Miała być efektowna konwencja w amerykańskim stylu – jedna z tych, do których Prawo i Sprawiedliwość zdążyło nas już przyzwyczaić. Tymczasem sobotnia prezentacja dolnośląskiej listy prawicy we Wrocławiu wprawiła w zdumienie uczestników i widzów. Zamiast wielkiej energii zobaczyli wściekłość i rozdrażnienie Jarosława Kaczyńskiego. Co się stało?
Naprawdę nerwowo było za kulisami wydarzenia. Tak wkurzonego prezesa koledzy z partii dawno nie widzieli. Miał rozstawiać wszystkich po kątach, zgłaszać uwagi do organizacji spotkania, a w końcu wywrócić do góry nogami cały jego scenariusz! Zakazał wystąpienia premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, choć jeszcze przed konwencją prowadzący zapowiadał, że szef rządu przemówi po prezesie PiS.
Jak ustalił Fakt, szef PiS miał już przybyć do Wrocławia w kiepskim nastroju. Atmosfery nie poprawił fakt, że wchodząc do Wrocławskiego Centrum Kongresowego, gdzie odbywało się spotkanie, musiał minąć protestujących z Komitetu Obrody Demokracji (KOD).
Cała konwencja trwała zaledwie 20 min. Jarosław Kaczyński – wyraźnie nie w humorze – straszył ze sceny, że jeśli Zjednoczona Prawica przegra wybory „majowe, jesienne i prezydenckie”, to „Polska zacznie się cofać”.
– Nasi przeciwnicy (…) mają zamiar zniszczyć naszą politykę społeczną, mają zamiar zniszczyć polską demokrację! Budować jest trudno, niszczyć jest łatwo. I akurat w tej jednej sprawie można im uwierzyć: zniszczą – grzmiał. A potem nakazał działaczom rozjechać się po Polsce, by pozyskać „dusze Polaków”.
Co wkurzyło prezesa PiS?
- WYNIKI SONDAŻU WBREW OCZEKIWANIOM
Jak wynika z naszych informacji, partia zamówiła pogłębione badania, z których wniosek jest jednoznaczny: atak na mniejszości seksualne przypuszczony dwa tygodnie temu był błędem. Polacy są z natury tolerancyjni, a polskim rodzinom żyje się coraz lepiej. Ludzie nie chcą, by jednych napuszczać przeciw drugim. Nic dziwnego, że we Wrocławiu prezes nawet nie zająknął się o „ofensywie LGBT” i nie przestrzegał: „wara od naszych dzieci”.
- PROTESTY KOD
– Jarosław reaguje wręcz alergicznie na te protesty, na zarzut łamania konstytucji – przyznaje bliski współpracownik Kaczyńskiego. Pikiety zorganizowane przez KOD oraz ruchy samorządowe z Wrocławia tuż obok wejścia na wrocławską konwencję rozdrażniły szefa PiS. Ludzie ze sztabu mieli dostać burę za to, że… za wcześnie podają do informacji publicznej, gdzie będzie odbywać się konwencja! – Ale jak mamy nie informować mediów wcześniej? – rozkłada ręce sztabowiec PiS.
- KŁOPOTY W RZĄDZIE
Rząd jest pod ostrzałem, ale nie tylko opozycji i rozczarowanych środowisk, takich jak nauczyciele, rolnicy czy taksówkarze. Napięcia zaczynają narastać także wewnątrz gabinetu. Przebywająca na zwolnieniu lekarskim minister finansów Teresa Czerwińska grozi dymisją, bo nie ma pomysłu na sfinansowanie wyborczych obietnic PiS. Ponoć coraz więcej polityków przychodzi do Kaczyńskiego, skarżąc na premiera. Według nich „Mateusz sobie nie radzi”.
- KŁÓTNIE O TO, KTO POJEDZIE DO BRUKSELI
Po tym, jak Komitet Polityczny PiS zaakceptował „jedynki” i „dwójki” na listach do Parlamentu Europejskiego, w wielu miejscach rozpoczęła się walka wewnątrz o kolejne miejsca. Największe awantury toczyły się w łódzkiem i kujawsko-pomorskiem. Dlatego prezes postanowił szybką decyzją własną „klepnąć” listy. „Żadnych kłótni, jesteśmy jedną drużyną” – powtarza. Ale wojenki nie ustają…
MAGDALENA RUBAJ, TOMASZ KOZŁOWSKI Z WROCŁAWIA