Straż Graniczna podała, że granicę Polski z Białorusią w ubiegłym roku próbowało nielegalnie przekroczyć ponad 39 tys. obywateli państw trzecich. To nieprawda.
Nadal trwają push-backi na granicy polsko-białoruskiej. Oznacza to, że Straż Graniczna, posługując się przepisami, które zdaniem rzecznika praw obywatelskich są niezgodne z traktatami i prawami człowieka, wypycha uchodźców z powrotem na granicę.
Jednocześnie Straż Graniczna w swojej komunikacji wyolbrzymia skalę migracji na tej granicy. I to o wielokrotnie.
Gigantyczne rozbieżności w danych
W styczniu na stronie Straży Granicznej ukazał się komunikat, wedle którego polsko-białoruską granicę próbowało w ubiegłym roku przekroczyć 39 697 obywateli państw trzecich. Te dane zwracają uwagę, ponieważ z danych Fronteksu – unijnej agencji zajmującej się granicami zewnętrznymi UE i państw sojuszniczych – wynika, że w całym 2021 roku wszystkie wschodnie lądowe granice Unii poza przejściami granicznymi przekroczyło jedynie 8099 obywateli państw trzecich. Czyli pięciokrotnie mniej.
Informując o sytuacji na wschodniej lądowej granicy UE – a to o niej mówią dane Fronteksu – mamy na myśli liczącą ponad 6 tys. kilometrów linię łączącą granice Norwegii (nie jest w UE, ale współpracuje z Fronteksem), Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy, Polski, Słowacji, Węgier i Rumunii z Rosją, Białorusią, Ukrainą i Mołdawią. Granica polsko-białoruska to tylko jej mały wycinek.
Duża różnica w liczbach podawanych przez Frontex i Straż Graniczną mogłaby oznaczać, że Straż Graniczna była bardzo skuteczna w zatrzymywaniu nielegalnych przekroczeń. Ale poprosiłem obie instytucje o wyjaśnienie tej rozbieżności i okazało się, że rzecz w czym innym – w czymś, co może być albo błędem, albo po prostu kłamstwem.
Jak liczy Straż Graniczna
Gdy zapytałem Frontex, skąd rozbieżność – wszak Frontex czerpie dane instytucji w poszczególnych krajach członkowskich, więc nie mogą one odstawać od danych krajowych – odpowiedzieli mi, że SG podaje nie liczbę osób, ale liczbę prób przekroczenia granicy. Po dalsze wyjaśnienia rzecznik Fronteksu odesłał mnie do SG.
Rozmowy ze Strażą Graniczną były trudne, bo p.o. rzecznika por. Anna Michalska podawała sprzeczne informacje. Finalnie jednak otrzymałem odpowiedź na moje pytania na piśmie.
Podając liczbę 39 697 osób, SG nie miała na myśli liczby konkretnych osób (choć pisała w komunikacie, że to liczba obywateli). Była to liczba prób przekroczenia granicy poza przejściami granicznymi. Co kryje się pod tym pojęciem? Według wyjaśnień SG do tej liczby wliczają się na przykład czynności polegające na tym, że ktoś stał po białoruskiej stronie granicy i został ostrzeżony przez polskich pograniczników, że nie wolno mu jej przekraczać, więc się oddalił. Taka próba liczy się do zbioru nawet wówczas, gdy ta osoba jeszcze nie postawiła stopy na granicy.
Jak wyjaśniła mi rzeczniczka SG, mogło chodzić w takich przypadkach o grupy wielu osób.
Gdy członkowie takich grup rozpraszali się i próbowali przekraczać granicę w mniejszych grupach, byli liczeni ponownie. Gdy byli, w zgodzie z niezgodną z traktatami i prawami człowieka ustawą i rozporządzeniami przyjętymi przez rząd PiS, odsyłani na granicę, a potem próbowali kolejne razy, były to znowu kolejne próby.
Rzeczniczka SG informuje, że „koczujące grupy”, jak ta, którą widzieliśmy na nagraniach udostępnionych przez SG z Kuźnicy, oraz osoby usiłujące siłą forsować granicę, nie były liczone.
Policzmy na przykładzie
Wyobraźmy sobie grupę liczącą 20 migrantów. To nie tak dużo – doniesienia od aktywistów i słowa samych pograniczników wskazują, że te liczby bywały znacznie większe.
