Ministerstwo zna liczbę schronów i ukryć, ale nie ich stan techniczny

dziennik polityczny

4329 schronów oraz 57 603 ukryć – dokładnie tyle budowli ochronnych znajduje się na terenie Polski, jak informuje sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Maciej Wąsik. To jednak tylko liczby, które nie oddają np. stanu technicznego tych obiektów czy ich gotowości bojowej. Problem stanowić może również ich bardzo nierówne rozmieszczenie na terenie kraju.

Liczbę schronów i ukryć na terenie Polski oraz ich pojemność, z podziałem na poszczególne województwa, przedstawił w odpowiedzi na interpelację Maciej Wąsik, sekretarz stanu w resorcie spraw wewnętrznych i administracji. Wiceminister publikuje je na podstawie oceny przygotowań w zakresie ochrony ludności i obrony cywilnej przygotowanej przez Szefa Obrony Cywilnej Kraju, ale jeszcze za 2020 r. I tak, zgodnie z przywołanym dokumentem, jest ich dokładnie 4329 i pomieścić mogą 470 347 osób. Najwięcej schronów znajduje się w województwie śląskim, a ich pojemność wynosi 145 372. Na drugiej miejscu znajduje się łódzkie – 540 schronów o pojemności 73 330. Natomiast 502 schrony o pojemności 56 814 znajdziemy, jak informuje resort, w województwie pomorskim.

Najgorzej, pod względem liczby schronów, sytuacja prezentuje się w województwie wielkopolskim, gdzie Szef Obrony Cywilnej Kraju w ogóle nie odnotowuje takich budowli. W lubuskim jest jeden, a w opolskim – 7. Aż siedem województw ma takich konstrukcji poniżej 100.

To jednak nie jedyne budowle ochronne, które wymienia wiceminister Wąsik. W odpowiedzi na interpelację znajdziemy również liczbę i pojemność ukryć, czyli – zgodnie z przepisami – budowli ochronnych niehermetycznych, wyposażonych w najprostsze instalacje, zapewniających ochronę osób, urządzeń, zapasów materiałowych lub innych dóbr materialnych przed założonymi czynnikami rażenia oddziałującymi z określonych stron. Schron, przypomnijmy, ma obudowę konstrukcyjnie zamkniętą, hermetyczną, zapewniającą ochronę osób, urządzeń, zapasów materiałowych lub innych dóbr materialnych przed założonymi czynnikami rażenia oddziałującymi ze wszystkich stron.

Samych ukryć w Polsce ma być dokładnie 57 603, o pojemności 821 215. Tym razem jednak to nie w województwie śląskim odnotowujemy ich największą liczbę, a w mazowieckim (z pojemnością 140 903). Niewiele mniej ma ich lubelskie, czyli 15 119 (pojemność: 87 796). W czołówce znalazło się również województwo wielkopolskie z 12 687 ukryciami o pojemności 61 043.

Dokładnych lokalizacji tych budowli ochronnych resort spraw wewnętrznych i administracji jednak nie posiada. Wiceminister Wąsik po informacje takie odsyła do terenowych organów obrony cywilnej, tj. wójta/burmistrza/prezydenta miasta, starosty i wojewody. To oni powinni również wiedzieć jaką mają one wytrzymałość, wyposażenie, jaki jest ich aktualny stan techniczny oraz gotowość bojowa, a także kto nimi zarządza. MSWiA nie wie również, ile z samych schronów można zaliczyć do obiektów kategorii P (o podstawowej odporności), a ile można sklasyfikować jako obiekty A (o podwyższonej odporności).

Udostępnione przez MSWiA dane pokrywają się z tym, o czym jakiś czas temu mówił komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen. brygadier Andrzej Bartkowiak (choć używał on określenia „schrony”). Jak podsumowywał w czerwcu br., w Polsce mamy ponad 62 tysiące schronów, które mogą zmieścić ok. 1,3 mln ludzi (ok. 3,5 proc. populacji). Liczby te nie uwzględniać mają jednak innych miejsc, które mogą być wykorzystane jako ukrycia, tj. tuneli, podziemnych garaży, piwnic. Problem pojawiać ma się jednak, gdy mówimy o „jakości” tych konstrukcji.

Co ważne jednak, w istniejącym stanie prawnym nie ma przepisów regulujących szczegółowo kwestie związane z budownictwem ochronnym. Sprawą MSWiA zająć się jednak miało w ramach prac nad projektem ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej, opublikowanym na rządowych stronach na początku września. Przewidziano tam, jak pisze Wąsik, rozwiązania zapewniające doraźną ochronę ludności cywilnej w czasie wojny. Zadanie to ma być realizowane przez właściwe organy ochrony ludności i ma obejmować: rozpoznanie i planowanie obiektów użyteczności publicznej, magazynowych lub ich części z przeznaczeniem do zbiorowej ochrony oraz przygotowanie doraźnych ukryć na terenach publicznych i niepublicznych. Planuje się, że za budowę i bieżące utrzymanie budowli ochronnych będzie odpowiadał jego właściciel, użytkownik wieczysty lub zarządca. Natomiast kwestia zapewnienia środków finansowych na realizację inwestycji w budownictwo ochronne zostanie poprzedzona analizą możliwości zapewnienia odpowiedniej ochrony dla osób przebywających w budowlach ochronnych, z uwzględnieniem kosztów i oczekiwanych efektów realizacji takich inwestycji. I faktycznie, gdyż przejrzy się projekt, o którym pisze wiceminister, nic więcej w tym temacie nie znajdziemy.
Wiceminister Wąsik, jeszcze w czerwcu podczas spotkania sejmowej komisji, zapewniał że „duże miasta mają ogromny potencjał miejsc schronienia dzięki normom budowlanym”. Według niego, rząd i samorządy muszą dokonać inwentaryzacji obiektów, które w szybki sposób mogą być w takie miejsca przekształcone. „Oczywiście, te miejsca muszą być odpowiednio doposażone przez samorząd” – zaznaczył. Środki na ten cel, jak tłumaczył, wojewoda będzie mógł przekazać z Funduszu Ochrony Ludności, którego powołanie przewiduje wspomniany już projekt ustawy o ochronie ludności i stanie klęski żywiołowej. Wąsik zgodził się też w czerwcu, że odwykliśmy od myśli o wojnie, i zauważył, że ostatni schron zbudowano w okresie zimnowojennym.

Natomiast w rozmowie z InfoSecurity24.pl, Maciej Wąsik, także w czerwcu, tłumaczył że trzeba na początku dokonać inwentaryzacji budowli ochronnych. Zarówno tych dziś przeznaczonych do ochrony ludności, jak i tych, które mogą pełnić taką funkcję. Konieczna jest ocena tego, czym dziś dysponujemy. Zająć ma się tym szef ochrony ludności, a zgodnie z projektem ustawy, to Prezes Rady Ministrów będzie sprawował ochronę ludności na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

INFOSECURITY24.PL

Więcej postów