Koszmar kobiety zaczął się niewinnie. Do grupy jej znajomych, z którymi imprezowała w barze, dosiadł się nieznajomy mężczyzna. Zaproponował drinka. Nowo poznana towarzyszka skorzystała. Potem pamięta, że obudziła się „naga i zdezorientowana” w swoim łóżku. Po dwóch tygodniach odkryła, że mogła zostać zgwałcona…
Wyjście ze znajomymi do klubu zamieniło się dla młodej kobiety w koszmar. W barze w Saint Helier w Jersey (terytorium zależne od Wielkiej Brytanii) do grupy dosiadł się 24-letni Manuel. Mężczyzna kupił nowo poznanej kobiecie drinka.
Po północy kamery monitoringu uchwyciły, jak para wychodzi z baru. Kobieta zataczała się. Świadkowie powiedzieli, że wyglądała na nieprzytomną, miała przymknięte oczy.
24-latek jeszcze przez pewien czas chodził z towarzyszką po mieście. W czasie spaceru kobieta zemdlała. Wezwano karetkę, ratownicy nie wzięli jednak kobiety do szpitala. Medycy zalecili, by ktoś z nią został, by w nocy nie udławiła się wymiocinami. Manuel z pomocą nieznanej osoby zaprowadził kobietę do jej domu…
Następnego dnia kobieta obudziła się „naga i zdezorientowana”. Obok łóżka leżały starannie ułożone ubrania. 24-latek miał zapewniać, że w nocy do niczego nie doszło. Lecz kiedy mężczyzna dowiedział się, że kobieta nie stosuje antykoncepcji, stwierdził, że nie jest w stu procentach pewny, czy nic się nie stało.
Po dwóch tygodniach kobieta zrobiła test ciążowy, którego wynik był pozytywny. Sprawę zgłoszono na policji. Lekarze, którzy konsultowali jej przypadek, powiedzieli, że wygląda to na gwałt. 24-latek został zatrzymany.
Choć mężczyzna twierdzi, że pamiętnej nocy nic się nie wydarzyło i nie zgwałcił kobiety, to DNA embrionu powiązano z nim. Proces trwa.