych nie jest już od kilku lat. To są osoby, które są ochraniane nie wiadomo z jakiego tytułu. Jeśli chodzi o Kurskiego, jest to już wybitne… Użyłbym jakiegoś innego słowa, ale nie znam żadnego, które w kulturze parlamentarnej mógłbym użyć.

Tomczyk podkreśla, że w Polsce są przepisy, które jasno regulują przyznawanie państwowej ochrony.

– Przepisy są dla ludzi, którzy chcą z nich korzystać i tych przepisów przestrzegać. Te przepisy zostały skonstruowane w ten sposób, że wtedy, kiedy pojawia się uzasadnione podejrzenie, że ktoś może być zagrożony, to minister spraw wewnętrznych może taką ochronę mu przyznać. Nie wolno jednak mylić Służby Ochrony Państwa z agencją ochroniarską, bo nie jest to to samo. Jeżeli były prezes TVP, który nie pełni, anu nigdy nie pełnił żadnej państwowej funkcji, ma mieć przyznaną ochronę SOP, to jest to pomieszanie z poplątaniem i gigantyczny skandal i to na koszt podatnika. Dlatego pan Kurski powinien co do grosza zwrócić koszty takiej ochrony w przyszłości – podkreśla cezary Tomczyk.

Krzysztof Gawkowski z Lewicy jest także przekonać, że politycy PiS, byli i obecni, nadużywają ochrony, bo „uważają, że ona się im po prostu należy”.

– Kurskiemu nic się nie należy, bo jako prezes TVP wiedział, że jest osobą publiczną. Kiedy odszedł też nią pozostaje, jak każdy polityk. Dlatego przyznanie ochrony powinno być zawsze jasne. prezes Kaczyński powinien zobowiązać ministra Kamińskiego, który kieruje MSWiA, żeby pokazać, czy były jakiekolwiek powody przyznania tej ochrony. Niestety wszystko wskazuje na to, że ochrona została przyznana mu nielegalnie – mówi w rozmowie z „Faktem” Krzysztof Gawkowski. – Przepisy odnośnie przyznawania ochrony powinny być jasne, ale i jawne. Powinny dawać poczucie, że nikt nie nadużywa ochrony, czy samochodu służbowego. Jeżeli ktoś w Polsce tego nadużywa, to przede wszystkim ludzie, którzy są butni, a takich w PiS jest pełno.

„Skarby narodowe trzeba chronić”

Marek Sawick, poseł PSL nie ma wątpliwości, że minister spraw wewnętrznych nie ujawni powodów ochrony Jacka Kurskiego.

– Przecież skarby narodowe trzeba chronić. Nikt tak dużo dla PiS i jego propagandy nie zrobił w ciągu ostatnich 30 lat, co Jacek Kurski. Jerzy urban mógłby się od niego uczyć, gdyby był młodszy – ironizuje Sawicki. – Dzisiaj, jeśli chodzi o SOP, to nie jest już żadne biuro ochrony rządu i najważniejszych osób w państwie, ale taksówka za państwowe pieniądze na potrzeby dla ważnych polityków PiS do obsługi prywatnej. To funkcja służącej, gosposi, kamerdynera. PiS jak arystokracja ma służbę za nasze pieniądze.

Sawicki, podobnie jak Tomczyk, zauważa, że partia rządząca nie stosuje się do prawa.

– Przepisy regulujące ochronę w Polsce są. problem polega na tym, że nie są przestrzegane. One określają jasno, że tylko najważniejsze osoby w państwie powinny być chronione: premier, wicepremierzy i to nie wszyscy, minister finansów, spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych. W wolnej Rzeczpospolitej po 1989 roku tak było, zdarzało się, że przy pogróżkach na miesiąc, dwa, ktoś dostawał ochronę dodatkowo. A teraz, za PiS, to się zmieniło i SOP robi za pokojówki czy lokaja. To tego PiS sprowadził SOP. Ta ponadstandardowa ochrona, również wpisana jest do przepisów, ale może PiS te instrukcje już dawno do kosza wyrzucił – mówi Marek Sawicki.

Jakub Kulesza, poseł Konfederacji, również jest za tym, aby MSWiA ujawniło powody ochrony Kurskiego.

– Jednak przedstawicieli PiS już dawno udowodnili, że nie traktują państwa polskiego poważnie, tylko jako swój prywatny folwark. Sytuacji, w których politycy PiS niepiastujący funkcji, którym przypada z urzędu taką ochronę mieli, było mnóstwo, chociażby eksministra Antoniego Macierewicza, teraz to samo jest w przypadku Jacka Kurskiego, który chciał być ministrem i nawet na sekundę nie może rozstać się z przywilejami władzy, takimi jak kierowca, sekretarka, że nadużywa aparatu państwa. Jest to złamanie prawa – nie ma wątpliwości Kulesza. – Przepisy jasno określają, komu przysługuje ochrona i na jakich zasadach, a my podatnicy na to wszystko płacimy.

Osoba, która nie pełni w Polsce żadnej publicznej funkcji, a taką osobą jest Jacek Kurski, według żadnych przepisów nie zasługuje na przywilej jak ochrona, kierowca itp.

fakt.pl

Więcej postów