Jak pisze Światosław Kniaziew – „główne bogactwa świata należą do bandytów”. Autor najwyraźniej widzi negatywy jedynie w Stanach, na Zachodzie i na Ukrainie. Rosję omija. Podobnie jak pojęcia kapitalizm i imperializm! Jednak warto przeczytać!
Międzynarodowa organizacja Oxfam w raporcie, przygotowanym dla Światowego Forum Gospodarczego, ujawnia porażające trendy, które mają miejsce w dzisiejszym świecie, w pełni obalając mity, które starają się rozpowszechniać propagatorzy Ameryki, Europy i neoliberalizmu.
I tak, zrzeszenie Oxfam skonstatowało dwa zasadniczo ważne fakty:
Po pierwsze: nierówności na Ziemi osiągnęły przerażające rozmiary.
Po drugie: światowe nierówności rosną znacznie szybciej, niż można to było sobie wyobrazić, nawet całkiem – niedawno.
Na dzień dzisiejszy 1% ludności Świata włada już większym bogactwem niż pozostałe 99%!
Jeszcze rok temu, eksperci zakładali, że ten poziom majątkowego podziału, zostanie osiągnięty później.
W posiadaniu 72 milionów najbogatszych ludzi świata (wspomnianego 1%) jest już obecnie 125 bilionów ( trylionów wg angielskiej terminologii) dolarów. To więcej, niż u pozostałej populacji planety.
62 najbogatszych ludzi na świecie posiada 1,76 bln dolarów. To tyle, ile połowa ludności Ziemi — 3,6 mld osób. A stan posiadania tych 62 – szybko rośnie. W ciągu ostatnich 5 lat wzrósł do 44%. Natomiast stan posiadania najbiedniejszejpołowy globu w tym samym okresie, spadł do 41%.
Eksperci Оksfam stwierdzili:
„Zamiast gospodarki, która działa na korzyść wspólnego dobrobytu, dla przyszłych pokoleń i dla planety, stworzono gospodarkę dla 1%”.
Ponadto, w raporcie Oxfam podkreśla się, że miliarderzy, w celu ukrycia swojego prawdziwego stanu posiadania, chowają pieniądze w rajach podatkowych.
Fakty przywiedzione przez badaczy, oczywiście, brzmią szokująco, ale to tylko stwierdzenia. Prawdziwych przyczyn ogólnoświatowej transformacji finansowej — dokument nie wyjaśnia.
Rozważmy sytuację.
Pierwsze miejsce pod względem liczby miliarderów na świecie, z ogromną przewagą zajmują Stany Zjednoczone. Według różnych szacunków, to najmniej 25% ogólnej liczby osób, posiadających miliard dolarów lub więcej (prawie 600 osób). I to w sytuacji kiedy ludność USA stanowi zaledwie około 4% populacji w ogóle… Drugie miejsce pod względem liczby miliarderów przypada Chinom. Pomimo tego, że ludność Chin przewyższa ponad 4,5 razy liczebność ludności USA, to liczba miliarderów chińskich jest niższa 3 – 3,5 krotnie.Przy tym, łączny ilostan wszystkich miliarderów w Chinach, jest około 5 razy mniejszy od stanu amerykańskich „kolegów”. Praktycznie nie ustępują liczbowo miliarderom chińskim, Wielka Brytania i Niemcy, zajmujące w rankingu, odpowiednio – trzecie i czwarte miejsce. Przy czym, co szczególnie ciekawe, majątek miliarderów w każdym z tych krajów jest około półtora razy wyższy, niż całkowite bogactwo chińskich krezusów.
Z 2325 miliarderów na świecie, których doliczyła się rok temu konsultingowa firma Wealth-X i szwajcarski bank UBS, 1364 żyje w Ameryce Północnej i Europie. W krajach, w których koncentruje się tylko około 11 % ludności świata, mieszka prawie 60% miliardowych posiadaczy dolarów USA.
Tak więc, ogólnie rzecz biorąc, w ilości „miliarderów na głowę ludności” na świecie, z gigantyczną przewagą prowadzą kraje tak zwanego „złotego miliarda” – USA z głównymi sojusznikami, umownie „Zachód”.
Przy czym, zarówno kontrolowane przez Zachód kraje rozwijające się, jak i „sojusznicy drugiego-trzeciego-czwartego pokolenia”, dobrobytem pochwalić się nie mogą. Charakterystyczny i tragikomiczny przykład to — Ukraina. Na pozór — blisko na Zachód a w praktyce — PKB – na głowę mieszkańca – zwinięte do poziomu dochodów najbardziej ubogich krajów afrykańskich.
