Prawo i Sprawiedliwość ma problemy we własnych szykach. Jeszcze niedawno kandydaturę kandydatki tej partii na Rzecznika Praw Obywatelskich – Lidii Staroń, odrzucał nie tylko Jarosław Gowin, ale też Zbigniew Ziobro – ustaliła „Wyborcza”.
Jak pisze „Wyborcza”, kandydatura Staroń miała się nie spodobać też niektórym posłom i senatorom PiS. Partia miała już nawet naciskać na swoją kandydatkę, by sama zrezygnowała. Ta jednak nie chce rezygnować. – Na razie pani Staroń jest naszym kandydatem – mówi „Wyborczej” szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
Swojego kandydata wystawiła już partia Porozumienie, na czele, którego stoi Jarosław Gowin. Ci razem z opozycją wytypowali Marcina Wiącka.
Bunt posłów PiS przeciwko własnemu kandydatowi na RPO
– To jest nowa sytuacja w tej odsłonie napięć wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy – przyznaje „Wyborczej” senator Jan Maria Jackowski.
Według „GW”, gowinowcy wstrzymają się od głosowania w sprawie Staroń. Mają też świadomość, że prezes PiS Jarosław Kaczyński próbuje się pozbyć wicepremiera Gowina z rządu. Ma to być odwet za zablokowanie „wyborów kopertowych” w 2020 r.
Sam wybór Rzecznika Praw Obywatelskich może być elementem transakcji wiązanej, która ma polegać na powiązaniu wyboru RPO z prezesem IPN. Z informacji „Wyborczej” wynika, że takie zakulisowe rozmowy toczą się od tygodni. PiS od dawna kusił ludowców, że jeśli kilku posłów PSL zagłosuje za Karolem Nawrockim na szefa Instytutu Pamięci Narodowej, to partia rządząca może poprzeć profesora Wiącka na Rzecznika Praw Obywatelskich.