Nasza wyobrażona grupa podchodzi do granicy, ale jest ciągle po białoruskiej stronie. Straż Graniczna ich ostrzega, że nie mogą przekroczyć granicy. Migranci się rozchodzą, a Straż Graniczna notuje 20 nielegalnych prób przekroczenia granicy.
Potwierdza to wypowiedź rzeczniczki Straży Granicznej: „Jeżeli osoby podchodziły pod linię granicy i po ostrzeżeniach polskich patroli zrezygnowały z przekroczenia, to również zostały policzone” – napisała w mailu.
Wyobraźmy sobie, że po tej niedoszłej próbie (migranci nie byli jeszcze na granicy, więc co najwyżej przymierzali się do próby) członkowie tej grupy dzielą się na mniejsze grupy po kilka osób i próbują oddzielnie. O takiej strategii opowiadają uchodźcy i aktywiści. Straż Graniczna wszystkich łapie i znowu dodaje 20 prób. Z 20 osób już zrobiło się 40 prób.
To, że w ten sposób liczyła próby Straż Graniczna, potwierdza wiadomość od rzeczniczki SG: „jeżeli osoba próbowała przekroczyć więcej niż jeden raz, to kolejna próba została policzona osobno”.
Z relacji uchodźców wiemy, że w wielu przypadkach próbowali oni przekraczać granicę po 4-5 razy. Gdyby tak postępowali członkowie naszej przykładowej grupy, z 20 osób zrobiłoby się już 100-120 osób.
Na tym polega różnica pomiędzy liczeniem obywateli i prób. Liczenie prób też jest ważne z punktu widzenia statystyki. Jednak należy wyraźnie wskazywać, że podawane liczby są liczbami prób, a nie liczbami obywateli czy osób. Wymienne zastosowanie tych pojęć – czego dopuściła się na swojej stronie internetowej Straż Graniczna – to albo błąd, albo celowe kłamstwo.
Ilu naprawdę było uchodźców na polsko-białoruskiej granicy
Zapytałem SG, jakiego obywatelstwa były osoby, które pogranicznicy zatrzymywali w 2021 r. Prosiłem o dane w formie tabel, żebym mógł przeanalizować je samodzielnie. Otrzymałem jednak (pomimo ponawiania prośby) tylko krótki fragment tekstu:
„W 2021 r. po przekroczeniu granicy zielonej z Białorusią Straż Graniczna zatrzymała 2.744 migrantów, głównie ob. Iraku (1.557), Afganistanu (447), Syrii (269), Rosji (69), Somalii (68), Iranu (55), Turcji (54) i Tadżykistanu (51) oraz innych obywatelstw (pojedyncze narodowości)”.
Rzeczniczka SG wyjaśniła, że jako zatrzymane traktowane są tylko te osoby, które po kontakcie z funkcjonariuszami „trafiły do strzeżonych lub otwartych ośrodków lub przekazane przez SG do domów otwartych prowadzonych przez fundacje i stowarzyszenia”. Oznacza to, że ta liczba nie obejmuje osób dotkniętych push-backami, czyli odesłanych z powrotem na granicę z Białorusią.
W związku z tym nie wiemy, ile faktycznie osób próbowało przekroczyć granicę polsko-białoruską poza przejściami granicznymi. Było ich co najmniej 2777 (tyle osób SG zatrzymała i przekazała do ośrodków). Co najwyżej – 8099 (tyle dla całej wschodniej granicy podaje Frontex).
Jest oczywiście szansa, że tych osób było więcej. Nie wszystkich bowiem funkcjonariusze mogli zauważyć. Pewne jest jednak, że liczba prób nielegalnych przekroczeń, podawana na stronie SG jako liczba obywateli, jest nieprawdziwa. Prawdziwe liczby osób, z którymi miała kontakt Straż Graniczna w ubiegłym roku na przejściu z Białorusią, jest znacznie mniej spektakularna. I słabiej nadaje się do poparcia lansowanej przez polityków rządzącej partii tezy, że na polsko-białoruskiej granicy mieliśmy do czynienia z niebezpiecznym szturmem cudzoziemców.
wyborcza.pl