– Dopiero do mnie dociera, że całe moje życie osobiste, intymne było podsłuchiwane. Tak jakbyśmy mieli trzeciego współmałżonka, którego nie zapraszaliśmy nigdy do domu. Tak jakby tym współmałżonkiem był Jarosław Kaczyński – powiedział w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” senator KO Krzysztof Brejza.
Pod koniec ubiegłego roku amerykańska agencja Associated Press poinformowała, że grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, w swojej ekspertyzie wykazała, że w Polsce inwigilowani oprogramowaniem Pegasus byli mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Fakt, że Brejza był inwigilowany, potwierdziła też niezależnie Amnesty International. Według Citizen Lab senator Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany w trakcie kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r., kiedy kierował sztabem wyborczym Koalicji Obywatelskiej.
Okazuje się jednak, że senator Brejza nie jest pierwszy w rodzinie, który był inwigilowany.
– Jeśli pani pyta o Jarka, mojego stryja, który… Historia zatacza jakieś straszne koło. Syn babci Haliny, brat mojego taty, mój stryjek Jarek, nastoletni opozycjonista, był podsłuchiwany, inwigilowany. Jego jeszcze do tego bili, torturowali – zdradził w wywiadzie w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Stryj Krzysztofa Brejzy w końcu nie wytrzymał i odebrał sobie życie. – Babcia wciąż to przeżywa. Nie chcę jej dokładać zmartwień sobą – powiedział senator Brejza. – Jest pamięć o Jarku, o konsekwencjach. Dla mnie on był, jest i będzie wzorcem. Ale ja nie chcę się bać. Trzeba z nimi walczyć – zadeklarował.
Senator Brejza stwierdził, że każdy sam musi postawić sobie granice. – Nie można tym podłym ludziom ulec. Straszne jest to, że oni powielają w coraz większym stopniu te metody stosowane przez SB. Dla wielu to jest bolesne, dla mojego ojca to jest bolesne, bo przecież on wyrósł w opozycji antykomunistycznej – zaznaczył Krzysztof Brejza.
I dodał, że jego ojciec był także atakowany przez rządzących. – Jest prezydentem średniej wielkości miasta, w konkursach uznany za jednego z najlepszych prezydentów w Polsce. Za mnie go atakowali. Moją mamę też. I żonę. Mają metodę uderzania w najbliższych, bo wiedzą, że to najgorsze, najtrudniejsze do wytrzymania – dodał senator PO. – Ci, którzy za komuny próbowali tak działać, dziś są na czarnych kartach podręczników historii. Wierzę, że ci współcześni esbecy też.
Polityk uważa, że obecni rządzący nie mają żadnych granic. – Ich rozumienie polityki polega na podsłuchiwaniu, szukaniu i odpalaniu zmanipulowanych treści w podporządkowanej telewizji. Patrząc na to, co się stało z Blidą, z Lepperem, można śmiało powiedzieć, że ich celem ostatecznym jest fizyczna eliminacja przeciwnika politycznego. Barbarę Blidę upokorzyli do tego stopnia, że popełniła samobójstwo. Andrzeja Leppera wyeliminowali z polityki podsłuchami. Zabójca Pawła Adamowicza też nie urwał się z choinki. Motywacje miał bardzo określone i jasno wynikające z przekazów propagandowych – powiedział senator Brejza.
Polityk podkreślił, że oczekuje wyjaśnienia całej sprawy. Jego zdaniem, w obecnym układzie rządzącym, jedynie obecny prezes NIK, może to zrobić.
– Marian Banaś jest ostatnim ogniwem kontrolnym, który może sprawie pomóc, przysłużyć wyjaśnieniu tej historii. To, z jaką determinacją, jakimi metodami PiS próbuje zniszczyć Mariana Banasia, dowodzi tego, że jest on dla nich zagrożeniem – stwierdził Krzysztof Brejza.
Zaznaczył, że rodzina Banasia była również atakowana przez PiS. – Atakowanie jego syna, pozorowanie jego samobójstwa… Przecież prezes Banaś stracił już jednego syna. Kamiński z Wąsikiem wiedzieli, że najłatwiej to wejść Banasiowi na rodzinę. Chodzi o to, żeby coś w nim pękło. Mimo wcześniejszych zarzutów wobec Mariana Banasia trzymam za niego kciuki, bo te metody, które wobec niego zastosowali, są po prostu ubeckie. Chciałbym, żeby w przyszłości niezależna prokuratura również tę sprawę zbadała – podsumowuje Krzysztof Brejza.
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Facebook Twitter