Z zamieszczonych w sieci kolejnych, domniemanych maili Michała Dworczyka wynika, że szef KPRM apelował do premiera, żeby w negocjacjach z Amerykanami w sprawach wojskowych i zakupu sprzętu nie pozwolić, „aby kolejny raz potraktowali nas jak jakiś bantustan”.
W sieci pojawiły się nowe, domniemane e-maile wykradzione z prywatnej skrzynki szefa KPRM, Michała Dworczyka. To fragment rzekomej korespondencja ministra z premierem Mateuszem Morawieckim z września 2018 roku, dotyczącej trwającej wówczas kampanii przed wyborami samorządowymi oraz rozmów z Amerykanami.
Przeczytaj: Afera mailowa: Dworczyk wiedział o problemach z karabinkiem „Grot”
Z treści domniemanej wiadomości wynika, że wątek dotyczący relacji z USA, zasadniczo w wymiarze wojskowym, został poruszony w związku ze spotkaniem Morawieckiego z ówczesną ambasador Stanów Zjednoczonych, Georgette Mosbacher. Dworczyk również miał w nim uczestniczyć, ale nie mógł ze względu na sprawy prywatne. Drogą mailową miał jednak przekazać szefowi rządu pewne sugestie przed spotkaniem, oparte na jego rozmowie Tomaszem Szatkowskim. Ten były szef think-tanku Narodowe Centrum Studiów Strategicznych w tamtym czasie był wiceministrem obrony narodowej; obecnie pełni funkcję polskiego ambasadora przy NATO.
Według zamieszczonej treści domniemanego maila, Dworczyk miał zwrócić uwagę, że „Amerykanie ogłosili (…), że przenoszą trzon brygady wsparcia ogniowego (Fires Brigade) wraz z oddziałami przeciwlotniczymi do Niemiec”, a zarazem „nie zgodzili się na razie, na wpisanie zapisu o intencji zwiększenia stacjonowania, do draftu deklaracji prezydentów na spotkanie 18.09”. Chodzi tu o spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z ówczesnym przywódcą USA, Donaldem Trumpem w Waszyngtonie w dniu 18 września 2018 roku. To wtedy z ust Dudy padła propozycja, żeby zbudować w Polsce „Fort Trump” .
Przeczytaj: Kaczyński: władze USA naciskały na mnie i ingerowały w wewnętrzne sprawy Polski
Dworczyk zwraca uwagę, że skierowanie wspomnianej brygady do Polski miało być warunkiem zakupu amerykańskich systemów artylerii rakietowej HIMARS:
„Co szczególnie istotne, skierowanie tej brygady do Polski (lub przynajmniej jej istotnych elementów) miało być warunkiem naszych zakupów (w większości z półki) systemów HIMARS, które są m.in. na wyposażeniu tej brygady”.
Następnie szef KPRM miał zasugerować premierowi zwrócenie Mosbacher uwagi na kilka ważnych kwestii. Wynika z tego, że w ramach argumentów strona polska miałaby zaakcentować m.in.,, że „jesteśmy z USA tam gdzie nas o to proszą”. Z domniemanego maila wynika też, że polski rząd jest, a przynajmniej był skłonny, żeby w ramach programu Kruk zakupić amerykańskie śmigłowce uderzeniowe Bell AH-Z Viper. Opublikowany fragment brzmi:
„W tej sytuacji, uważamy, że powinniśmy przypomnieć pani ambasador, że:
1 jako jedni z nielicznych wydajemy na obronność 2 proc. PKB zgodnie z oczekiwaniami USA wobec sojuszników
2 jesteśmy z USA tam gdzie nas o to proszą
3 wydajemy na uzbrojenie w USA grube miliardy dolarów i możemy wydać jeszcze dziesiątki miliardów USD do 2030 (śmigłowce szturmowe z Bellem, samoloty wielozadaniowe)
4 sformułowaliśmy pakiet wsparcia finansowego dla amerykańskiej obecności.
Tych wszystkich rzeczy raczej nie można powiedzieć o Niemcach. Dlatego jesteśmy zaskoczeni i zawiedzeni wyborem Niemiec zamiast Polski na dyslokację tych jednostek, zwłaszcza, że mieliśmy kupić za miliardy dolarów kompatybilny z tą jednostką, amerykański sprzęt. Jeśli ta decyzja nie będzie skorygowana bądź zrównoważona odpowiednimi zapowiedziami wobec Polski, może to utrudnić lub wręcz uniemożliwić szybkie zawarcie kontraktów na uzbrojenie w najbliższym czasie!”
Przeczytaj: PGZ i Bell Textron Inc. deklarują współpracę przy programie „Kruk”. Chodzi o „Vipery”
„Cholera, nie możemy pozwolić, aby kolejny raz potraktowali nas jak jakiś bantustan!” – miał podkreślić Dworczyk. Zwrócił też Morawieckiemu uwagę na „jeszcze jeden poważny problem”, czyli plany szefa MON, Mariusza Błaszczaka, który „chce podpisać umowę na »Himarsy z półki« niezależnie od decyzji Amerykanów ws. baz”. Zdaniem szefa KPRM, „to byłby fatalny błąd”, bo „te zakupy to jeden z niewielu naszych argumentów w dyskusji”. Zaapelował też do premiera, żeby odbył „poważną rozmowę” z Błaszczakiem, nim ten pojedzie na rozmowy do USA, żeby upewnić się, m.in. po to, żeby nie stworzył „jakichś nieuzasadnionych faktów dokonanych”.
W odpowiedzi, premier miał stwierdzić: „O kurczę to nie najlepiej to wygląda – tak porozmawiam z Mariuszem”.
Przypomnijmy , że miesiąc po domniemanej korespondencji Ministerstwo Obrony Narodowej wysłało stronie amerykańskiej oficjalny wniosek o zakup wyrzutni rakietowych HIMARS. Jak pisaliśmy, Polska ostatecznie uległa w sprawie transferu technologii i kupi wyrzutnie „z półki”, podobnie, jak wcześniej uczyniła to Rumunia. Decyzja ta była zapowiadana przez MON już w lipcu 2018 roku. Umowę na dostawę systemów HIMARS podpisano w lutym 2019 roku . Polska zdecydowała się na zakup (bez offsetu) jednego dywizjonu, w skład którego wejdzie 18 wyrzutni bojowych i dwie wyrzutnie do szkolenia M-142 Himars wraz zapasem amunicji rakietowej GMLRS i ATACMS oraz szkolnej LCRR. Wartość umowy ma wynieść 414 mln dolarów netto.
Czytaj również: „Jak MON wspiera zbrojeniówkę USA” – dziennikarz komentuje zakup systemów HIMARS
Kresy.pl