Ta historia przypomina scenariusz filmu kryminalnego. Szwedzka dziennikarka przygotowuje reportaż o duńskim wynalazcy, po czym znika w tajemniczych okolicznościach. Kilkanaście dni później jej poćwiartowane ciało wyławiają z zatoki Koge w pobliżu Kopenhagi. Okazuje się, że to nie pierwsze makabryczne odkrycie w tym miejscu. Policjanci postanowili wrócić do sprawy śmierci japońskiej turystki, której ciało wyłowiono z zatoki ponad 30 lat temu.
Kazuko Toyonaga zniknęła jesienią 1986 roku. Miała 22 lata. Podróżowała po Europie Północnej. 25 dni po tym, jak zgłoszono jej zaginięcie w pobliżu Kopenhagi w Danii dokonano makabrycznego odkrycia. W zatoce dostrzeżono unoszące się na wodzie ludzkie ręce i nogi, ukryte w plastikowej torbie. Kilka dni później, w kanale Christianshavn odnaleziono pozbawiony głowy tułów. Początkowo nie było wiadomo, kim jest ofiara. Ustalenie jej tożsamości zajęło funkcjonariuszom osiem miesięcy. Do dziś mundurowym nie udało rozwiązać zagadki śmierci turystki.
Po ponad 30 latach duńscy śledczy postanowili ponownie przyjrzeć się sprawie. Ma to związek z niedawnym, wstrząsającym odkryciem jakiego dokonano w zatoce Koge w pobliżu Kopenhagi. W poniedziałek z wody wyłowiono poćwiartowane, kobiece ciało. Nie miało głowy, rąk i nóg. Ktoś obciążył je metalem, prawdopodobnie licząc, że nie wypłynie. Co więcej próbował wypompować powietrze z płuc ofiary. Zwłoki dostrzegł przejeżdżający nieopodal rowerzysta, który natychmiast wezwał na miejsce policję.
Badania DNA potwierdziły, że to 30-letnia Kim Wall. Wciąż jednak tajemnicą pozostaje, co ją spotkało. Szwedzka dziennikarka zaginęła 10 sierpnia. Przygotowywała reportaż o duńskim wynalazcy Peterze Madsenie (46 l.). Ostatni raz widziano ją, gdy wchodziła na pokład jego łodzi podwodnej Nautilius. Zaraz po tym zniknęła bez śladu. Jej bliscy zgłosili to policji. Rozpoczęły się poszukiwania kobiety i jednostki, na której przebywała. Łódź odnaleziono 50 km od stolicy Danii. 11 sierpnia jednostka zatonęła. Jej twórca zdołał się ewakuować. Po Kim Wall nie było śladu.
Początkowo Madsen utrzymywał, że dziennikarka wyszła na brzeg. Śledczy nie dawali temu wiary. Podejrzewali, że celowo zatopił łódź, by zatrzeć ślady przestępstwa, do którego mogło na niej dojść. Wewnątrz wyciągniętego z wody wraku odnaleźli ślady krwi. Po zatrzymaniu przez policję mężczyzna zmienił swoje zeznania. Duńczyk stwierdził, że na pokładzie doszło do nieszczęśliwego wypadku, w wyniku którego kobieta zmarła.
Peter Madsen usłyszał zarzuty. Jest podejrzany o zabójstwo 30-latki. – Często wdawał się w konflikty. Ma dużo wrogów – powiedział „Aftonbladet” Thomas Djursing, dziennikarz który napisał o wynalazcy książkę. – Potrafił rzucać w ludzi przedmiotami, a jednocześnie nie był agresywną osobą. Nigdy się go nie bałem – dodał.
FAKT.PL