Ks. Stanisław Małkowski (72 l.), legendarny kapelan Solidarności, ucina spekulacje na temat beatyfikacji Lecha Kaczyńskiego (+61 l.). Zdaniem duchownego, członka rady Solidarni 2010, były prezydent nie ma szans, by być wyniesionym na ołtarze.
Pytanie o Lecha Kaczyńskiego pojawiło się po wypowiedzi Pawła Rabieja (44 l.), ważnego polityka Nowoczesnej. Wyjawił, że szef PiS ma wielką misję. – Jarosław Kaczyński (67 l.) chce, by Lech został błogosławiony. Rozmawiają o tym z biskupami, rozmawiają w Watykanie. Wyczuwają grunt i wzmacniają okołosmoleńską martyrologię – przekonywał Rabiej.
Zapytaliśmy ks. Stanisława Małkowskiego o sens tych słów. Jest człowiekiem, który zna rodzinę szefa PiS, działa w radzie Solidarni 2010. Jak mówi nam, Rabieja nie zna, o planach kanonizacji nie słyszał. Gdyby jednak ktoś takie miał, to jego zdaniem się nie powiodą. – Lech Kaczyński nie ma szans na kanonizację ani beatyfikację – mówi. – Po pierwsze, bardzo trudne byłoby do udowodnienia, że zamordowanie Lecha Kaczyńskiego, bo uważam, że do tego doszło, było aktem męczeństwa za wiarę. Po drugie, mimo mojego ogromnego szacunku do prezydenta, nie zasługuje on na beatyfikację, ponieważ miał zbyt miękki stosunek do ochrony życia poczętego – mówi nam b. kapelan podziemnej Solidarności.
Te argumenty popiera także Tomasz Terlikowski (42 l.), redaktor naczelny telewizji Republika. – Głupiej wypowiedzi pana Rabieja nie ma co komentować – rozpoczyna. – Nikt poważny nigdy nie mówił o procesie beatyfikacyjnym. Nawet jeśli przyjąć, że Smoleńsk w pewnych kręgach spełnia rolę parareligii, to od beatyfikacji nie jest parareligia, tylko Kościół – kwituje.
SE.PL