Po tym, jak kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości zdecydowało o dymisji ministra finansów, jego obowiązki przejął premier. Teraz pracuje za dwóch, ale nie ma co liczyć na dodatkowe profity z tego powodu – ustalił Fakt. Mateusz Morawiecki za pensję premiera musi naprawić bałagan, który zrobił resort finansów w związku z wprowadzeniem Polskiego Ładu.
Prezydent Andrzej Duda przyjął dymisję Tadeusza Kościńskiego. Minister finansów stracił swoje stanowisko za chaos związany z Polskim Ładem. Upiekło się premierowi, który pozostał na stanowisku, chociaż to on był twarzą Polskiego Ładu i promował go.
Nowy minister finansów dopiero za dwa tygodnie
Obowiązki ministra finansów przejął Mateusz Morawiecki. Jak nieoficjalnie dowiedział się Fakt z kręgów rządowych, to premier musi najpierw posprzątać bałagan po reformie podatkowej. Dopiero, jak to zrobi, zostanie powołany nowy szef resortu finansów. Jak nieoficjalnie dowiedział się Fakt, kandydatką na to stanowisko jest Gertruda Uścińska, szefowa ZUS.
Kiedy to się stanie? Nie tak szybko. – Maksymalnie za dwa tygodnie powinniśmy poznać nowego ministra finansów – zapowiedział w środę wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk.
Mateusz Morawiecki jest na dwóch etatach, ale pensję dostaje jedną
Mateusz Morawiecki będzie teraz pracował za dwóch, ale dostanie tylko jedną pensję. – Zgodnie z art. 36 ustawy o Radzie Ministrów, w razie nieobsadzenia stanowiska ministra lub jego czasowej niezdolności do wykonywania obowiązków, ministra zastępuje prezes Rady Ministrów lub inny wskazany przez niego członek Rady Ministrów. Nie wiąże się z tym zadaniem dodatkowe wynagrodzenie – podało nam Centrum Informacyjne Rządu.
Premier nie może jednak narzekać na swoją pensję. Po podwyżkach dla rządu, które dał latem ubiegłego roku prezydent Andrzeja Duda, premier zarabia 20 542,54 zł miesięcznie. To wynagrodzenie bez dodatku stażowego. Minister Kościński dostawał znacznie mniej, bo tylko 16 033,20 zł. Teraz jednak, po odejściu ze stanowiska, dostanie sowitą odprawę. Zgodnie z przepisami, będzie to równowartość trzymiesięcznego wynagrodzenia, a więc nieco ponad 48 tys. zł. Jeżeli znajdzie w tym czasie gorzej płatną pracę, dostanie wyrównanie.