Ma dopiero 15 lat, ale już bogatą „kartotekę”. – Do szkoły przychodził naćpany i handlował narkotykami. Baliśmy się go – mówią jego koledzy. W miniony piątek Emil B. dopuścił się w szkole zbrodni – zasztyletował Kubę, ucznia 8 klasy. Śledczy już złożyli do sądu wniosek, aby za ten czyn odpowiedział jak dorosły.
– Potwierdzam, że w sobotę wpłynął do nas taki wniosek – przekazał Polskiej Agencji Prasowej sędzia Marcin Kołakowski, rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. – A sąd wstępnie się do tego przychylił – dodał w rozmowie z „Super Expressem” Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej Warszawa-Praga Południe. Bo na razie prokuratura nie jest gospodarzem, a jedynie uczestnikiem postępowania. – Teraz czekamy na uprawomocnienie się naszego wniosku, co prawdopodobnie nastąpi w ciągu kilku tygodni – dodał rzecznik. Dopiero wtedy będzie można powiedzieć, że młodociany nożownik odpowie przed sądem jak dorosły. Prokuratura wniosła też o umieszczenie 15-latka w schronisku dla nieletnich, bo na razie przebywa w policyjnej izbie dziecka.
Do tej tragedii, o której mówi cała Polska, doszło w piątek ok. godz. 10 w Szkole Podstawowej nr 195 im. Króla Maciusia I w warszawskim Wawrze. 15-letni Emil B. podszedł w czasie przerwy do Kuby K. (+16 l.) i zadał mu cios nożem. Kuba zaczął uciekać, ale Emil dopadł go w sali od fizyki i tam go dobił ciosami w plecy. Powód? Podobno poszło o pieniądze, które Emil ukradł Kubie, a potem go zastraszał.
– Wszyscy się go baliśmy, bo wiedzieliśmy, że bierze narkotyki i nimi handluje. Przecież nie kupował ich w sklepie, musiał mieć kontakty z jakimiś gangsterami. Szkoła też musiała o tym wiedzieć. Dlaczego nic nie zrobiła? – z trudem powstrzymuje łzy Michał (16 l.), kolega Kuby z osiedla.