Na pokładzie samolotu, który rozbił się w niedzielę w pobliżu Łotwy na Morzu Bałtyckim, znajdowały się cztery osoby. Byli to członkowie niemieckiej rodziny właściciela odrzutowca, który prowadził niewielkie przedsiębiorstwo lotnicze — podał hiszpański „El Pais”.
Samolot to Cessna 551 z 1979 r. zarejestrowana w Austrii. Wystartowała w niedzielę wczesnym popołudniem z lotniska Jerez w Hiszpanii, oddalonego o ok. 80 km od Sewilli. Miała wylądować na lotnisku w Kolonii-Bonn, ale zamiast tego leciała dalej na północ. Prawdopodobnie w trybie autopilota i do momentu wyczerpania się zapasów paliwa.
Myśliwce kilku krajów europejskich — Francji, Niemiec i Danii — sprawdzały, co dzieje się z samolotem-widmo. Kontakt z nim miał urwać się tuż po opuszczeniu Półwyspu Iberyjskiego. Jak poinformował szwedzki dziennik „Dagens Nyheter”, nie było widać nikogo w kokpicie ani w przestrzeni dla pasażerów. Piloci byli świadkami, jak maszyna wirowała i rozbiła się w pobliżu Łotwy.
Eksperci podejrzewają, że doszło do dekompresji. Według „Bilda” samolot zgłaszał problemy z ciśnieniem.
Niemiecki dziennik podał też, że na pokładzie był pilot, kobieta, mężczyzna i ich córka. Więcej szczegółów podał hiszpański „El Pais”. Ofiary katastrofy to 72-letni P.G., właściciel firmy lotniczej specjalizującej się w lotach prywatnych, jego 68-letnia żona J.G., ich 26-letnia córka L.M.G. oraz prawdopodobnie niespokrewniony z nimi 27-letni pasażer P.L.F.
Samolot rozbił się na Morzu Bałtyckim. Trwa akcja ratunkowa, w akcji drony
Szwedzkie centrum ratownictwa morskiego i lotniczego w niedzielę na krótko przed godz. 20 podało, że samolot zniknął z radaru. Wysłany na miejsce śmigłowiec zlokalizował w wodzie fragmenty maszyny i plamę oleju.
— Miejsce katastrofy zostało już ustalone. Następny krok należy do Łotwy, która oficjalnie przejęła akcję ratunkową — powiedział „DK” Johan Ahlin ze szwedzkiego centrum ratownictwa.
Po północy łotewskie samoloty i okręty nie odnalazły już śladów po samolocie na powierzchni wody. W poniedziałek rano na miejsce wysłano specjalnie wyposażony dron z Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Morskiego w Estonii.
Samolot-widmo nad Morzem Bałtyckim. Zniknął z radaru
Samolot był tuż przed godz. 19 nad niemiecką wyspą Rugia, a chwilę później wleciał w szwedzką przestrzeń powietrzną.
Media reports indicate that OE-FGR was not reachable by air traffic control authorities for some time. Just a few moments ago, we stopped receiving signals from the aircraft. Final altitude received was 2100 ft at -8000fpm descent. https://t.co/iIVNoMNksW pic.twitter.com/EbRUhqCGLm
— Flightradar24 (@flightradar24) September 4, 2022
Wizualizacja ostatnich chwil samolotu:
Last minutes of #OEFGR flight path visualized in @googleearth pic.twitter.com/TupYqSh5TQ
— sonixde (@sonixde) September 4, 2022
O godz. 19.35 samolot zaczął tracić wysokość i prędkość. Ok. 40 km na północny zachód od łotewskiego miasta Windawa maszyna zaczęła zmieniać kurs. W końcu samolot zniżył się do bardzo niebezpiecznego pułapu, by ostatecznie zniknąć z mapy Flightradar 24.
onet.pl