„Wszyscy są w szoku”. Wójt Cisnej kiedyś przyjmowała Tuska, teraz zaciekle broni lotów Kuchcińskiego

To było ogromne zaskoczenie, widzieć panią wójt na konferencji samorządowców z Podkarpacia, którą zorganizowano w obronie marszałka Kuchcińskiego. Ale jeszcze większe słyszeć jej słowa. Renata Szczepańska była kiedyś związana z PO. Po ostatnich wyborach do PE jej gmina była jedyną pomarańczową plamą na Podkarpaciu, bo ludzie głosowali tu na KE. A teraz pani wójt wychwala marszałka pod niebiosa?

Czołowi samorządowcy z Bieszczad – z wyjątkiem dwóch – zebrali się, by głosić peany pod adresem marszałka Kuchcińskiego. Ich konferencję transmitowaną przez TVP odebrano niczym scenę z „Misia” Barei.

W tej grupie szczególnie dała się zauważyć wójt Cisnej, Renata Szczepańska. – My patrzymy z trochę innej perspektywy. Jadę służbowym samochodem i czasem biorę do Warszawy mieszkańców Cisnej do kliniki. Nie wiem czy jakbym była żoną marszałka, to bym się na to zgodziła. On masę prywatnego czasu poświęca dla nas, to jego osobisty czas. Kiedy miał się spotkać z rodzina? Jakbym była żoną marszałka, to nie jechałabym w Bieszczady osłem czy dorożką – mówiła.

https://twitter.com/ObserwatorXY/status/1159713724296585216?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1159725859076476928&ref_url=https%3A%2F%2Fnatemat.pl%2F281251%2Ckim-jest-renata-szczepanska-wojt-cisnej-bronila-marszalka-kuchcinskiego

„Wstyd na całą Polskę”

Wielu, także w jej gminie, przecierało oczy ze zdumienia. Wójt nie jest związana z opcją polityczną marszałka Kuchcińskiego, co zaznaczyła. Ale tak go broniła, że nawet nazwała go „wybitnym mężem stanu”. – To, co się wyprawia z wybitnym mężem stanu, nie godzi się w ogóle ani słuchać, ani oglądać. To, co się dzieje, to jest perfidna polityczna nagonka, która chce zniszczyć Bieszczady, a nie marszałka – słyszeliśmy.

Renata Szczepańska jest bardzo doświadczonym samorządowcem. Wójtem Cisnej jest od 18 lat. Zastąpiła na tym stanowisku Elżbietę Łukacijewską, dziś europosłankę PO, która tu mieszka. W rozmowie z naTemat posłanka nie może uwierzyć, w to co zobaczyła i usłyszała na antenie TVP.

– Zaskoczenie totalne. Jeszcze niedawno pamiętam, jak pani wójt, historyk z wykształcenia, mówiła do mnie: „Ela, co oni robią z tą Polską, do czego doprowadzą?”. Ona bardzo krytycznie odnosiła się do tego, co PiS robi. Obrona kogoś, kto narusza te zasady, jest nie do usprawiedliwienia. Jestem zszokowana, zbulwersowana, załamana. Proszę mi wierzyć, nie rozumiem tego. Wstyd na całą Polskę – reaguje w emocjach eurodeputowana PO.

https://twitter.com/slonka17/status/1159523318510292997?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1159523318510292997&ref_url=https%3A%2F%2Fnatemat.pl%2F281251%2Ckim-jest-renata-szczepanska-wojt-cisnej-bronila-marszalka-kuchcinskiego

Kiedyś startowała z listy PO

Łukacijewska tego dnia była w domu, robiła przetwory. Córka przysłała jej sms: „Czy ty widzisz, co się dzieje?”. Zobaczyła. – Moja rodzina, moi znajomi, przyjaciele, wszyscy są w szoku. Mieszkańcy są oburzeni. Piszą do mnie ludzie, których znam i nie znam. Myślę, że dziś wszyscy spuszczają głowę przez takie zachowanie pani wójt, bo ono było bez klasy – mówi.

Szok jest tym większy, że po wyborach do PE o fenomenie Cisnej mówiła cała Polska. W przeciwieństwie do innych podkarpackich gmin, tu wygrała Koalicja Europejska. Dlaczego? Tu pisaliśmy o tym więcej. Jedną z przyczyn miała być europosłanka Łukacijewska, ale też pani wójt, którą bardzo tu wychwalano.

Renata Szczepańska kiedyś startowała do Sejmu z listy PO. Za jej rządów Cisnę odwiedził i prezydent Bronisław Komorowski, i premier Donald Tusk. Z jednego z tych spotkań zachowało się archiwalne zdjęcie.

Być może również z tego powodu kojarzono ją poza Cisną, że bliżej jej do opozycji niż obozu „dobrej zmiany”. A może zupełnie niesłusznie?

Za pierogi płacił sam

Mieszkańcy, z którymi rozmawiam, uważają, że wójt przesadziła. Są zaskoczeni. Ale na spokojnie analizują, że musiała mieć w tym interes. Słyszę nawet, że ona w ogóle nie kieruje się żadnymi poglądami politycznymi. Najważniejsze, jak twierdzą, jest dla niej dobro gminy. – Na pewno to była jakaś przemyślana sytuacja. Było to dziwne, ale musiał być w tym jakiś interes – zastanawia się jeden z nich. Z tych opowieści można wnioskować, że wójt jest bardzo waleczną osobą.

