Europoseł Zdzisław Krasnodębski, czołowy ekspert PiS od Unii Europejskiej na antenie TV Republika, oświadczył, że Zachód stanowi dla Polski większe zagrożenie niż putinowska Rosja. I że wygrać z nią będzie trudniej, bo jest lepiej od Rosji zorganizowana i walczy z Polską w bardziej subtelny sposób
– Na Rosję trzeba mieć HIMARS-y, abramsy. Natomiast żeby sobie poradzić z Unią, opanowaną przez te siły dla nas niesprzyjające, które ją wzięły jakby w jasyr, odzyskać dla nas wszystkich instytucje europejskie – to wymaga większego wysiłku organizacyjnego, intelektualnego. W tym sensie to jest większe niebezpieczeństwo – to fragment jego wywodu.
Zdzisław Krasnodębski. Tropem prezesa Kaczyńskiego
Krasnodębski to znany krytyk UE, zwolennik twardego podejścia wobec unijnych instytucji domagających się od Polski, by przestrzegała praworządności, skończyła represjonować sędziów, którzy protestują przeciwko glajchszaltowaniu wymiaru sprawiedliwości przez PiS. Jednak porównując Unię Europejską do putinowskiej Rosji (i to pół roku po rozpoczęciu zbrodniczej agresji na Ukrainę!), przekroczył wszelkie granice. Ale haniebne słowa, które usłyszeliśmy z jego ust, to nie są urojenia. Nie ma mowy o żadnym skrócie myślowym. Tak brzmi nowa linia PiS, partii desperacko walczącej o utrzymanie władzy.
Te słowa nie padły przypadkowo. Dwa tygodnie temu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na łamach jednego z dotowanych przez rząd tygodników oświadczył, że w relacjach z Unią Europejską rząd PiS poszedł na takie kompromisy, że „nie mamy już gdzie się cofnąć”. I zapowiedział ułożenie stosunków z UE „po nowemu”. „Koniec tego dobrego” – groził UE Kaczyński. Krasnodębski, zrównując UE z Rosją, postawił kropkę nad „i”.
Spełnia się scenariusz, przed którym przestrzegano od dawna. PiS nie jest już w stanie oszukiwać Komisji Europejskiej, która z powodu łamania praworządności wstrzymała Polsce wypłatę 36 mld zł z Funduszu Odbudowy. Na Brukseli nie robią wrażenia ani groźby ministra Ziobry, ani błagalne SMS-y premiera Morawieckiego, że „jest ostatnim Europejczykiem w polskim rządzie”. Kaczyńskiemu zostało więc uznanie UE za wroga i mobilizowanie zwolenników pod hasłem obrony suwerenności przed Brukselą, która według Krasnodębskiego jest gorsza niż Moskwa. .
Kaczyński, Morawiecki, skrajna prawica. Zdrada Europy ostatecznie się dokonała
Straszenie Zachodem to wprawdzie ulubiona metoda kremlowskiej propagandy. Ale w PiS przejmowanie rosyjskich wzorców to nic nowego. Kampania przeciwko osobom LGBT, ignorowanie orzeczeń Trybunału w Strasburgu, tworzenie aparatu propagandy – to wszystko najpierw wydarzyło się w Rosji, a potem w Polsce.
W grudniu 2021 r., kilka tygodni po otrzymaniu bezpośrednich ostrzeżeń od wywiadu USA, że inwazja Rosji na Ukrainę jest nieunikniona, Kaczyński i Morawiecki przyjmowali w Warszawie przywódców europejskiej skrajnej prawicy, powiązanych finansowo i ideologicznie z Kremlem, by rozmawiać o współpracy i przyszłości kontynentu. Myślę, że każdy z uczestników tego spotkania podpisałby się pod diagnozami Krasnodębskiego.
Emmanuel Macron w pierwszym wywiadzie po wygraniu wyborów w 2017 r. przestrzegał rządy Polski i Węgier przed zdradą Europy. Słowa Krasnodębskiego wskazują na to, że zdrada Europy ostatecznie się dokonała.
wyborcza.pl