AFERA! Kaczyński zabrał głos ws. Banasia

Jarosław Kaczyński

Afera wokół szefa NIK Mariana Banasia, który był właścicielem kamienicy, gdzie działał pensjonat z pokojami wynajmowanymi na godziny, od kilku dni elektryzuje opinię publiczną. W sprawie właśnie zabrał głos prezes PiS Jarosław Kaczyński. Co powiedział?

– Sprawa musi być wyjaśniona do końca. Nasza zasada jest prosta: nie ma świętych krów, osłony, wyjaśniamy sprawę – mówi Kaczyński w wywiadzie dla PAP. – Drugiego Kwiatkowskiego nie będzie – dodał, nawiązując do zarzutów stawianych byłemu prezesowi NIK Krzysztofowi Kwiatkowskiemu. – Ale wyjaśniamy sprawę nie na zasadzie, że z góry ktoś jest winien – zastrzegł.

Prezes PiS sugeruje, że sprawa może być zemstą ze strony grup, którym Banaś zaszkodził jako szef Krajowej Administracji Skarbowej i minister finansów. – Jeżeli ktoś – jak Marian Banaś – zabrał co najmniej dwieście kilkadziesiąt miliardów przestępcom, to ma wrogów i ci wrogowie mogą posunąć się do daleko idącej operacji, żeby kogoś takiego skompromitować – stwierdza. – Niczego nie przesądzamy, czekamy na rozstrzygnięcia – podkreśla.

W wywiadzie dla PAP Kaczyński odniósł się również do naszego artykułu na temat swojego archiwum, w którym prezes PiS w swoim biurze zgromadził tysiące teczek, a półki pod nimi dosłownie się uginają. – Teczki rzeczywiście są, nawet z czasów PC. Cały czas porządnie prowadzimy dokumentację. Dba o to pani dyrektor Barbara Skrzypek. Archiwa codziennie narastają i są uporządkowane tak, aby można było coś w nich znaleźć – mówi.

Pisał do Kaczyńskiego, dziś rządzi paliwowym gigantem

W archiwum Kaczyńskiego Fakt wypatrzył m.in. opasły tom z nazwiskiem obecnego prezesa Orlenu Daniela Obajtka (44 l.). Na teczce widnieje dopisek: Stróża. To miejscowość w Małopolsce, w której Obajtek pracował od połowy lat 90. W miejscowej firmie wytwarzającej osprzęt z PCV najpierw był operatorem maszyn, potem kierownikiem. Następnie awansował na radnego, potem na wójta Pcimia, a finalnie – na prezesa PKN Orlen.

– Jeżeli chodzi o prezesa Obajtka, bardzo dużo o nim się pisało, nawet gdy był wójtem w Pcimiu. On sam też dużo do nas pisał, przedstawiał mnóstwo pomysłów. To są na ogół jego listy. One lądują w takiej teczce – wyjaśnia Kaczyński. – Tak samo archiwizujemy inne listy, czy odpowiedzi na nie. Przy okazji, pana Obajtka oceniam bardzo wysoko i mam nadzieję, że wielkie plany, które realizuje, udadzą się z wielkim pożytkiem dla Polski – dodaje.

– Tych pism, skierowanych do nas, jest mnóstwo. Przychodzą codziennie. Żadnych tajemnic w nich jednak nie ma. Nawet teraz, tuż przed rozmową, dostaliśmy informację w sprawie niebezpiecznego odcinka drogi, na której dochodzi do wypadków śmiertelnych i potrzebna jest ścieżka rowerowa. W takim wypadku interweniujemy, interweniuję od razu, w razie potrzeby odpisuję – zdradza prezes PiS.

Czy zdarzają się sytuacje, że Kaczyński zostawia polityka czy ważną osobę z teczką, mówiąc: „Czytaj, to są materiały na Ciebie”? – Nie przypominam sobie, żebym pokazywał komuś jakąś teczkę. Chociaż polityków, na temat których przychodzą niepokojące informacje, wprost pytam o szczegóły albo proszę o pisemne bądź telefoniczne wyjaśnienia. Zwykle są wystarczające – mówi Kaczyński.

FAKT.PL

Więcej postów