Wpadka posłanki! Chciała błysnąć, ale tego się nie spodziewała

Skuteczny bojkot nie jest rzeczą prostą. Właśnie przekonuje się o tym grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości, nawołująca do zaprzestania używania francuskich produktów. Wszystko to przez wypowiedzi prezydenta Macrona, który niepochlebnie mówił o polskim rządzie. Co innego jednak dobre, bojkotujące, chęci, a co innego praktyka. Przekonała się o tym Joanna Lichocka, która zaliczyła spektakularną wpadkę.

Posłanka PiS jako jedna z pierwszych zareagowała na wezwanie partyjnego kolegi, Arkadiusza Mularczyka. Ten już kilka dni temu, za pośrednictwem Twittera, zagroził francuskiemu prezydentowi nadwiślańskim bojkotem produktów znad Sekwany.

Większość internautów podeszła do wpisu Mularczyka raczej drwiąco, ale posłanka Lichocka wzięła słowa kolegi jak najbardziej serio… i zapowiedziała bojkot francuskich serów. Od słów do czynów Lichocka przeszła w środowy wieczór. Wtedy to na jej twitterowym koncie pojawiło się zdjęcie sera. Według posłanki, sera polskiej marki.

Niestety, to co dla Joanny Lichockiej wydawało się oczywistością, nie wytrzymało zderzenia z rzeczywistością. O faktycznej narodowości producenta sera szybko poinformowano członkinię PiS w komentarzach pod zdjęciem. Okazało się, że właścicielem marki są… Francuzi!

Co na to posłanka? – Nie należy omijać produktów wyrabianych w Polsce. W zakładach tu działających i zatrudniających polskich pracowników. Także ten:) – tłumaczyła się, skądinąd słusznie, Joanna Lichocka.

Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że sprawa nieudanego bojkotu francuskich produktów to wpadka w wykonaniu posłanki – z francuska zwana „faux pas”.

DeGie

Więcej postów