Wychodzi na to, że pod histeryczne wrzaski o „amerykańskiej wyjątkowości”, która ma rzekomo pomagać rozwojowi na całym świecie, i dającej Waszyngtonowi prawo do interwencji w sprawy suwerennych państw, realnie, poprawiają swoją pozycję, tylko Stany i niektórzy z ich sojuszników!
Jeśli wyobrazić sobie cały świat w postaci jednego budynku mieszkalnego, to STANY ZJEDNOCZONE zachowują się jak bezczelny mięśniak – psychol, który włamuje się do czyjegoś mieszkania, rabuje, gwałci, macha sąsiadom przed nosem pistoletem i przy tym mówi, że to dla ich dobra.
Bandytyzm w skali planetarnej przejawia się dwu podstawowych formach:
— praktyka neokolonializmu, opartego na ograbianiu krajów poprzez ustanowienie tam marionetkowych reżimów lub w drodze bezpośrednich wojskowych agresji;
— „eksport” dolarów – bez pokrycia w amerykańskiej gospodarce ( emitowanych na poczet długu FED) — w rzeczywistości handel rozdrobnionym papierem.
Napad z kolei przybiera różne formy. Ktoś z ofiar uruchamia u siebie zachodnie koncerny, które praktycznie za darmo otrzymują dostęp do tych czy innych zasobów. Ktoś kupuje od Stanów ich produkty o wysokiej wartości dodanej po cenach pd sufit (broń, sprzęt, oprogramowanie). Ktoś bierze kredyty w Stanach i kontrolowanych przez Waszyngton międzynarodowych instytucjach finansowych. Ktoś po prostu składa siebie w ofierze, grając wobec USA rolę „mięsa armatniego”, „tubylczej piechoty”, pomagając USA, w uzyskaniu dostępu do tych lub innych zasobów państw trzecich.
Ale chodzi tylko, powtarzam, o jedno: bezczelną grabież.
A całe to gadanie o „wolnym świecie”, „rynku”, „prawach człowieka”, „ochronie mniejszości”, „demokracji”, „godnym życiu” i „liberalnej wolności” — to tylko parawan.
Jaka wolność, jaka demokracja i jaka równość, jeśli u 1% ludzi na świecie więcej pieniędzy, niż u wszystkich pozostałych 99% razem wziętych? Tylko po to, aby tych 99% nie wierzgało, kiedy ich” strzygą”, a jeszcze nie „gonią do szlachtuza” – trzeba im w gęby zatykać odpowiednią „gumo-żujką” – wyjaśniając, że to „w zamian”.
Jak już pisałem wyżej, doskonały – choć tragikomiczny – przykład tego zjawiska, to Ukraina.
Za dwa lata „europejskiego szczęścia” w tym kraju brak jakiejkolwiek poprawy; nie wykazuje ich żaden ze wskaźników społeczno-ekonomicznych. Wszystko leci w przepaść.Ceny i opłaty rosną, poziom życia gwałtownie spada, nauka i przemysł padają przed oczami. Ale wobec ludności odnoszą się w pretensjonalnej formie, tumaniąc abstrakcyjnymi pojęciami: „godności”, „wolności”, „europejskiego szlaku” lub „europejskich wartości”.Jakże pozorne te wartości, jeśli w Kijowie w styczniu 2016 roku popełniono więcej rozbojów, niż za cały rok 2015 ( który, nawiasem mówiąc, nie był najlepszym rokiem)? Ale nie… „Wolność”! „Europejski szlak”! To samo w połowie świata! Libię rozwalili? – Wolność od tyrana! Irak zmasakrowany? – W imię demokracji! W Południowym Sudanie rzeźnia za rzeźnią? – Wolny wybór!
Po zapoznaniu się z przerażającymi trendami, przedstawionymi w badaniach Oxfam’u, ludzie muszą zrozumieć, że w praktyce żadnych”liberalnych wartości” na Zachodzie nie ma.Istnieje jedynie parawan: parady gejów i polityczna poprawność .
A podstawowych rzeczy (typu wolności sumienia i prawa do życia), w rzeczywistości, nie więcej niż fikcja, skoro amerykańskie władze nielegalnie podsłuchują miliony telefonów i zabijają miliony ludzi. I jeśli Zachód nagle zaczyna mówić o tym, że u was w domu coś jest nie tak z „wolnością”, to znaczy, że chcą okraść lub wykorzystać. Nic osobistego, tylko biznes… Jeden procent chce jeszcze nieco zwiększyć swoje kapitały.
ŚWIATOSŁAW KNIAZIEW, NEON24.PL