Tu nie jest tajemnicą, że wójt Szczepańska nie raz spotykała się z marszałkiem. Nie w Cisnej, w innych miejscowościach. Sama podczas konferencji mówiła o nim, że jest skromnym człowiekiem. Jej słowa o pierogach szeroko poniosły się w sieci. – Naprawdę dżentelmenem, bo my z tytułu tych wizyt nie ponosiliśmy żadnych kosztów, a wręcz spotykaliśmy się w np. w Hotelu Górskim PTTK, gdzie pan marszałek zapraszał nas na obiad, na pierogi i później za nie płacił – mówiła.

Wspomniała też o wyciągu na górze Jasło. Cisna od lat bezskutecznie walczy o jego budowę. A Marek Kuchciński, jak mówiła, pojawił się na stoku, by „zlustrować górę, na której od przeszło dwóch dekad chcemy wybudować wyciąg narciarski”. Sama go tu zaprosiła.

Pan marszałek jeździł na nartach w Bieszczadach, winowajcą jest gmina Cisna, bo to ja osobiście zaprosiłam go, żeby z wizytą moich goprowców czy przedstawicieli nadleśnictwa zlustrował naszą gorę Jasło, na której chcemy wybudować wyciąg narciarski. Problem jest znany w naszym województwie co najmniej od 20 lat.

Ten wyciąg to niemal słowo klucz. Mieszkańcy bardzo liczą na jego budowę. Byłaby praca, przyjechaliby turyści. Mówią, że marszałek się nim zainteresował. – Za tamtych rządzących się nie udało, myślimy, że może ci rządzący nam pomogą. U nas sezon trwa dwa miesiące, a żyć z czegoś trzeba. I podatki płacić też. A pani wójt bardzo o to zabiega – mówi jeden z mieszkańców.

Jak zabiega? – Pani wójt od lat walczy o wyciąg. Ciągle są jakieś blokady. Ale ona wszędzie próbuje. To jest taka osoba, że jak wyrzuci się ją drzwiami, to wejdzie oknem i będzie załatwiać sprawę do skutku. Jeśli tylko może cokolwiek załatwić dla gminy, dobija się wszędzie, jeździ gdzie tylko może, również do Warszawy. Pani wójt po prostu działa na rzecz samorządu. Ona bardzo walczy o gminę. Jest świetnym gospodarzem – przekonuje Teresa Baranowska, wiceprzewodnicząca Rady Gminy Cisna.

Według niej wójt nie kieruje się żadnymi preferencjami politycznymi. Baranowska podkreśla, że podczas spotkań gminnych nikt się tu nimi nie kieruje. – My nie wiemy, kto jakie ma poglądy. Jestem drugą kadencję radną i nigdy w naszej gminie nie ujawniały się nasze poglądy. One mogą być w Sejmie, ale abolutnie nie tutaj. My działamy na rzecz dobra gminy. Niezależnie czy ktoś jest zwolennikiem PiS czy PO, czy innego ugrupowania.

Jej zdaniem mieszkańcy na pewno nie będą mieli wójt za złe, że tak chwaliła marszałka Sejmu. – Bardzo dużo działał na rzecz regionu. Był wszędzie obecny – mówi. Ze zrozumieniem odnosi się też do tego, że zabrał kogoś na pokład samolotu.

– Dla mnie jest to normalne. Jak jadę w niedzielę do kościoła, który mamy w sąsiedniej wsi, to mam cztery miejsca wolne i zawsze zabierają się ze mną inni mieszkańcy. Przecież nie będę sama jechać samochodem, jak ktoś nie ma swojego – stwierdza wiceprzewodnicząca.

„Ma czas dla każdego, w każdej chwili”

W ostatnich wyborach samorządowych, wójt uzyskała więcej głosów niż pozostałych trzech kandydatów razem wziętych ( w tym jeden z PiS). To, że rządzi od 2001 roku, też o czymś świadczy.

Co wywalczyła dla gminy? – Dostajemy pieniądze na drogi, będziemy mieć odnawialne źródła energii i przydomowe oczyszczalnie ścieków – wymienia Teresa Baranowska.

Zofia Zubek, sołtys Strzebowisk: – Pani wójt jest oceniana bardzo dobrze. Dba o gminę, o wioski, o wszystko. Organizuje wycieczki dla seniorów. Dzieci w szkole są zadbane. Budowane są drogi, oczyszczalnie. Nie można jej nic zarzucić. Jest bardzo blisko ludzi. Jak ktoś przyjdzie do urzędu, to nie ma tak, że drzwi są zamknięte, a pani wójt nie ma czasu. Ona ma czas dla każdego, kto przyjdzie do urzędu. W każdej chwili.

Elżbieta Łukacijwska też przyznaje, że wójt znana jest z tego, że nikomu nie odmówi pomocy. – Pochyla się nad każdym człowiekiem, który przyjdzie i chce pomocy. Jest emocjonalna – mówi.

Być może faktycznie chciała walczyć o interes gminy. Próbowałam skontaktować się z panią wójt, ale w piątek była na urlopie.

Jednak, jak podkreśla europosłanka PO, w tej sprawie nie chodzi o to, że marszałek przyjeżdżał w Bieszczady i spotykał się z ludźmi. – Chodzi o to, że kłamał. Nadużywał swojego stanowiska. Nie szanował demokracji. Tego się nie da obronić. I to, co ci ludzie zrobili, to albo nie zrozumieli na czym polega problem z panem marszałkiem, albo nie chcieli zrozumieć. Albo im samym podobałby się taki styl zarządzania – uważa.

KATARZYNA ZUCHOWICZ

Więcej postów