Czystka Macierewicza – chce mieć swoich generałów

W ciągu dwóch lat rządów PiS z armii odeszło łącznie 36 generałów. Przyjrzyjmy się temu dokładniej. W 2016 roku zostało zwolnionych 25 generałów, w tym ośmiu ze względu na osiągnięcie wieku emerytalnego – jak poinformowało MON w odpowiedzi na interpelację grupy posłów. W 2017 roku do czerwca z armią pożegnało się już 11 generałów, przy czym tylko jeden z nich ze względu na wiek emerytalny. W tym czasie odeszło całe dowództwo sił zbrojnych: szef sztabu gen. Mieczysław Gocuł, dowódca generalny sił zbrojnych gen. Mirosław Różański, gen. Marek Tomaszycki, szef wojsk specjalnych gen. Jerzy Gut. Kolejna grupa pozostaje w rezerwie kadrowej. Jednocześnie minister Antoni Macierewicz przesyła do prezydenta… aż 46 wniosków o nominacje generalskie.

Fakt przeprowadzania czystek na taką skalę, nie ma precedensu w III RP ani sensownego uzasadnienia merytorycznego. Co na to wskazuje? Dziwne rozbieżności w narracji ministerstwa! W oficjalnym komunikacie MON zmiany kadrowe służą zastąpieniu oficerów dobranych przez PO oficerami o dużym doświadczeniu bojowym w Iraku i Afganistanie. W Telewizji Trwam Antoni Macierewicz tłumaczył zaś, że… odeszli oficerowie, którzy stworzyli „błędny system dowodzenia”. W odpowiedzi na interpelację poselską ministerstwo sugeruje, że zmiany, jakie zaszły na szczytach polskiej armii, mają charakter normalny, i porównuje je z latami 2011-15, gdy wprowadzano model armii zawodowej. Przypomnijmy: została ona wówczas okrojona ze 155 do 100 tys. żołnierzy, zmieniały się również zasady emerytalne. W latach w latach 2012 i 2013 odeszło po 18 generałów, w 2014 – dziewięciu. Jednak w 2015 roku, przed przejęciem władzy przez PiS i Antoniego Macierewicza, z siłami zbrojnymi rozstało się jedynie ośmiu generałów, w tym pięciu z powodu osiągnięcia wieku emerytalnego.

Pod rządami Macierewicza część generałów zwolnionych ze stanowisk i przeniesionych do rezerwy kadrowej do dziś błąka się lub do niedawna jeszcze błąkała w różnych instytucjach podległych MON. Przykład? Gen. Piotr Patalong, były dowódca naszego kontyngentu na Bałkanach, a potem jednostki GROM, ze stanowiska inspektora sił specjalnych został skierowany do „pełnienia zadań w Dowództwie Operacyjnym”. Inny z generałów, inspektor sił powietrznych Tomasz Drewniak, stracił stanowisko, gdy podczas odprawy kadry na prośbę prezydenta Andrzeja Dudy przedstawił faktyczną sytuację w lotnictwie. Po przeniesieniu do rezerwy kadrowej trafił do dyspozycji dowódcy generalnego sił zbrojnych, a po złożeniu wypowiedzenia – został zwolniony 30 czerwca ze służby wojskowej. Na jego miejsce został mianowany gen. Cezary Wiśniewski, później gen. Jan Śliwka, a teraz stanowisko p.o. inspektora zajmuje gen. Mirosław Jemielniak.

Powróćmy do narracji resortu obrony. MON przez pewien czas utrzymywało, że polskie wojsko ma zbyt dużo generałów (dla jasności obrazu: obecnie jest ich 68). Mimo tego w lipcu Antoni Macierewicz przesłał do Kancelarii Prezydenta aż 46 wniosków o nominację (chociaż zwykle było ich kilkanaście). Z nieoficjalnych informacji wynika, że część z kandydatów zostanie odrzucona, bo nie spełnia standardów. jednak Macierewicz nie ma powodów do zmartwienia. W „jego” armii każdy nosi „buławę” w plecaku – wszak obecna ustawa daje ministrowi możliwość awansowania oficera o dwa stopnie i więcej, a oficerowi – możność „uzupełnienia” wykształcenia już po nominacji. Poza tym minister Macierewicz potrafi zadbać, aby nikt mu w tej kwestii nie wchodził w paradę. Jak? Otóż – jak podaje „Gazeta Wyborcza” – poprzednio część kandydatur zablokował gen. Jarosław Kraszewski, dyrektor biura zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Z miejsca spotkała go za to „kara”. Podległa ministrowi Macierewiczowi Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła postępowania przeciwko generałowi, odbierając mu również dostęp do informacji niejawnych.

PAWEŁ WROŃSKI, WYBORCZA.PL

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Oni generałami się nie urodzili. Nikt, tytułów im nie odbiera. Zwyczajnie jest ich za dużo w stosunku do żołnierzy nadających się do linii. Minister odpowiadający za Obronność nusi każdego sioguna być pewien. Niektórym, lęgły się w głowach dziwne rzeczy, m.in. z kim się można „przyjaźnić”. Mieli odwagę takie pierdoły bazgrać w „księgach”.

Komentowanie jest wyłączone.