Jarosław Kaczyński chce całej władzy, i to na czas nieokreślony – ocenia „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Niemiecki dziennik komentuje w czwartek spór o majowe wybory prezydenckie w Polsce. ”W czasie przypuszczalnie najcięższego od dziesięcioleci kryzysu gospodarczego w Europie Polska zmierza w kierunku najgłębszego kryzysu politycznego od 1989 roku” – pisze komentator „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Reinhard Veser.
„I nie jest to skutkiem problemów społecznych, wywołanych pandemią koronawirusa, ale działaniami przywódców politycznych, którzy stawiają własną władzę ponad wszystko, co składa się na demokrację: praworządność, uczciwą polityczna konkurencję oraz szacunek dla odmiennych poglądów” – podkreśla.
Jak dodaje, wszczęcie przez Komisję Europejską postępowania przeciwko Polsce w związku z tzw. ustawą kagańcową „nie wpłynie na to, że w przyszłym tygodniu kraj ten stanie przed tragicznym wyborem”. „Albo doświadczy w maju wyborów prezydenckich przeprowadzonych w nieprawidłowych warunkach, albo buntownicy w obozie rządowym pozostaną nieugięci i zagłosują razem z opozycją przeciwko tej farsie. Wówczas jednak pojawi się niebezpieczeństwo, że Polska nie będzie mieć na razie zdolnego do działania rządu” – ocenia Veser.
Jego zdaniem gdyby wcześniejsze postępowania KE przeciwko Polsce, jakie wszczęto od czasu pierwszego zwycięstwa wyborczego PiS przed pięciu laty, były skuteczne, to „kraj ten nie znalazłby się w takiej sytuacji”. „Bo gdyby Polska miała niezawisłe sądownictwo, PiS nie mógłby liczyć na to, że sądy uznają ważność wyborów, które organizowane są właśnie przez pocztę zamiast przez Państwową Komisję Wyborczą i na podstawie nieuchwalonej jeszcze przez parlament ustawy” – dodaje autor.
Jak ocenia, PiS zdołał wyeliminować jakiekolwiek niebezpieczeństwo ze strony sądownictwa, bo UE nie ma rzeczywistych możliwości przeciwdziałania demontowaniu rządów prawa przez kraj członkowski.
Autorytarny kurs bez przeszkód
„Przez to, że pandemia koronawirusa zbiegła się w czasie akurat z konstytucyjnym terminem wyborów 10 maja, Polska stanęła przed trudnym dylematem. Ale jego rozwiązanie było możliwe, gdyby PiS był gotów go poszukać w z porozumieniu z opozycją. Ta była gotowa na rozwiązanie, które dawałoby rządowi tymczasowo nieco więcej władzy. Ale to nie wystarcza Kaczyńskiemu. On chce całej władzy, na czas nieokreślony” – konkluduje Reinhard Veser.
„FAZ” informuje w czwartek na pierwszej stronie o wszczęciu przez KE postępowania przeciwko Polsce o naruszenie unijnego prawa w związku z ustawą dyscyplinującą sędziów. Publikuje także obszerną relację na temat przygotowań do korespondencyjnych wyborów prezydenckich 10 maja i towarzyszących im sporów. Korespondent gazety Gerhard Gnauck pisze, że polski rząd trzyma się terminu wyborów w czasie zarazy mimo „oporu opozycji, obywateli i biskupów”.
„Wybory mają wielkie znaczenie dla przyszłości Polski. Jeżeli zakończą się reelekcją nominowanego przez PiS urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy, to przewodniczący PiS Jarosław Kaczyński będzie mógł kontynuować swój coraz bardziej autorytarny kurs przez co najmniej trzy lata bez żadnych wyzwań wyborczych” – pisze Gnauck.
„Sueddeutsche Zeitung”: Sąd Najwyższy pod kontrolą partii
Z kolei dziennik „Sueddeutsche Zeitung” pisze o upływającej w czwartek kadencji I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, którą nazywa „obrończynią niezawisłości sądownictwa”. „Po odejściu Gersdorf rząd od początku maja może przejąć kontrolę także nad Sądem Najwyższym, w którym 37 z aktualnych 97 sędziów pochodzi z politycznej nominacji PiS” – odnotowuje korespondent „SZ” Florian Hassel.
„Pochodzący z PiS prezydent Polski Andrzej Duda, który zagwarantował sobie sprzeczne z prawem uprawnienia przy mianowaniu sędziów, oświadczył, że powoła pełniącego obowiązki prezesa SN. PiS chce 10 albo 17 maja przeprowadzić zorganizowane również sprzecznie z prawem wybory prezydenckie. Kontrolowana przez partię izba SN będzie mogła wówczas uznać ważność wyborów” – dodaje niemiecki dziennik.
Pisze również, że Warszawa nie zastosowała się do kwietniowego postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE o środkach tymczasowych, nakazujących zawieszenie nowej Izby Dyscyplinarnej SN. „Zdaniem prawników to pierwszy przypadek w historii UE, gdy kraj członkowski odmawia wykonania postanowienia Trybunału” – zauważa Hassel.