Międzynarodowymi mediami wstrząsnęła wiadomość o tajemniczej śmierci Polki w hotelu. Magdalena J. nie żyje, a jej sprawa bardzo przypomina tragiczną historię Magdaleny Żuk, którą niegdyś żyła cała Polska.
Magdalena J. miała 39 lat. Polka odpoczywała w hotelu w mieście Olbia we Włoszech tam od połowy marca i razem ze swoim partnerem Marco M. wynajmowała apartament. Jej nagie zwłoki znaleziono w pobliżu hotelu. Kobieta wypadła z piątego piętra, jednak okoliczności tego wypadku pozostają wielką niewiadomą.
Sprawa Magdaleny Żuk wstrząsnęła całą Polską. Jej historia z Egiptu jest bardzo podoba do tragicznych wydarzeń z Włoch z udziałem Magdaleny J. W tej sprawie jest dużo więcej pytań niż odpowiedzi. Włoskie media donoszą o podjęciu utajnionego śledztwa, które ma wyjaśnić okoliczności tej tragedii.
Magdalena J. nie żyje. Więcej pytań niż odpowiedzi
Do śmiertelnego wypadku miało dojść w połowie marca. 39-latka wypadła z okna z piątego piętra hotelu. Polka wynajmowała pokój w hotelu Panorama razem ze swoim partnerem Marco M. Mężczyzna twierdzi, że w momencie tego strasznego wypadku nie było go na terenie budynku i utrzymuje, że nie ma pojęcia, co mogło się stać. Powiedział, że razem z partnerką miał spędzić romantyczny wieczór.
Świadkowie opowiedzieli, że w dniu tragedii z ich apartamentu dobiegały odgłosy ostrej awantury, która nasiliła się w okolicach godziny 6:45. Zeznają, że mężczyzna krzyczał: „dlaczego to zrobiłaś?”. Kilkanaście minut później nagie zwłoki 39-latki odnaleziono na ulicy w pobliżu hotelu. W apartamencie pary znaleziono alkohol i kokainę.
Wstępne oględziny zwłok wykazały, że Magdalena J. zmarła na skutek upadku z piątego piętra. Na ciele kobiety odnaleziono rany, które wskazuję na to, że przed śmiercią z kimś walczyła. Podobne obrażenia miał również Marco M. Mężczyzna jest podejrzany o morderstwo, ale nie postawiono mu zarzutów.
Śledczy czekają na szczegółowe wyniki sekcji zwłok i badań toksykologicznych. Przyznają równocześnie, że biorą pod uwagę różne hipotezy okoliczności tego wypadku.
